1

20 2 0
                                    

*Jungkook*

Stałem w drzwiach i spoglądalem z nich do salonu. Odbywala sie tam niezla scenka.
Była bardzo żałosna, a jednocześnie gotowała we mnie krew.
Na kanapie siedzieli moi rodzice z zalozony rekami na klatce piersiowej. A przed nimi na dywanie kleczala przyjaciólka mojej matki i jej syn.
-Noona wiesz, że jestesmy w kropce- załkala drzacym glosem- Jimin nie moze skonczyc jak mój mąż- dodała chwytajac za dłoń chłopaka.
-Yejin nie moge znowu ci pomóc po tym co zrobiłaś i na co wystawilas moja rodzine- odparla moja matka z nutka żalu w głosie.
-Moja firma bardzo ucierpiala po waszych falszywych opowiesciach- dodał mój ojciec powaznym tonem.
-Noona, błagam cie- zaczeła żałośnie pocierać zlożone ręce, jak biedak proszacy o pieniadze na ulicy.-Nie musisz mi pomagac, ale pomóż Jiminowi, błagam- dodala i spojrzala na syna.
-Jimin ukłoń się Noonie- odparła wręcz wciskając głowe chlopaka w podloge.
Zapadla cisza.
Moi rodzice patrzyli zniesmaczeni na ta scene, a moja przyszywana ciotka dalej na siłe dopychala glowe chlopaka do podlogi by ten jak najbardziej się uniżał przed moja rodziną.
-Wystarczy!- moja matka nie wytrzymala i wstala z kanapy - Jimin zostanie z nami, a ty wyjdź- krzyknela wskazujac na drzwi wejsciowe.
-Noona dziekuje, dziekuje- dopadla wrecz do nóg mojej matki i zaczela sje klaniac przez lzy.
Moj ojciec ukucnął obok Jimina i cos do niego powiedział, czego nie moglem uslyszec z tak daleka.
-Nie ponizaj się już wiecej- moja matka zachowywala spokoj lecz bylo widac, ze rani ja ta scena

Mama i ciocia znaly sie od podstawowki i zaszly w ciąze w podobny czasie, poniewaz sobie tak zaplanowaly.
Byly bardzo blisko i byly dla siebie jak siostry az do zeszlego roku, gdy ona i jej mężulek, ktore wlasnie siedzi w więzieniu przeszmuglowali pełno pieniędzy z firmy mojego ojca i przy okazji wciągnęli go w jakieś krzywe biznesy z gangsterami.
Nie dziwie sie ze moja matka byla rozgoryczona tym wszystkim.
-Dla ciebie juz nie ma ratunku- dodała zerkajac na Yejin- Dzieki nam Jimin w koncu bedzie mogł sie wychowac w porządnej rodzinie- odparla i odepchnęła kobiete od siebie
-Wyjdź i nie kontaktuj sie z nami, to jest warunek naszej umowy- dodała wskazujac na drzwi.
-Noona dziekuje za wszystko- uklonila sie ostatni raz i spojrzala na Jimina, ktory dalej załosnie siedzial an dywanie w salonie i spogladał na nią -Jimin bądź dobry- rzuciła i zniknela za progiem.

Park Jimin jej jedyny syn, z ktorym moze kiedyś sie bawilem  w piaskownicy, ale teraz totalnie ze soba nie gadamy.
Nasza znajomosć konczy sie na tym, zeby nie wkopac teog drugiego jak coś.
Nie raz chlopak widzila jak pale papierosa na jakiś spotkaniu miedzy naszymi rodzinami. Za to ja widziałem jak sie szlaja po nocy z jakimis dziwnymi mezczyznami.
Moja matka podeszla do Jimin i pomogla mu wstac z podlogi, a moj ojciec podszedł do drzwi wejsciowych i je zamknal na klucz.
Zerknął na mnie dalej stojącego w progu swojego pokoju.
Widac bylo, ze byl bardzo przejety. Bez słowa i żadnego wytłumaczenia rozumialem co to wszystko znaczy.

Zamknalem za soba drzwi od pokoju i wrócilem do biurka.
Na komputerze widniała zastopowana gra, a ludzie na czacie dopytywali sie gdzie zniknalem i dlaczego zostawiłem ich samych w środku rozgrywki.
Westchnąłem i wyłączyłem przyciskiem komputer tym samym sprawiając, że moim pokoju zrobiło sie całkowicie czarno.
Znowu zycie powaliło, a ja znowu musze udawać, że jest wszystko okej i to, ze Park Jimin od dzisiejszego dnia staje sie moim przybranym bratem.

Not HimOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz