Rozdział 14(uwaga🌶️)

24 2 0
                                    

Po tym, co od niego usłyszałam, długo nie mogłam do siebie dojść, a Maison po skończonym monologu najzwyczajniej w świecie zasnął na moim łóżku. Przykryłam go kocem, po czym zaczęłam się przyglądać, jak miarowo oddycha. W jakiś sposób było to kojące, choć w mojej głowie wirowało milion myśli. Czy można przeżyć coś tak okrutnego i później normalnie funkcjonować? ...Maison i Katherine poznali się w liceum. Zaczęli się spotykać, byli jak ogień i woda. On z domu, gdzie wiecznie nie było zapracowanego ojca, gwiazda drużyny koszykówki i szkolnych korytarzy, ona, nieśmiała dziewczyna z przykładnej rodziny, gdzie wszystko musiało być pod linijkę. Od małego szkolono ją, aby była najlepsza we wszystkim... w nauce, śpiewie, grze na pianinie, jeździe konnej... i długo by jeszcze wymieniać. Kate nienawidziła swojego życia i swoich starych. Tylko przy Maisonie odżywała, łapała oddech. Jej rodzice nie mogli się dowiedzieć, że się spotykają, bo nigdy by się na to nie zgodzili. W jej życiu nie było miejsca na chłopców i głupoty.

Maison nie zdawał sobie sprawy, jak bardzo poważnie poszarpany był stan psychiczny Kate. Więc zupełnie nie mógł zrozumieć, kiedy nagle zaczęła się od niego oddalać i coraz więcej czasu spędzać z podejrzanym towarzystwem. Nie potrafił do niej dotrzeć. Czuł się jakby dosłownie podmieniono mu dziewczynę. Później, gdy Katherine przedawkowała dragi i zdarzyła się tragedia, wszystko wyszło na jaw. Wszyscy łącznie z nim byli zdruzgotani, a jej matka po znalezieniu i przeczytaniu jej pamiętnika załamała się i już nigdy nie była sobą.

Ta historia miała w sobie tyle bólu i cierpienia, że aż ciężko było mi uwierzyć, że to wszystko wydarzyło się naprawdę i nikt, absolutnie nikt nie mógł temu zapobiec. Teraz wreszcie rozumiałam stan Maisona. Chłopak nosił w sobie poczucie winy. Tylko, że to co się wydarzyło, nie było z jego powodu. Nie on ponosił odpowiedzialność za to, co spotkało tę dziewczynę. Miałam ochotę wykrzyczeń mu to w twarz, gdy drżącym głosem mi to wszystko opowiadał. Chciałam podejść i potrząsnąć nim, a jednocześnie mocno go przytulić i zabrać od niego ten cały żal. Tymczasem siedziałam zszokowana i wpatrywałam się w kontur jego uśpionego ciała pod kocem. Wreszcie potwornie zmęczona, położyłam się obok, zwinęłam w kłębek i szybko zasnęłam.

Obudziłam się w środku nocy i momentalnie wpadłam w panikę. Maison wciąż był w moim łóżku, co musiała zauważyć Cora, która z pewnością wróciła do pokoju i jak nas zobaczyła, dostała zawału. Leży teraz na środku pokoju, konając, tymczasem my śpimy słodko jak dwa misie. Automatycznie podniosłam głowę i zaczęłam rozglądać się w ciemnościach po pokoju. Dostrzegłam puste łóżko oraz brak jakichkolwiek obiektów na podłodze, więc jakby nie było, odetchnęłam z ulgą. Jednak od razu sięgnęłam po telefon, Cora na pewno zostawiła mi wiadomość, gdzie jest. Zrobiłam to powoli, żeby nie obudzić jej brata, który wtulał się w moje plecy. Jego ręka była owinięta wokół mojej talii, a dłoń spoczywała na moim brzuchu. To sprawiało, że nie chciałam drgnąć nawet o milimetr, pragnąc by nasza bliskość trwała wiecznie. Czułam się bezpiecznie z chłopakiem, od którego powinnam uciekać, gdzie pieprz rośnie.

–     Śpisz, Woodlake? – nagle usłyszałam zachrypły głos za plecami i mimowolnie drgnęłam.

–     Nie śpię.

–     Przepraszam, nie wiem, kiedy odleciałem.

–     Podobnie jak ja. Ale spokojnie, twojej siostry nie ma.

–     Nie wróciła na noc? A wiesz, gdzie jest? – W jego głosie wyczułam typową troskę starszego brata o młodszą siostrę. To było słodkie.

–     Poczekaj, właśnie miałam sprawdzić telefon. Zawsze informujemy siebie wzajemnie, jeśli się gdzieś urywamy.

–     Gdzie się urywa panna Astoria? – parsknął.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 04 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Miss PstryczekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz