Ale przyleciał.

- Harreh! - kiedy mnie dostrzegł, na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech.

Gdyby znał prawdę, nie cieszyłby się na mój widok.

- Cześć - powiedziałem w chwili, gdy mocno mnie przytulił.
Uścisk był krótki i taki zwyczajny. To tak jakbyś spotkał się z dawno niewidzianym znajomym, nic wielkiego.

- Jak lot? - spytałem, idąc w kierunku wyjścia.

- Dobrze - Nick po odebraniu bagażu, podążył za mną - Kupiłeś już samochód?

- Nie - zaprzeczyłem - Niall czeka na nas na zewnątrz.

W drodze do auta mojego przyjaciela zastanawiałem się czy przyjazd Nicka był dobrym pomysłem. Nie czułem się przy nim tak jak wcześniej. Sam nie wiedziałem co robić.

Niall przywitał Nicka zwykłym 'cześć' i otworzył mu bagażnik, aby schował swoją walizkę.

- Harry, co jest? - blondyn spytał mnie cicho, kiedy Grimshaw wsiadł do środka samochodu.

- Nie wiem - westchnąłem, wzruszając ramionami. Niall posłał mi tylko zaniepokojone spojrzenie i zajął miejsce kierowcy.

Po ponad godzinnej jeździe, dotarliśmy do mojego i Seana mieszkania. Pożegnałem się z przyjacielem, który po raz kolejny poradził mi, abym to zakończył dla swojego szczęścia.

- Sean? - krzyknąłem, wchodząc do środka. Brak odpowiedzi, pewnie nie wrócił jeszcze z egzaminów.

- Sean to ten twój współlokator, tak? - upewnił się Grimmy, rozglądajac się po mieszkaniu.

- Tak - potwierdziłem, odkładając klucze na szafkę.

- Nawet ładnie tutaj - pozwoliłem mu w spokoju obejrzeć wszystko co chciał.
Zastanawiałem się przez chwilę czy ulokować go w swoim pokoju czy może lepiej w gościnnym.
Zdecydowałem, że najbezpieczniej będzie jeśli mężczyzna przenocuje w gościnnym. I niekoniecznie było to ze wzgledu na Seana. Nie bardzo chciałem z nim spać.

Zaniosłem walizkę do gościnnego, rozkładając się po wnętrzu. Wszystkie rzeczy Louisa zniknęły już wczoraj, zaraz po tym jak wszystkie rzeczy Claudii zniknęły z jego mieszkania.
Usiadłem na łóżku, biorąc poduszkę do ręki. Czuć było charakterystyczny zapach Louisa, który przywoływał na mojej twarzy mały uśmiech.

- Co robisz? - w drzwiach pojawił się Grimshaw.

- Em, nic... - wzruszyłem ramionami.
Nick pociągnął mnie za rękę, podnosząc do góry tak, że poduszka wylądowała na ziemi, a ja znalazłem się w ramionach mojego chłopaka.

W chwili, gdy już miał mnie pocałować, drzwi do mieszkania otworzyły się i ktoś wszedł do środka. Właściwie były to dwie osoby, bo słyszałem jak rozmawiali na korytarzu. I przeczucie podpowiadało mi, że jedna z tych osób nie powinna się tutaj znajdować.

- Styles! - głos Seana rozbrzmiał w całym mieszkaniu.

- On nic nie wie - powiadomiłem Nicka, który nie był zadowolony, że nam przerwano.

Cóż, zdarza się.

Poszedłem w stronę korytarza, i kiedy zobaczyłem uśmiechającego się Louisa, zamarłem.
Starałem się jeszcze coś wymyślić, aby nie dopuścić do spotkania Nicka i Louisa, ale było za późno.

W chwili, gdy Tomlinson zauważył Grimmy'ego za moimi plecami, uśmiech zszedł z jego twarzy i spojrzał na mnie z wyrzutem. W jego oczach widniał ból. Przełknął głośno ślinę, a Sean tylko przyglądał się nam uważnie.

- Co on tu robi? - pierwszy odezwał się Nick, zaciskając dłoń na moim ramieniu.

- Louis, on...

- Przyszedł do mnie - wytrącił Sean, jak gdyby nigdy nic.

- Okej - Nick najwidoczniej w to uwierzył, bo ucisk na moim ramieniu zelżał.

- Harry, jakby... Muszę z tobą porozmawiać - Jones wskazał dłonią na swój pokój, niemo prosząc, abym za nim poszedł.
Wyswobodziłem się spod ręki Grimshawa i podążyłem za moim współlokatorem.

- Słuchaj - zaczął, gdy tylko drzwi się za mną zamknęły - Nie wiem co jest grane, ale nie podoba mi się to.

- Sean, Nick jest...

- Nie wnikam w to kto cię odwiedza czy nawet nocuje, bo ustaliliśmy, że mieszanie jest wspólne i możemy zapraszać kogo chcemy, ale sądziłem, że ty i Louis...

- Ja i Louis jesteśmy przyjaciółmi - westchnąłem.

- Nie czepiam się twojej orientacji, ale sądziłem, że jesteś Louisoseksualny, jakkolwiek to brzmi - uśmiechnął się lekko.

- Jestem z Nickiem, a Louis... - wpatrywałem się w podłogę.

- Odskocznia? Zapomnienie? - zasugerował - Nie zasługuje na to, abyś go oszukiwał. Wiem, że coś mi umyka, ale musisz się zdecydować kogo wybrać.

I po tych słowach po prostu otworzył drzwi, wskazując ręką wyjście.

Tak cholernie miałem dość, że wyminąłem i Louisa, i Nicka, którzy gromili się nienawistnymi spojrzeniami, i wyszedłem z mieszkania, trzaskając drzwiami.

A/N: Oh no, Harry... :')

Just fine // larry stylinson part 2✔Where stories live. Discover now