jedenaście

40 6 0
                                    

🌸

Remus był przyzwyczajony, że do Hogsmeade chodził z Huncwotami. Był przyzwyczajony do tego, że przyglądał się marnym wysiłkom Jamesa, który kolejny rok z rzędu próbował uwieść Lily. Robiącego, czasami dość nieprzyjemne, żarty losowo napotkanym ludziom, Syriusza. Brakowało mu nawet Petera, który potrafił pochłonąć połowę zapasów Miodowego Królestwa. Bolało go to, że po raz pierwszy nie poszedł z przyjaciółmi. Dlatego postanowił, że w tym roku w ogóle nie pójdzie. Nie chciał się na nich natknąć i przyglądać się im, jak dobrze się bawią.

Ale pewnego dnia, gdy zobaczył Gracelyn, która była cała w skowronkach i świergotała coś do Sage, nogi odmówiły mu posłuszeństwa i same pomaszerowały w jej stronę.

I w ten sposób udało mu się zaprosić Grace na randkę w Hogsmeade. Właściwe to była ich pierwsza randka w ogóle.

Schronili się przed zimnym powietrzem w lodziarni u Floriana Fortescue. Może i z Gracelyn znali się dosyć krótko, ale wiedział, że nie ważne jaka była pogoda, zawsze była gotowa na porcję lodów.

- Nigdy wcześniej nie próbowałam smaku wiśniowego. - Mruknęła, nim włożyłem łyżeczkę pełną czerwonych lodów w jej usta.

Usiedli w tylnej części lodziarki.

- Smaczne?

- Jeszcze jak. A jak twoja czekolada?

Remus zmarszczył nos.

- Okazuj trochę więcej szacunku. - Powiedział, machając pełną łyżeczką w jej kierunku.

Grace wywróciła oczami, ale uśmiechnęła się szeroko i dotknęła jego łyżeczkę swoją.

- I zobacz co narobiłaś. Twoja wiśnia wybrudziła moją czekoladę!

Gracelyn zachichotała.

- Uważam, że połączenie wiśni i czekolady może być dosyć interesujące. Spróbuj.

Zetknął z wahaniem na swoje lody, lecz w końcu zjadł i kiwnął głową z uznaniem.

- Miałaś rację.

- Ja zawsze mam rację. W końcu to ja zaproponowałam ci przyjaźń bez zobowiązań.

- Przepraszam za tamto zdarzenie podczas kolacji w Wielkiej Sali. - Powiedział nieśmiało.

- W porządku. Po prostu...zdezorientowało mnie to dość mocno. Ale nie było to takie złe. Z wyjątkiem późniejszych pytań Sage. Przepraszam, jeśli wydawała się być wtedy uszczypliwa.

- Nie masz za co. Nie sądzę, żeby Aspen mnie lubiła.

- Co? Nie. Sage ma taką osobowość. Zachowuje się jak suka i tyle. To takie Ślizgońskie.

- Skoro tak mówisz.

- Hej, myślisz że pocałunek w połączeniu z wiśniami i czekoladą jest równie dobry co z samą czekoladą?

Remus był zaskoczony jej pytaniem i poczuł nagłe uderzenie gorąca.

- Ja...to znaczy...jest...znaczy nie żebym kiedykolwiek próbował...ale skoro lody są tak pyszne...- Nie mógł przestać się jąkać.

Gracelyn uśmiechnęła się i szybko pochyliła się w jego stronę by go pocałować, nim ten się wystraszy.
Pocałunek był faktycznie cudowny. Inny niż wszystkie poprzednie. Nie tylko sam smak, ale czułość, która mu towarzyszyła. Jakby to, co było między nimi nie było tylko układem.

Wtedy Remus zrozumiałe wreszcie skąd to nieznane mu dotąd uczucie, które towarzyszyło mu od kilku dni, kiedy myślał o Gracelyn.

Remus był w niej zadurzony.

[T] KISS AND TELL | REMUS LUPINWhere stories live. Discover now