8. Palant?

912 19 16
                                    

Pov: Hailie

Od razu, spojrzałam w stronę wielkich drzwi, czy łuku. Stanął w nich chłopiec ubrany w jeansy i czarną bluzę z nadrukiem spidermana. Na twarz opadały mu gęste brązowe włosy. Miał zaczerwienione oczy a pod nimi wory jakby płakał, a w ręce trzymał pluszaka. Spoglądał na nas niepewnie, a gdy Vincent go zlustrował zdawał się wystraszony.

- Tak, to ona -
Odpowiedział chłopczykowi Vincent, zajmując miejsce na ogromnej sofie.

- Płakałeś, Dylan? -
Zapytał go Will, puszczając przy tym moją dłoń. A więc to Dylan, nie widziałam jeszcze tylko bliźniaków. Mój brat od razu pokręcił przecząco głową, a Will bez słowa objął siedmiolatka.

- Widać że kłamiesz -
Szeptnęłam nie pewnie, wdrapując się na kanapę obok Vince'a. Chłopiec spojrzał na mnie przelotnie, a po chwili jego wzrok przeniósł na starszego od siebie blondyna.

- Tata będzie na mnie bardzo zły, prawda? -
Wybełkotał, a Will cicho westchnął gładząc jego plecy.

- Może trochę, ale co tam się tak właściwie stało mały -
Zapytał go nasz brat, a ja kompletnie nie rozumiałam o czym mowa. Will zajął miejsce obok nas, a brązowo-włosego posadził sobie na kolana.

- Ja nie chciałem! To miało być obok, nie w niego! Naprawdę! To nie miało się tak skończyć! -
Krzyczał, a jego oczy zaszkliły się.

- Dylan, nie powinieneś wogóle rzucać cegłą. To jest ciężkie, a gdyby ci upadła na nogę? -
Odezwał się Vincent, jego głos był pozbawiony wszelkich emocji. Jednak był tak samo straszny, jak wydawało się na pierwszy rzut oka.

- Chciałem ją tylko przesunąć, bo prawie się o nią przewróciłem! -
Próbował się bronić, Will starł jego łzy.

- Dziecko, ale nie wrzeszcz. Wystarczyło przejść obok -
Najstarszy z braci westchnął i pokręcił głową jednocześnie przymrużając powieki, a Dylan wywrócił oczami.

- O co chodzi? -
Zapytałam cicho, z uniesionymi brwiami. Will położył dłoń na czubku mojej głowy i ją pogłaskał.

- To nic takiego Hailie, nie przejmuj się.-
Jeszcze przed chwilą brzmieli na zdenerwowanych, nie mówili mi czegoś? Pokiwałam nie pewnie głową.

Nagle usłyszeliśmy jakąś melodię, Vince zmarszczył brwi a z kieszeni wyjął komórkę. Wywrócił oczami, jednocześnie wstając. Odebrał i przyłożył telefon do ucha.

- Co chcesz Grace -
Powiedział ubrany w koszule chłopak wychodząc z salonu.

- Kto to Grace? -
Zapytałam, Will odłożył Dylana na sofę i wyszedł zaraz za Vincentem, pytając o jakiegoś Adriena. Nam wspomniał że zaraz wrócą.

- Grace i Adrien, to przyjaciele naszego rodzeństwa. Poza tym Adrien to syn współpracownika naszego ojca-
Wyjaśnił mi Dylan, przecierając swoje oczy. Do głowy nasunęło mi się pytanie, czemu nie wspomniał że ta Grace to również jego córka ale stwierdziłam że nie będę się wtrącać.

- Poznałaś już Shane'a? -
Chłopak zmienił temat, a ja pokręciłam przecząco głową.

- Nie widziałam ani go, ani Tony'ego -
Wyjaśniałam a ten spojrzał w dół. Powiedziałam coś nie tak?

- Tony jest w szpitalu, więc nie zobaczysz go tak szybko -
Pochmurniał, wydawał się przygnębiony. A ja nie wiedziałam dlaczego. To o tym wcześniej rozmawiali? Podeszłam do niego i go przytuliłam.

- Hej, co ty robisz?! -
Warknął zdezorientowany, a ja tylko posłałam mu uśmiech. Chwilę się we mnie wpatrywał jakby nie rozumiejąc, oraz jakby nad czymś się zastanawiał. Minął moment a ten wypuścił powietrze z ust i dopiero wtedy również mnie uścisnął.

Gdyby wszystko było inaczej? [Hailie od małego z braćmi?]Where stories live. Discover now