4

8 2 0
                                    

*Jungkook*

Kolejny nudny dzień w szkole. Siedzalem oparty o oparcie krzesła, a Jisoo opierala sie glowa o moje ramie. Siedzielismy i razem ogladalismy odcinek serialu na telefonie. Trwała lekcja historii co nas obydwu bardzo nudziło. Na dworzu hulał jakiś wiatr i co chwile trzaskalo okno w sali, jednak nikt sie nie pokusil go zamknąc. Nauczycielka nawijała jakby do siebie. Ludzie w klasie mieli tak samo wywalona jak ja i Jisoo. Gadali, śmiali się, rysowali, grali, rzucali w siebie jakimiś papierkami. Zerknalem znudzony w strone Jimina, ktory siedział przy ścianie blizej biurka nauczyciela. Chłopak siedzial prosto na krześle i lekko sie bujał na nim. Cały czas nerowo uderzał noga w podloge i bawil sie dłoniami na lawce. Patrzylem sie na chwile na niego i cos mnie niepokoiło. Wygląda na lekko zmieszanego i niespokojenego. Gdy poraz setny trzasneło okno w sali chlopak zerwal sie z krzesła na co wszyscy spojrzeli na niego.
Rozejrzal sie cięzko oddychajac po sali i nagle wybiegł z niej.
W sali wszyscy zaczeli szeptać, a nauczycielka w sumie sama nie wiedziala co zrobic.

-A temu co?- spytala zaskoczona Jisoo wyjmujac sluchawke z ucha.
-Nie wiem- rzucilem i rownie z wstalem z krzesla.
Cała sala spojrzała tym razem na mnie.
-Pojde po niego- odparlem jakby do nauczycielki, ale też jakby do siebie. Przekonujac sie, że to dobry pomysl.
Wybieglem z sali. I zacząlem szukac chłopama po wszystkich zakatkach szkoly. Gdy dobieglem do 4 łazienki w szkole zauważylem Jimina siedzace przy zlewie na ziemi.
Siedział na  ziemi próbując nabrać powietrza caly sie trzesac.
-Ej Jimin co ci jest?- zapytałem wchodząc w głąb łazienki.
Czulem jak serce łomocze mi w piersi, a oddech sie splyca ze stresu.
Chłopak zerknął na mnie zaplakanymi oczami.
-Nie moge oddychać- załkał miedzy oddechami chwytajac sie za klatke piersiową.
Sam nie wiedząc co robić. Opadłem na ziemi obok niego i zaczalem rozgladac sie po jego całym ciele.
Jimin dalej siedzial obok mnie łkał i trzymal sie za klatke piersiowa ledwo oddychajac.
Chwycilem za jego koszule i zacząlem odpinac kilka gornych guziczków od niej ukazujac jego bladą skore.
-Oddychaj spokojnie- odparłem i zacząlem pokazywac mu jak oddychać i staralem sie robic to z nim.
Chłopak starał sie mnie nasladować, ale strasznie opornie mu to szło, a łkanie nie ustepowalo.
Mojej uwadze niestety nie umkneły rany na nadgarstkach. Znowu były świeze, a rękawy, które pod wpływem zamieszania ukazały wiecej ran zmroziły moja krew jeszcze bardziej.
Chwycilem chłopaka za dłonie tym samym lekko poprawiajac jego rękawy.
-Bedzie dobrze Jimin- odparlem i wbilem wzrok w jego bladawą twarz.
Wyciągnalem jedna ręke i odgarnąłem wlosy z jego czoła i delikatnie sie usmiechnalem.
Wewnętrznie panikowalem i sam nie wiedzialem co zrobic, ale nie moglem w tej chwili pokazać tego Jiminowi.
Chłopak w koncu spojrzał mi prosto w oczy i delikatnie przechylil sie w moim kierunku ukladajac czolo na moim ramieniu. Spiąlem się cały i lekko drzaca dlonia pogladzilem jego głowę probujac dodac mu otuchy.
-Damy rade Jimin- dodałem ciszej i ścisnąlem dłoń, ktorą trzymalem chlopaka za reke.
Siedzielismy tak chwile w ciszy, a chlopak po woli sie uspokajał ku mojemu zdziweniu.
Bawiłem się pasmem włosów chłopaka od czasu do czasu zerkajac czy mu lepiej.
To była chyba jedyna panujaca cisza miedzy nami, która nie była ani niezręczna ani stresująca.
Gdy chłopak uspokił oddech dalej lekko drzac podniósl glowe z mojego ramienia i spojrzal mi  w oczy.
Bez żadnego oporu wytarlem dlonią jego lzy z policzków i sie usmiechnąlem ciepło.
-Czujesz sie juz lepiej?- spytalem delikatnie starajac sie nie zdenerwowac chlopaka.
-Troche- odparł dalej lekko rozchwiany.
-Zabiorę cię do domu- odparłam i chwyciłem za telefon by napisać do Jisoo.
Wyciagnąlem z tylnej kieszeni spodni telefon i napisalem do Jisoo, że Jimin bardzo źle sie poczuł i czy moze przynieśc nasze plecaki do łazienki, bo pojdziemy do domu.
Dziewczyna oczywiście się wystraszyła i pytała czy nie wezwać kogoś, jednak ja uspokoiłem i napisałem, ze opowiem jej wszystko ja będę w domu i ogarne Jimina.
Dziewczyna sie zgodziła i napisała, że za 5 minut będzie pod łazienką.
Schowałem telefon i ponownie spojrzałem na chłopaka, który wpatrywał się we mnie w ciszy.
Obydwoje musieliśmy wyglądać żałośnie na tej brudnej podłodze.
-Dasz rade wstać?- spytałem ponownie odgarniajac wlosy z jego czoła.
-Chyba tak- odparł cicho i zaczął zbierac się do wstania.
Lekko mu pomogłem chociaż sam miałem nogi jak z waty.
Chłopam przemył kilka razy twarz wodą, a ja wytarlem spocone i drżace dlonie w spodnie.
Czy to był jakiś atak paniki? Czy cos go tak rozdrażniło? Czy znowu przez te rany?
-Jungkook?- usłyszalem glos Jisoo za drzwi lazienki.
-Jisoo mozesz wejsć- odparlem troche głosniej, a do łazienki wparowala dziewczyna lekko dysząc. W obu dłoniach trzymała nasze plecaki, które od niej odebrałem.
-Wszystko okej?- spytała spoglądając na Parka, który się do niej odwrócił.
Jimin spuscił wzrok i obciagnął rekawy w dół nerwowo.
-Jisoo zabiore Jimina do domu, bo on nie moze w takim stanie byc w szkole- powiedzialem do dziewczyny, ktora wygladala na bardzo przejetą.
-Coś tam wymyślę przed nauczycielami- odparła i lekko sie do mnie uśmiechnęła- Obydwoje odpocznijcie w domu, a ty Jungkook zadzwoń do mnie później- dodała, a ja tylko się sztucznie do niej uśmiechnąłem.
W środku byłem cały rozdygotany i zestresowany. Chwyciłem Jimina w talii i pomogłem mu wyjść ze szkoły pozostawiając Jisoo samą w łazience bez pożegnania.
Zamowilem Taxi, w ktorej milczelismy i kazdy z nas wpatrywal sie w swoje okno.
W domu nasze milczenie przerwalem ja, gdy chłopak zdejmował buty w przedpokoju.
-Zrobię herbatę i przyniosę ci coś do jedzenia- odparłem starając sie brzmieć spokojnie.
-Nie trzeba- odparl slabo i chciał odebrac ode mnie swoj plecak, ale ja mu go nie oddalem i skierowałem się w strone jego pokoju.
Chwycilem za klamke od jego pokoju, ale Jimin zaszedł mi drogę nie pozwalajac otworzyc drzwi.
-Dam sobie rade- odparł zawstydzony- Nikt nigdy nie był w moim pokoju- dodał ciszej.
-Spokojnie nie będę oceniał twojego porządku czy stylu w pokoju- odparłem lekko sie uśmiechając widząc jego zakłopotanie pierwszy raz.
Wyglądał uroczo.
Chlopak pozwolił mi otworzyć drzwi, a za nimi ujrzalem ciemny pokój, ktory na pierwszy rzut oka był wysprzatany. Duże ciezkie zaslony nie przepuszczały promieni słonca do pokoju, co sprawialo, ze bylo calkowicie ciemno.
Chłopak zapalil swiatlo i wszedł do środka przy okazji zbierając jakas koszulke z podłogi.
Wszedłem niepewnie w głąb pokoju, a moją uwagę przykuł wielki Led nad łóżkiem chłopaka. Byl to napis ,,Love”, ktory troche nadawał pokojowi dziwny wydźwiek.
-Twojej mame bardzo sie podobal Led, a ja nie chcialem zrobić jej przykrości- odparł niezrecznie drapiac sie po karku.
Jimin przysiadł na krześle, a ja na jego łóżku, które wydawało sie bardzo miękkie.
Zapanowala cisza.
Patrzylem sie na chlopaka zastanawiajac jak rozpoczac rozmowe, a ten rozgladal sie po calym pokoju jakby pierwszy raz w nim byl.
Niezrecznie pocierał dłonie o spodnie i lekko przygryzal wargę, delikatnie bujajac sie w tyl i przod.
Sam nie wiedzialem jak zaczac rozmowe, ktora powinienem przeprowadzic z nim juz wczesniej. Moze powinienem powiedziec rodzica? Ale czy to cos da? Znienawidzi mnie…
Czy ja mam prawo jako prawie obca osoba zwrocic mu na to uwage?
Porozmawiac o tym, ze sie tnie?
Ale jak mialbym to ujac w slowa?
Czy to nie pogorszy sprawy?
-Jimin…- zacząlem i gdy tylko chłopak spojrzal na mnie spiąlem się i wyprostowalem.-Lepiej juz sie czujesz?- spytalem probujac zaczac jakoś ta rozmowe.
-Jak sie przespie powinno byc lepiej- odparł, a ja odchrząknem czujac jak w gardle robi mi sie gula.
-Twoje ręce…- zacząłem niepewnie, ale wyraz chłopaka od razu się zmienił.
-Co z nimi?- szybko spytał, a ja zacisnalem mocniej szczeke.
-Gdybyś chciał o tym..- kontynuowałem najbardziej delikatnie jak się da.
Nigdy nie byłem w takiej sytuacji i nie wiedziałem dokąd doprowadzi mnie moje próby rozmowy z Jiminem.
-Nie, nie chce o tym rozmawiać- ponownie wystrzelił odpowiedzia jak z procy przerywanac mi.
-Nie chce naciskać, ale…- probowalem jakos go przekonać, ale chłopak ponownie się wtrącił.
-Czemu mialbym z toba o tym rozmawiac?- spytal oschle, a ja ponownie poczulem ten okropny ucisk w klatce pierisowej
-Ja tylko chcialem…- probowalem ciagnąc dalej, ale chlopak nie dała za wygrana.
-Nie musisz nic chcieć- oznajmił - Przeciez jestesmy dla siebie nikim, więc dlaczego miałbym ci się z tego spowiadać?- zapytał zimno, a ja poderwałem się z łóżka nie mogąc słuchać tego.
Czułem jak robi mi się słabo, duszno i gorąco.
Bez slowa ruszyłem w strone drzwi, a obraz przede mna zaczal sie lekko rozmazywac. Przystanalem w drzwiach jednak sie nie odwrocilem.
Nie moglem na niego patrzec.
-Pomimo tego, że jestem ,, nikim” moglbys dac sobie pomoc Jimin- odparłem i wyszedłem z jego pokoju trzaskając za sobą drzwiami.
Szybkim i pewnym krokiem ruszyłem do łazienki, w której się zamknąłem.
Oparłem się o zlew i zwiesilem glowe w dół.
Cięzko mi sie oddychalo i poczułem jak po moich policzkach spływają łzy.
Spojrzalem na siebie w lustrze i prychnalem.
-Żalosne- mruknalem pod nosem i wytralem łzy z policzkow.
Zmierzylem włosy dłonią i zacząłem chodzić w kółko po małej łazience.
Chwycilem za stojacy perfum na zlewie i cisnalem nim o sciane. Po łazience rozlegl sie odglos tluczonego szkla, a dookola zapachniało drogimi perfumami mojego ojca.
Stalem chwile bez ruchu wpatrując sie na rozbita buteleczke w rogu łazienki.
Otworzyłem szafkę pod zlewem i wygrzebałem leki na uspokojenie.
Wzialem dwie tabletki i popilem woda z kranu.
Wrzucilem opakowanie spowrotem do kosmetyczki i wyszedlem z lazienki kierujac sie do swojego pokoju.
Rzucilem się na łóżko i juz z niego nie wstalem.
Nie zadzwonilem juz do Jisoo ani nie wyszedlem z pokoju na ,, rodzinny” obiadek.

Żałosne.

Not HimWhere stories live. Discover now