37.

15.7K 1.2K 1.2K
                                    

 - Nienawidzę cię - powiedziałem, nawet nie próbując podnieść się z paneli.

Luke nie mógł przestać się śmiać, ale po moich słowach trochę się uspokoił, żeby spytać:

- Dlaczego? To nie moja wina, że wywaliłeś się tak po prostu na podłodze.

Po tym znowu zaczął śmiać się bardziej, jakby odtworzył sobie w głowę tę sytuację, na co skrzywiłem się i wziąłem głęboki oddech. Bolał mnie tyłek i łokieć, a ten idiota jeszcze się ze mnie śmiał, zamiast mi jakoś pomóc. Najlepiej nosić mnie na rękach przez resztę mojego pobytu u niego.

- To twoja wina, że masz nadzwyczaj śliską podłogę - odpowiedziałem i uniosłem się do pozycji siedzącej, by móc rzucić mu groźne (a przynajmniej w mojej opinii) spojrzenie.

Wyszedłem na chwilę do łazienki, a wracając do pokoju, może trochę prześlizgnąłem się po panelach, nie spodziewałem się jednak, że skończy się tym, że będę na nich leżał. Luke uznał to za bardzo zabawne i śmiał się przez dobrych pięć minut, zanim powiedział: "myślałem, że koty lądują zawsze na czterech łapach". Na to pokazałem mu środkowy palec i upewniłem się, że wie, jak bardzo go w tym momencie nie znoszę.

- Wyglądasz uroczo, kotek - powiedział, a zaraz żartobliwym tonem dodał: - I masz rację, specjalnie przed twoim przyjściem dokładnie wypolerowałem podłogę, żebyś mógł się na niej wywalić.

- Tak właśnie myślałem - burknąłem, po czym ostrożnie się podniosłem, jakbym bał się, że mogłem znowu polecieć na panele.

Luke wyciągnął do mnie ręce sugerując, żebym przyszedł się z nim poprzytulać, ale teraz było na to za późno, mógł wcześniej przynajmniej spytać, czy nic mi się nie stało. Położyłem się na łóżku, kawałek od niego i wyciągnąłem telefon z kieszeni, nucąc pod nosem piosenkę, która akurat leciała z laptopa. Miałem kilka wiadomości od Gabby, dlatego zabrałem się za ich czytanie i nie zwracałem w ogóle uwagi na Luke'a. Okazało się, że moja przyjaciółka poznała kolejnego chłopaka i tym razem ponoć naprawdę był kimś, z kim mogłaby związać się na dłużej. Ta, ile razy to od niej słyszałem...

Zacząłem jej odpisywać, a Luke przysunął się do mnie i wsunął dłoń pod moją koszulkę, przesuwając delikatnie palcami po skórze mojego brzucha, za to nogę przerzucił przez moje biodra.

- Mikey...

Nie zrobiłem nic, więc nachylił twarz w moją stronę i zaczął całować mnie po szyi, co było dość rozpraszające. Ale wtedy Gabby napisała naprawdę długą wiadomość i skupiłem całą moją uwagę na tekście na ekranie komórki, ledwo co zauważając, co robił Luke. Poznała się z tym kolesiem dopiero wcześniejszego dnia, ale wyglądało na to, że znała już jego historię życiową, bo przegadali ze sobą całą noc. To nie do końca brzmiało jak Gabby, spodziewałbym się, że robiliby wszystko inne oprócz rozmawiania, więc byłem dość zdziwiony, czytając to.

- Z kim piszesz? - spytał Luke, po czym jego usta znowu wylądowały pod moją szczęką.

- Z Gabby, poznała kogoś nowego i uważa, że to miłość jej życia, i planuje naszej czwórce podwójną randkę - mruknąłem i odpisałem jej kolejny raz.

Luke nic nie powiedział, choć normalnie pewnie od razu odpowiedziałby, że możemy z nimi wyjść i nie widzi w tym żadnego problemu. Był jednak za bardzo zajęty tym, co robił, a ja dopiero wtedy zdałem sobie sprawę z tego, co dokładnie to było. Wcześniej nawet o tym nie myślałem, bo skupiałem się na wiadomościach Gabby.

- Czy ty właśnie zrobiłeś mi malinkę?

Spojrzałem na niego ze zmarszczonymi brwiami, a on podniósł głowę i uśmiechnął się do mnie niewinnie, wzruszając ramionami. Odrzuciłem telefon na materac i dotknąłem miejsca na mojej szyi, na którym właśnie zostawił mi ślad.

everything stays in the family ● mukeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz