trzynaście

37 5 0
                                    

🌸

Gracelyn martwiła się o Remusa. Nie widziała go od czterech dni. Jak zauważyła podczas kilkuletnich obserwacji, to była u niego norma, jednak nie dla niej. Wydawało jej się, że zniknięcie Remusa zdarzało się średnio co miesiąc. Zwykle również wtedy nigdzie nie było nigdzie widać Huncwotów, jednak ten miesiąc był wyjątkowy. Wzbudziło to jej zainteresowanie, ale przypomniała sobie, że już się nie przyjaźnili.

- Jeśli nadal będziesz się tak marszczyć będziesz skrzywiona do końca życia. - Powiedziała Sage i dotknęła czoła Grace palcem.

Gracelyn odetchnęła, próbując rozluźnić napięte mięśnie twarzy, jednak myśl o Remusie wróciła i jej grymas również.

- Wyglądasz jakbyś miała zaparcia. - Odezwała się znowu Sage.

- Martwię się. - Mruknęła Gracelyn.

- Wiem. Wiem o tym, Gracie, ale zamartwianie się do niczego cię nie doprowadzi. Nie pojawi się nagle w magiczny sposób przed tobą.

Krukonka westchnęła głośno i kiwnęła głową, nim dała jej odpocząć na kolanach Sage, która zaczęła bawić się jej włosami. Siedziały przy jednym z narożnych stolików w bibliotece, możliwie jak najdalej od Madame Pince. Sama biblioteka była przepełniona uczniami, którzy przygotowywali się do egzaminów z Sum. Grace miała zamiar uczyć się do astronomii i ze starożytnych ruin, jednak nie mogła się skupić, ze względu na Remusa.

Nagły hałas, który pojawił się w bibliotece zmusił Grace do rozejrzenia się. W końcu go zobaczyła.

Wyglądał okropnie, jakby był pozbawiony snu od kilku dni. Spacerował po pomieszczeniu, również się rozglądając, jakby kogoś poszukiwał. Kiedy ich oczy się spotkały, miała wrażenie, że odetchnął z ulgą. Bez słowa kiwnął głową i wyszedł na zewnątrz. Grace nie potrzebowała więcej znaków. Podniosła się z kolan Sage i ruszyła w jego kierunku, wcześniej upewniając przyjaciółkę, że wszystko jest w porządku. Kiedy byli sami na korytarzu znajdującym się niedaleko od biblioteki Remus odezwał się pierwszy.

- Gracelyn, myślę, że powinniśmy zerwać nasz układ.

- Dlaczego? - Zapytała. Jak na złość nie wyczuwał w nim żadnej opryskliwość, czy złości, jedynie troskę.

Potrząsnął głową.

- Nałożyło się na to zbyt wiele powodów. Myślę, że to najlepsze rozwiązanie.

- Najlepsze dla kogo? Dla mnie? Czy w tym całym myśleniu wziąłeś mnie pod uwagę?

- Gracelyn...

- Więc po prostu pozwoliłeś sobie wtargnąć do mojego serca, ugościć się w nim a teraz tak po prostu odejdziesz?

Remus nie wiedział jak zareagować. Był zaskoczony. Nie śmiał się spodziewać, że mogłaby odwzajemniać jego uczucia. Jednak nie mógł na to pozwolić. Nie chciał okłamywać jej przez całe życie.

- Przecież to był tylko układ dla zabawy. Od początku taki był zamiar. Mieliśmy unikać jakichkolwiek uczuć, prawda? - Zapytał, mając nadzieję, że to zakończy dyskusję.

Dziewczyna kiwnęła głową, czując suchość w ustach.

- Tak, masz rację. To była tylko zabawa. Nic więcej.

Zdecydowanie miała złamane serce.

[T] KISS AND TELL | REMUS LUPINWhere stories live. Discover now