Rozdział 16 : Spacer

17 2 0
                                    

Bycie agentką bez wiedzy nikogo było trudne . Dlaczego ? Oprócz takich oczywistych oczywistości jak możliwość zrobienia sobie krzywdy lub kłamania wszystkich ci bliskich , było jeszcze jedno . Zmęczenie. To durne zmęczenie . Nikogo nie interesowało , że masz gorszy okres. Masz wykonać zlecenie i już .Nie istniało coś takiego jak ,, wolne ''.
A uwierzcie , że bardzo by się przydało .
Od moich urodzin minęły 4 dni . 4 dni , a z każdym dniem , z każdą minutą staczałam się coraz niżej . Nie byłam wstanie przełknąć prawie niczego , a co sen miałam ten sam koszmar . Zaczął mnie torturować , a jak tylko przymykałam oczy podczas dnia widziałam sceny z niego . Pierwszy raz od wyjazdu mi się to zdarzało . W Hiszpanii żyłam cały czas w takim trybie od jakiś dwóch lat .
Trzymałam się na skraju . Balansowałam na linii , ale jej nie przekraczałam . Ile tylko mogłam siedziałam u siebie , bardzo często zabierałam jedzenie do pokoju by zjeść maleńką część , a resztę wyrzucić . Byłam święcie przekonana , że okłamywanie rodziny szło mi doskonale , a oni łapali każdy uśmiech ,każde moje słowo brali za pewnik . Cóż , muszę się przyznać , że w najśmielszych marzeniach , wyobrażałam sobie , że się dowiadują , pomagają mi i nie odrzucają .
Ależ oczywiście , że moje marzenia zostały spełnione .
- Panie los , czy ty nie rozumiesz , że jak coś sobie wyobrażam nie oznacza tego , że chce by to się spełniło . – warknęłam w myślach , gdy przy śniadaniu tata z oślą upartością patrzył się na mnie przez 10 minut z dezaprobatą . Dobrze wiedziałam co to znaczy i przez cały czas rzucałam mu ukratkowe spojrzenia , spod talerza . Nie śmiałam nie dojeść mojej porcji , mimo tego , że cały czas mnie mdliło , a parę razy byłam bliska zwymiotowania . Łudziłam się jednak , że to coś da . Moje wszelkie nadzieję , zostały pogrzebane , gdy po tym jak skończyłam posiłek ojciec się odezwał .
- Colette , przejdziemy się może na spacer ?- jego ton nadal był łagodny , ale nie taki jak zwykle. Wiedział i było to czuć w powietrzu .
Niech to szlak .
Spojrzałam na niego z strachem w oczach i westchnęłam cicho .
Wymówka . Potrzebuję jakieś wymówki i to na teraz !
- W sumie to powinnam ... - zaczęlam , ale jedno spojrzenie na niego wystarczyło , bym zrozumiała , że moje próby są bezsensowne . Już zdążyłam się nauczyć , że jeżeli ojciec się na coś uprze to już nie odpuści . Nie wiem co się ze mną działo i od kiedy to ja odpuszczam , ale tylko skinęłam głową i już nic nie mówiłam . Pozwoliłam się poprowadzić , przeklinając siebie w myślach .
Ty idiotko . Czy naprawdę nie można było wymyśleć CZEGOKOLWIEK ?
Powtarzałam sobie w myślach . Szliśmy w ciszy . Wbrew pozorom naprawdę przyjemnej ciszy . Jeżeli ktoś by pytał o moje zdanie na ten temat , to powiedziałabym , że moglibyśmy tak iść cały czas .
Mi tam nie przeszkadzało .
Oczywiście , jak już mogliście zauważyć , moje pragnienia są bardzo , bardzo żadko spełniane .
- Colette – gdy zaczyna mówić , muszę powstrzymać się od westchnięcia z żalem – masz mi coś do powiedzenia ? – spytał . Zbyt dużo książek przeczytałam i byłam w zbyt dużej ilości toksycznych relacji byłam , by nie wiedzieć , że to manipulacja . Dobrze wiedziałam , że jego intencje są dobre , czułam to , ale to nie zmieniało faktu , że była to zwykła sztuczka . O zgrozo niesamowicie skuteczna , bo mimo mojej wiedzy i tak sprawił , że gdzieś tam głęboko pojawiły się wyrzuty sumienia.
- Nic – mówię cicho i od razu przygryzam język . To zabrzmiało tak źle , że nawet ja mam wobec tego wątpliwości .
- Hmm ? – głos taty był wręcz rozbawiony . Tak jak by zmuszanie mnie do kolejnych kłamstw , a w konsekwencji doprowadzenie do tego , że się w nich plątam było zabawne .
No cóż prawdopodobnie było .
- Naprawdę nic – wzięłam się w garść. Zupełnie , nie wiedziałam dlaczego cała moja pewność siebie znikała przy tym człowieku . Wróć : znikała dlatego , że po pierwsze : miałam spaczony umysł i z natury byłam nie ufna i po drugie : przez ostatnie tygodnie , co najmniej 5 razy odbyłam z nim podobną rozmowę , i nie byłam w stanie się oprzeć wrażeniu , że za chwilę ponownie odkryje któryś z moich sekretów .
Pytanie tylko który i jak to zniesie .
- Nie byłbym taki pewien – odpowiedział mi spokojnie , głosem w którym nie było kszty emocji .- Od jakiegoś czasu mało jesz i równie mało śpisz . Dużo spędzasz czasu u siebie . Udajesz , że wszystko dobrze , gdzie wcale tak nie jest. – nie wiedziałam co odpowiedzieć , więc nawet nie otworzyłam ust .
- Najgorsze z tego wszystkiego jest to , że nawet nie chcesz pomocy . Staczasz się balansując na granicy , ledwo trzymając , ale i tak nic z tym nie robisz . Cierpisz w samotności , a gdy wychodzisz do ludzi jesteś uśmiechnięta i wesoła . Muszę przyznać , że naprawdę dobrze ci to wychodzi . – przymknęłam załzawione oczy , nie chcąc patrzeć na niego . Nawet nie zwracałam uwagi na to gdzie idziemy , szłam tępo , a moje nogi ruszały się automatycznie , bez mojej woli .
- Tak czasami jest – mówię cicho , byleby coś powiedzieć.- Ale zawsze wychodzi się na prostą . Czasami jest łatwiej , czasami trudniej , ale prędzej czy później zawsze się udaje . – patrzę się na niego , już z odrobinę mniejszym strachem , choć ten też cały nie wyparował .
- Widzisz księżniczko , tylko , żeby wyjść na prostą trzeba się trochę postarać . Trzeba zawalczyć o samego siebie . I o to chcę cię poprosić Colette . Nie będę cię wypytywać o to co się dzieje , bo to nie ma najmniejszego sensu . I tak byś skłamała i mi nawet nie zaprzeczaj – odpowiedział , gdy otworzyłam usta , by coś powiedzieć .- Jak byś mi chciała powiedzieć to byś mi to sama powiedziała . I wiedz , że zawsze możesz to zrobić . Ale ja nie będę cię zmuszać . Nie pozwolę jednak by ci się coś stało . Masz o siebie dbać , a nie ledwo przeżywać dzień po dniu . Jeszcze raz doprowadzisz się do takiego stanu , a nie będę ci dawał jakiejkolwiek opcji do wyboru i nałożę na ciebie ścisłe restrykcje – przełknęłam gorzką ślinę – Ale na razie tego nie zrobię . Masz ostatnią szansę księżniczko . – ostrzega mnie , a ja wiem , że nie są to puste groźby . Przelotnie głaszczę mnie po policzku i odchodzi , a ja dopiero wtedy zdaje sobie sprawę , że stoimy. Musieliśmy zrobić kółko , albo zawrócić bo znów stoję przed domem . Wyjmuje telefon , który miałam przy sobie i sprawdzam godzinę . Minęło 40 minut od naszego wyjścia . Otrząsam się i kieruję się do drzwi wejściowych z mieszanymi uczuciami , a w głowie dudnią mi cały czas te same słowa :
Masz ostatnią szansę księżniczko .


You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 20 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Księżniczka KłamstwaWhere stories live. Discover now