14. Dlaczego był zły?

453 27 71
                                    

Pov: Hailie

Przyglądałam się tacie, gdy ten zakładał swoje buty, a następnie złapał za kluczyki które wcześniej odłożył na szafkę która znajdowała się w przedpokoju. Znowu gdzieś wychodził. Tym razem, z wujkiem Montym którego dziś poznałam. Był super, noi opowiadał zabawne żarty! Chociaż.. Niektórych nie rozumiałam, a tata wpatrywał się w niego jakby nie zadowolony.

- Dobrze królewno, niedługo wrócimy w porządku? Bądź grzeczna. -
Zwrócił się do mnie tatuś, jednocześnie przy mnie kucając. Złożył pocałunek na czubku mojej głowy, a kciukiem pogładził mnie po policzku. Wpatrywał się w moje oczy, łagodnie, z lekkim uśmiechem.

- Mhm, kocham cię tato -
Powiedziałam, jednocześnie przytulając się do niego co bardzo szybko odwzajemnił. Gładził moje plecy, a ja czułam teraz jego mocne męskie perfumy które były naprawdę ładne.

- Ja ciebie też, córeczko -
Odpowiedział, na co uniósłam kąciki ust. Puściłam go po kilku minutach, a on cierpliwie czekał, aż pozwolę mu się podnieść. Gdy wstał, podszedł do wujka który opierał się o ścianę obok drzwi i zerkał na nas z pod przymrużonych powiek mając rękę na ręce.

- Spóźnimy się -
Westchnął w końcu, posyłając spojrzenie swojemu bratu a mojemu tacie. Tata machnął ręką, jakby był całkowicie obojętny, czy nie zainteresowany słowami wujka Monty'ego.

- Trudno, Santan może poczekać -
Wzruszył ramionami, a ja zdałam sobie sprawę że kojarzę to nazwisko. To był jeden z tych panów w restauracji. Ciekawe po co znów tata ma się z nim spotkać. W dodatku z wujkiem.

- Ta, a zacznie się od jego irytującego narzekania. -
Stwierdził nie zadowolony wujek, a tata zamiast mu odpowiedzieć spojrzał na mnie.

- Do zobaczenia, maleńka -
Pokiwałam mężczyzną na pożegnanie, na co oboje cicho się zaśmiali po czym wyszli.

Podrapałam się po głowię, zastanawiając się co mogła bym teraz zrobić. Dylan, Shane i Tony, byli teraz w salonie z nową opiekunką, a Vincent i Will pewnie siedzieli u siebie. Postanowiłam urządzić se wyprawę po domu. Finalnie, zakończyła się ona w ogromnej bibliotece. Nie umiałam jeszcze czytać, ale stwierdziłam że chce poszukać książeczek z rysunkami.

Naprawdę je lubiłam, noi miałam dosyć pokaźną kolekcje różnych bajek w swoim pokoju. Tata zawsze gdy tylko zapragnęłam jakiejś nowej historii, zabierał mnie do sklepu i kupował takie książki jakie wybrałam.

Nie raz tłumaczył mi, że nie możemy mieć z braćmi wszystkiego. Lecz zawsze będzie starał się robić wszystko by nas uszczęśliwić. Mówił też, że nigdy nie odmówi nam książek, bo warto czytać. Bardzo chciałabym już to potrafić. Poznawanie nowych bohaterów, historii, wydawało się naprawdę bardzo ciekawe oraz fascynujące a ja pragnęłam tego doświadczyć.

Otworzyłam kolejną już szufladę, nie mamy takich w domu? Nie poddawałam się, szperałam dalej. I cóż.. Nie znalazłam żadnej bajki, ale w oczy rzuciło mi się coś innego. Podniosłam przedmiot, który okazał sie cięższy niż myślałam przez co musiałam użyć obu rączek. Zmarszczyłam zaciekawiona brwi. Widziałam jak moi bracia bawili się podobnymi. Czy to jakaś ich zabawka? Pistolet na kulki? A może na wodę? Tylko czyj on może być?
Chciałam oddać komuś jego własność, może zapytam Willa?

- Will! -
Zawołałam brata, opuszczając bibliotekę i ruszając w stronę jego pokoju. Dalej trzymałam zabawkę w rękach, dlaczego to jest aż takie ciężkie? Jak moje rodzeństwo potrafi się tym bawić?

Ponownie zawołałam chłopaka, miałam zajęte ręce przez co nie wiedziałam jak miała bym zapukać po chwili jednak otworzył mi straszy ode mnie blondyn, więc na szczęście usłyszał.

Gdyby wszystko było inaczej? [Hailie od małego z braćmi?]Where stories live. Discover now