🔥twenty- three

Start from the beginning
                                    

- Przywieść ci coś? - spytał Jones.

- Tylko takie najpotrzebniejsze rzeczy, bo mówili, że zostanę tylko na rutynowych trzydniowych badaniach.

- Okej. Wezmę twój samochód, Louis - poinformował mnie, a ja tylko kiwnąłem głową na znak zgody.

Sean wyszedł z sali, zostawiając nas znowu samych.

- Louis - odezwał się Harry.

- Co, kochanie? - zwróciłem się do niego.

- Pocałuj mnie - zarządził.

Nie musiał dwa razy powtarzać. Natychmiastowo nachyliłem się w jego kierunku i delikatnie musnąłem jego usta, kiedy ktoś wszedł do sali.

- Harry, synku... Oh.

Odskoczyliśmy od siebie jak oparzeni.

- Ja, uh. Oójdę po jakąś gazetę, co chciałeś - wymamrotałem zakłopotany, jak najszybciej wychodząc z sali Harry'ego.

Harry

Moja mama wpatrywała się we mnie uważnym wzrokiem. Moje policzki były całe czerwone.

No, bo kurde. Moja mama właśnie przyłapała mnie jak całuję się z facetem. Owszem, wiedziała, że jestem gejem, ale sam fakt... To trochę krępujące.

- Mamo, cześć - odezwałem się z kłopotliwym uśmiechem.

- Nic ci nie jest? Harry, kochanie, dlaczego jesteś w szpitalu? - odłożyła torebkę na krzesło i zajęła miejsce obok mnie na łóżku szpitalnym.

- T...To... - nie wiedziałem co jej powiedzieć. Bo kurde nie powiem jej wszystkiego co się stało.

Mimo, że to moja matka i ufałem jej w wielu kwestiach, to nie chciałem jej tego opowiadać.

- Przewróciłem się i uderzyłem głową w ścianę - odpowiedziałem.

- Jak się czujesz?

- Okej, jest w porządku.

- Czy to był... - wskazała ręką na drzwi.

- Tak, to był Louis - dokończyłem za nią.

- Oh - nie wiedziała co powiedzieć - Nie myślałam, że Wy... No wiesz.

- Nie do końca jesteśmy razem, ale wszystko do tego zmierza - przyznałem.

- Kochasz go? - w jej oczach nie widziałem niczego co przypominałoby obrzydzenie czy odrazę tym, że właśnie widziała jak jej syn całuje się z innym chłopakiem.

- Tak, mamo. Kocham Louisa - byłem stuprocentowo pewny swoich słów.

- Nigdy nie pochwalałam homoseksualistów, ale widzę jak na niego patrzysz i jak Louis patrzy na ciebie i wiem, że to on jest tą osobą, która cię uszczęśliwia - mama przytuliła mnie do siebie delikatnie.

Przez kolejną godzinę rozmawiałem z moją rodzicielką. O wszystkim; kiedy odchodziła oczywiście musiałem jej obiecać, że przyjdziemy z Louisem na obiad, kiedy tylko wyjdę ze szpitala, razem z Niallem i Madison do kolekcji. No i oczywiście kazała wziąć ze sobą 'mojego tajemniczego współlokatora'. Będziemy musieli oczywiście pójść, tym bardziej, że Gemma przyjeżdża w odwiedziny.

Louis

Siedziałem na krześle na korytarzu przed salą Harry'ego, czekając aż jego mama wyjdzie. Nie chciałem im przeszkadzać, zwłaszcza dlatego, że przyłapała nas na pocałunku, co było dla mnie conajmniej kłopotliwe.

W końcu, kiedy pani Styles wyszła z sali, nie zdążyłem uciec przed rodzicielką Harry'ego, ponieważ zauważyła mnie i przywołała do siebie kiwnięciem ręki.

- Louis, opiekujesz się moim Harry'm, prawda? - spytała. Nie wiedziałem co loczek powiedział jej na temat tego dlaczego znalazł się w szpitalu, więc musiałem uważać na to co mówię.

- Tak, proszę pani. Robię co mogę żeby był szczęśliwy - przytaknąłem.

- To bardzo dobrze. Ten powrót do Anglii dobrze mu zrobił. W Kalifornii nie był sobą - westchnęła.

- Kocham pani syna, to dlatego - powiedziałem pewnie.

- Nie pani, Louis - uśmiechnęła się - Mów mi Anne.

- Jasne, Anne - odwzajemniłem uśmiech.

- I widzę was wszystkich na kolacji u mnie w przyszłym tygodniu - żartobliwie szturchnęła mnie palcem w ramię.

- Oczywiście.

- No, ja lecę. Opiekuj się nim, wpadnę jutro - na pożegnanie, lekko mnie przytuliła, po czym skierowała się do wyjścia.

Cóż, przynajmniej o relację z mamą mojego chłopaka nie będę musiał się martwić.

Właśnie...

Jeszcze nie chłopaka.

Ale zaraz to zmienię.

Wszedłem do sali Harry'ego.

- Myślałem już, że cię tam zabiła - zaśmiał się na mój widok.

- Wręcz odwrotnie. Nawet mnie przytuliła - opowiedziałem mu o rozmowie z jego mamą.

- Harry... - postanowiłem go o coś zapytać.

- No?

- Tak się zastanawiałem... Wiesz, kocham cię strasznie mocno i chcę żebyś był w moim życiu, ale jako chłopak, a z czasem i coś więcej - wyrzuciłem z siebie.

Każdy pewnie bałby się odpowiedzi, ale w tamtym momencie wiedziałem dokładnie co odpowie:

- Chcesz wziąć ze mną ślub? - jego oczy świeciły się z ekscytacji.

- Wszystko w swoim czasie - przytuliłem go do siebie.

- I tak, będę twoim chłopakiem, Boo.

A/N: Awgh jak ja kocham Larry'ego. Rozdział dedykuję antivisit_Dziękuję za wszystkie miłe słowa!

Just fine // larry stylinson part 2✔Where stories live. Discover now