VIII

23 2 4
                                    



Trafiłam znów do szkolnej łazienki, w swoich szpilkach. Poprawiłam włosy i wróciłam do pokoju.

— Nya! Tutaj jesteś! — Wykrzyczała Skylor i podbiegła do mnie, obejrzała mnie od góry do dołu. — Wszystko dobrze!?

— Tak. Coś się stało?

— Gdzie się włóczysz, Nya? — zapytał Kai, już nieźle najebany. Można było stwierdzić po jego głosie że już się trochę napił.

— Co cię to interesuje? Nie jestem małym dzieckiem.

— Nie zmienia to faktu, że jesteś moją młodszą siostrą i musisz mi mówić gdzie byłaś! — krzyknął i wstał podchodząc do mnie.

— Weź się ogarnij i odpierdol! — okrzyczałam mu a Cole, który stał za nim odciągnął go i starał się go uspokoić. — No już Kai, uspokój się.

— Jak będę chciał się uspokoić to to zrobie. — odpowiedział zimno i rzucił się na krzesło.

Nie zwracałam już na niego większej uwagi, usiadłam na krześle i nalałam sobie trochę wody do plastikowego kubeczka. Woda w nim pływała w różne strony. Kiedy się patrzyłam, woda falowała. Coś łączyło mnie z wodą, czułam to. Po chwili patrzenia zauważyłam, że rytm w którym fale się poruszają jest odzwierciedleniem bicia mojego serca.

— Co ty sie patrzysz na ten kubek jak krowa na wymalowane wrota? — zapytał wścibsko Kai, przychylając się bardziej w moją stronę.

— Zabij się. — odpowiedziałam chlapiąc mu zawartość kubeczka prosto w twarz.

Odsunął się odemnie i otrzepał, był oburzony i zszokowany jednocześnie. Jay który siedział w telefonie się zaśmiał, Skylor patrzyła się z uśmiechem na przemoczonego kolegę, Cole natomiast odsunął się od stołu i zaczął szukać jakiejś ścierki aby dać ją Kaiowi.

— Ty głupia suko! Teraz jestem cały mokry! — wrzasnął w odpowiedzi na oblanie go.

— Mokry to ty jesteś kiedy widzisz Skylor. — odpowiedziałam dumna z siebie i ze swojego czynu, na co Jay parsknął śmiechem, a Skylor lekko zarumieniła się.

— Nya! Widzisz że jest najebany w 4 dupy, nie drocz się z nim, może kogoś pod wpływem złości zaatakować.

— Zaraz ją zaatakuje kogoś! — usłyszeliśmy krzyk a później Panią Misako wchodząca do sali.

— Pani Misako? — zapytał prawie każdy jednocześnie. Tylko Jay grał i nie zwrócił nawet na kobietę uwagi.

— Nie, sąsiad! Możecie mi wytłumaczyć, jak to Kai jest pijany!?

— Ależ nie proszę panią! — zaczął Cole — Zaszło nieporozumienie, użyłem takiego określenia gdyż Kai zaczął kłócić się z Nya, dużo wypił też gazowanych napojów więc bałem się, że jeśli kogoś zaatakuje to może zwymiotować.

— Definitywnie powiedziałeś zaatakuje!

— Nie, powiedział zwymiotuję! — wtrącił się Kai.

— Dobrze. Porozmawiamy o tym na wychowawczej, widzieliście gdzieś Lloyda? — westchnęła nauczycielka widocznie zawiedziona i nie w humorze aby prowadzić „konwersacje" dalej.

— Nie. Pewnie tańczy albo łazi za Harumi. — odpowiedział tak jakby go to nie interesowało (i zakładam że tak było), i rzucił ręcznikiem papierowym w Kaia.

— Jej też nie ma, interesujące. — powiedziała kobieta. — Może chodzą z Vanią?

— Może tak, jeśli przyjdzie to napewno pani przekażemy. — powiedziała Skylor.

  Kobieta tylko skinęła głowa i wyszła z pomieszczenia. Cole westchnął z ulgą i zaczął zwracać uwagi Kaiowi. Tak szczerze już miałam wyjebane na to co się tam działo. Postanowiłam że pójdę na samą gore. Wzięłam kieliszek i nalałam sobie trochę wódki i za jednym łykiem połknęłam. W tle usłyszałam parę oklasków. Nie zwróciłam na nie uwagi i pokierowałam się tam, gdzie chciałam. Postanowiłam że wejdę na salę gimnastyczną, były tam duże okna i ładny widok na jakąś część Ninjago City. Niebo świeciło, gwiazdy oświetlały całe niebo, jak z obrazka.

Księżyc oświetlał wszystko w około, deszcz stukał o parapet, a gwiazdy mieniły się pięknie. Przyznam się — zapatrzyłam się i nie usłyszałam jak ktoś wchodzi do sali. Ktoś oparł się obok mnie na parapecie, ciepły oddech i zapach mięty pobudził moje zmysły i wróciłam na ziemię.

— Piękne niebo, prawda? — Zapytał Jay, który zjawił się tuż przy mnie.

— Tak, wyjątkowo dziś piękne. — przytaknęłam. — Jak mnie znalazłeś?

— Było to proste. Popytałem się w miarę trzeźwych osób czy cię nie widzieli.

— Aha.

Zapadła c i s z a .

Oboje patrzyliśmy się na gwiazdy. Nitk się nie odzywał. Na chwilę oderwałam wzrok od nieba i popatrzyłam się na chłopaka.Jego oczy mieniły się odbiciem milionów gwiazd, a loki wydawały się bardziej pokręcone niż zazwyczaj.

— Coś się stało? Mam coś na twarzy? — zauważył mój wzrok i również się na mnie popatrzył.

— Nie, nie! Wszystko z twoją twarzą dobrze. — sprostowałam. — Po prostu masz śliczne oczy, które ślicznie się mienią w odbiciu gwiazd. — powiedziałam a chłopak uśmiechnął się.

— Dziękuję. Ty masz śliczne włosy Nyo.  — odparł i wrócił do oglądania nieba.

Odwzajemniałam uśmiech i wróciłam do oglądania gwiazd.


Nie mogłam sądzić,że będą to ostatnie gwiazdy jakie będę oglądać przez najbliższe miesiące.

Prawda?

POWRÓT CIEMNOŚCI :: NINJAGO ::On viuen les histories. Descobreix ara