Po powrocie Gabby i Aleca do domu, skłamałem, że źle się poczułem, dlatego tak nagle zniknąłem. Bałem się, że nie uwierzą w moje kłamstwo, ale okazało się, że było wręcz przeciwnie. Gabby powiedziała, że naprawdę wyglądam, jakbym czuł się okropnie (i może miała rację, czułem się okropnie, tyle że w zupełnie innym tego słowa znaczeniu) i do końca wieczoru dali mi spokój.
Gdy obudziłem się następnego dnia, byłem sam w pokoju, a na telefonie zobaczyłem godzinę 12. Normalnie na pewno już dawno ktoś próbowałby mnie obudzić, moi przyjaciele musieli jednak stwierdzić, że przyda mi się kilka dodatkowych godzin snu i byłem im za to naprawdę wdzięczny.
W głowie wciąż na nowo odtwarzałem sobie, co stało się kilkanaście godzin wcześniej i wiedziałem, że tak czy siak będę się tym zamęczać przez cały czas. Równie dobrze mogłem na chwilę przestać o tym myśleć i zjeść najpierw śniadanie.
Już ze schodów mogłem usłyszeć głośne gadanie Gabby, więc musiał z nią być też Alec, może Rose. Jeśli dobrze pamiętałem, oboje moich rodziców było teraz w pracy, co znaczyło, że nie ma szans na to, że mama zrobiła wcześniej śniadanie i teraz tylko czekało na mnie, żebym je zjadł.
Wszedłem do kuchni, pocierając moje zaspane oczy i gdy opuściłem rękę, zatrzymałem się nagle. Serce opadło mi do żołądka, a gardło boleśnie ścisnęło się na widok przede mną. To nie był pierwszy raz, gdy byłem świadkiem takiej sceny, ale tym razem było to dla mnie o wiele gorsze do oglądania.
Moja siostra całowała się z Lukiem. Z kolesiem, z którym ja całowałem się kilkanaście godzin temu. Z kolesiem, który był jej chłopakiem. Rose trzymała dłonie na twarzy Luke'a, a on musiał pochylić się mocno, biorąc pod uwagę jej niski wzrost. Oboje mieli zamknięte oczy, więc żadne z nich mnie nie zauważyło, jak widać byli też zbyt skupieni na sobie, by usłyszeć moje kroki.
Chyba zaraz zwymiotuję...
Zrobiłem niepewny krok w tył, myśląc, że zaraz za mną będą otwarte drzwi, ale uderzyłem ramieniem w ścianę. Jęknąłem cicho z bólu, a wtedy oboje spojrzeli w moją stronę.
- Och, Mikey, hej - powiedziała Rose wesołym głosem.
Nie mogłem na nią spojrzeć, nie mogłem spojrzeć w oczy mojej własnej siostrze, wiedząc co zrobiłem. Dlatego zamiast tego wpatrywałem się w Luke'a wielkimi oczami, ale nie potrafiłem nic wyczytać z jego twarzy. Spuściłem wzrok na jego lekko zaczerwienione usta i... Cholera, tym razem naprawdę nie czułem się dobrze.
Wybiegłem z kuchni, po czym wbiegłem po schodach na górę, a za sobą słyszałem nawoływanie Rose. Szybko wszedłem do łazienki i opadłem kolanami na podłogę, nachylając się nad toaletą. Zamknąłem oczy i zacisnąłem palce jednej dłoni na krawędzi wanny, a drugą pociągnąłem za materiał koszulki przy szyi, jakby to miało mi w czymś pomóc.
- Mikey. - Usłyszałem zatroskany głos mojej siostry. - Co się stało?
Po chwili poczułem na plecach jej dłoń przesuwającą się wolno w górę i dół, gdy usiadła obok mnie. Dlaczego Rose musiała być tak dobrą siostrą, gdy ja byłem tak beznadziejnym bratem? O wiele bardziej wolałbym, gdyby w tym momencie śmiała się ze mnie, zamiast próbowała mi pomóc.
Otworzyłem oczy i spojrzałem w jej stronę niepewnie, ale szybko tego pożałowałem, widząc jej pocieszający uśmiech. Nie powinna była mnie teraz pocieszać, powinna mnie była nienawidzić.
- Chcesz napić się wody? - spytała cicho.
Pokiwałem głową, a ona szybko podniosła się z podłogi i kilkanaście sekund później podetknęła mi pod twarz szklankę wypełnioną wodą. Nie miałem pojęcia, skąd wytrzasnęła nagle szklankę w łazience. Wziąłem kilka dużych łyków wody, a Rose odstawiła ją na bok.
CZYTASZ
everything stays in the family ● muke
FanfictionGdy Michael wraca na wakacje do domu, ma nadzieje, że spędzi ten czas ze swoją rodziną, odpoczywając i niczym się nie przejmując. Jedyne co go nie cieszy, to fakt, że będzie musiał poznać nowego chłopaka swojej siostry, do którego od początku jest n...