6

5 1 0
                                    

Tw; krew

*Jungkook*

Siedziałem na kanapie i przewijałem kanały w telewizorze. Na dworze znowu padało, a ja postanowiłem zrobić sobie wagary. Nie chciałem widzieć sie z Jisoo, ktora probowala sie do mnie dodzwonić. Rodzicom powiedziałem, ze mnie zdradziła z jakimś przydupasem i, że nie mają jej ufać, gdyby sie do nich zwróciła.

Nagle ku mojemu zdziwieniu w mieszkaniu usłyszałem odgłosy, któregoś z domowników.
Rodzice powinni byc już w praco co jeszcze bardziej mnie zdziwiło. Nagle w salonie pojawił sie Jimin. Przystanal na chwile wpatrujac sie we mnie. Poczulem jak przechodzi mnie nieprzyjemny dreszcz.
-Co robisz?- spytał podchodzac blizej i siadając obok na kanapie.
-Przegladam telewizje- odparlem caly spiety probujac tego nie pokazywac.
-Nie poszedleś dzisiaj do szkoly- odparł po chwili, a ja zerknalem na jego profil.
-Nie czuje się zbyt dobrze- odparlem wpatrując sie w niego.
-Czemu?- spytał w koncu spogladajac na mnie.
Chłopak wyglądał na rownież niewyspanego, jego blond włosy opadały na czoło, a ciemne oczy wpatrywały się we mnie.

Poczułem jak moja warga drży, a dłonie sie pocą, powietrze robi się bardziej gęste, aż w końcu nachyliłemsię w stronę chłopaka i skradłem mu pocałunek.
Przez chwile czulem jak robi mi sie słabo z tego wszystkiego, a my drętwo się całujęmy. Chłopak wplątał swoje palce w moje włosy i pogłębił pocałunek. Ułożyłem dłoń na jego udzie i delikatnie je pogladzilem.
Czulem jak dalej jestem spiety i to coraz bardziej.
Chłopak na chwile oderwal sie ode mnie i spojrzał mi w oczy.
-Jungkook czy…- zaczął mówić, jednak ja nie chciałem słuchać i ponownie go pocałowałam zaciskając oczy.
Nawet nie wiem kiedy chłopak znalazł się na moich kolanach, a ja bezwładnie siedziałem oparty na kanapie. Park całował mnie o żuchwie i po szyi, a ja wgapialem sie w sufit siedzą bez ruchu oparty o zagłówek.
Uniosłem rękę i położyłem ja na plecach chłopaka. Delikatnie przejechałam palcami po jego kręgosłupie. W sumie nie wiedziałem co innego zrobić.

Czy chciałem tego?
Czy potrzebowałem?
Czułem podekscytowanie pomieszane z obrzydzeniem, jednak nie chcialem, żeby przestawał.
Tak chyba było dobrze.

Chłopak zerknął na mnie zdezorientowany moim brakiem ruchu, a wtedy ja ponownie bez zawahania wbiłem się w jego usta namiętnie całują i lekko przygryzając jego wargę. Lekko spocone dłonie włożyłem pod jego koszulkę i dotknąłem jego rozgrzanego brzucha.
Tak chyba powinno być.
Nim sie zorientowałem Jimin leżał głową na moim udzie, a ja bawiłem się jego blond kosmykami włosów i wpatrywałem się w jakiś tandetny serial lecący w telewizji.
Byłem tak zszokowany tą sytuacją, że sam nie wiedziałem co się dzieje, co robię i co powinienem robić. Park cały czas opowiadał i się śmiał uroczo, ale ja chyba przestałem go słuchać, wtedy gdy zaczęliśmy się całować.
Nie wiem ile tak siedzieliśmy, ale za oknem zrobiło sie ciemno,a moi rodzice mieli za chwile wracac.
Chłopak wstał z mojego uda i chwycił dłońmi moje policzki kierujac moja twarz w jego stronę.
-Wiem, że może to być dla ciebie dziwne i trudne, ale ja to rozumiem- odparł z troską starając się dać mi zrozumienie.
Jak mogł mnie rozumieć, jak ja sam siebie nie rozumialem.
-Nie musisz sie martwić- odparłem probujac sie lekko uśmiechnąć.
-Przepraszam za moje zachowanie po prostu zgubilem sie w tych wszystkich kłamstwach- dodał i pogladził kciukiem mój policzek.
-Nie musisz juz kłamać- stwierdzilem- Pomogę ci z tego wyjść- dodałem i sie usmiechnalem czując jak serce wali mi w klatce pierisowej.
-Dziękuję Jungkook- odparł i ucałował moje usta- Naprawde dziekuję kooki- dodał i ponownie mnie ucałował delikatnie.
-Nie masz za co dziękować, bo tylko łamie mi to serce- odparłem i staralem sie zapanowac nad drżącymi kącikami ust.
Chłopak się uśmiechnął i mnie puścił.
-Idę obejrzeć serial do pokoju chcesz ze mną?- spytał wstajac z kanapy.
-Nie chce, żeby rodzice zauważyli- odparłem drapiac się nerwowo po spiętym karku- Nie jestem jeszcze na to gotowy- kłamałem.
Nie moglem juz z nim dłużej przebywać.
-Przepraszam troszke się zapedzilem- odparł zawstydzony przygryzajac usta- Po prostu marzyłem o tym już kilka lat- stwierdził- Przepraszam, że musialem sie zauroczyć akurat w tobie- dodał spuszczanac wzrok.
Powiniem uznać, że jest uroczy, kochany, a czułem nic więcej niż obrzydzenie sobą i niepewność.
-Nie, nie…- odparłam wstając również z kanapy przejęty- Nie przepraszaj Jimin- odparłem podchodząc do niego i łapiąc go za ramiona delikatnie- Każdy ma prawo do uczuć, a w szczególności ty- dodałam, a chłopak zerknął na mnie spod grzywki- Będzie dobrze, okej?- spytalem, a chłopak pokiwał głową.
-Postaram sie troszke przystopować- odparł nieśmiało- Dziekuje Jungkook- podziekował ponownie, co bylo dla mnie jak nóz w plecy.
Pogłaskałem go po głowie i chłopak szybko skierował się do pokoju zamykając w nim.

Stalem chwile wpatrzony w jego drzwi.
Kłamałem jak nigdy.
Czułem jak wszystko we mnie buzuję, a łzy cisną się do oczu.

Słabo mi…

Nie potrafiłem powiedzieć prawdy.
Nie potrafilem powiedzieć ,, Nie” swoim chorym odczucią.
Przeciez to nie wina chlopaka.
Przecieć on nic zlego nie zrobil tylko we mnie sie zakochał.
Przecież miłość nie jest zabroniona.
Przecież uczucia nie są zabronione.
Przecież sam byłem za…

Chwyciłem się za serce czując jak robi mi sie duszno i ciężko na piersi.
Szybkim krokiem skierowałem się do łazienki i w niej zamknąłem.

Otworzyłem niezgrabnie szafkę i spojrzałem do pustej kosmetyczki.
Serce zaczęło mi walić, gdy nigdzie nie widziałem leków.
Zacząłem panicznie szukać w szufladzie buteleczki z tabletkami wywracając wszystko do góry nogami aż chwyciłem za wkłady do brzytwy mojego ojca. Moje serce zadrżało, a ja ciężko przełknąłem ślinę. Chyba przestalem na chwile oddychać gdy wyjąlem z opakowania jedną żyletkę od golarki. Nie chcialem juz czuc i myślę o tym wszystkim. Nie mialem juz pomysłów ani wyborów jak się pozbyć tego uczucia.

No właśnie… nie miałem już wyboru.

Opadłem ciężko na klapę toalety i włączyłem strumień wody w zlewie na maksa.
Po łazience rozlegl sie szum wody i uniosla sie para.
Siedzialem chwile wpatrzony na ostry brzeg i czułem jak po moich policzkach spływają łzy.
Myśli plątały sie między sobą w mojej głowie, a ciało drżało z przerażenia.
Przygryzlem wargę, gdy cichy szloch wydobył sie z moich ust. Było mi ciężko zachować się cicho, gdy miałem ochotę ryczeć i krzyczeć.
Chwycilem za brzytwę i zerknalem na swoje ręce.

Nie mogli zobaczyć, że jestem slaby.
Nikt nie mogł zobaczyc, ze potrzebuje pomocy.

Ja nie potrzebuej pomocy.

Odlozylem żyletkę na zlew i wstałem z zamkniętej toalety.
Drżącymi dłońmi odwiązałem sznurek od dresów i zsunąłem je do kolan, ponownie siadając na toalecie.
Wbiłem wzrok w uda i zakrylem dłonią usta starajac sie nie wydobywac żadnego dziwieku.
Łzy bez przerwy przysłaniały mi obraz i ściekały ciurkiem z moich policzków, a ja sam wpadłem w jakiś trans.
Tylko troche, tylko na chwile będzie boleć i bedzje okej.
W łazience zrobiło się parno od strumieniu gorącej wody, który ciągle leciał z kranu. Szum wody rozchodził się po łazience, a w moich uszach dźwięczały tylko słowa ,, Zrób to!”.

Chciałem tylko przestać myśleć.
Chciałem tylko zdjąć ten ciężar z piersi.
Chwyciłem za żyletkę i jednym ruchem przeciągnąłem ja po udzie.
Nie widząc innego wyboru.

Na początku poczułem lekki ból, lekki szok i to jak robi mi się słabo. Po chwili rozcięcie na skórze zaczęło szczypać od łez, które mimowolnie spłynęły na moje nogi.
Wpatrywałem się w to jak dookoła rany zaczyna sie pojawiac krew, a po chwili mój oddech zaczął się spłycać.
Trudniej było zachować spokój i ciszę, gdy sie to robilo, pomimo tego dalej kurczowo trzymałem jedną dłoń na ustach.

To nie wystarczy….
Przylozylem żyletkę do skory ponownie i przeciągnąłem pewniej.
Znowu to samo, tylko tym razem czułem nic oprócz tego, że każda część mojego ciała była skupiona na dwóch dość długo bruzdach na udach.
Odlozylem żyletkę na zlew i przetarłem rękami zapłakaną twarz.
Spojrzałem się otępiały na lekko sączącą się krew.
Oddech powoli sie uspokajał, a uda lekko szczypały.

Było mi lepiej.

Czułem jak wraz z krwią wypłynęła część emocji zamkniętych we mnie.
To wystarczy i teraz troche mi sie polepszy.
Tak jak po lekach.
Teraz bedzie juz tylko lepiej.
Przetarlem łzy z kącików oczu i chwyciłem papier, żeby wytrzeć krew z ud.

Myślalem, że bedzie lepiej…

Nie bylo…

A moje uda wyglądały coraz gorzej.


Not HimOù les histoires vivent. Découvrez maintenant