Rozdział 8 : Ball

32 2 0
                                    

Colette

Moje konto na Instagramie , przez ostatnie dwa tygodnie prężnie się rozwijało . Nie wiem z jakich to przyczyn . Może dlatego , że wystrój sierocińca , nie dorastał do pięt wystrojowi willi Blecków , może dlatego , że i same zdjęcia były o niebo ładniejsze , głównie przez to , że obecnie do dyspozycji miałam całą szafę ubrań jak i ciekawe sytuację które na nich uchwyciłam , z moim rodzeństwem , które nie dawało mi ani chwili spokoju , wciąż wymyślając jakieś kolejne zajęcia . Dziś mieliśmy jechać do centrum , a po tym jak Beatrix zaproponowała , wizytę w księgarni , byłam całkiem kupiona . Do wyjazdu zostało jednak jeszcze 2 godziny , więc obecnie leżałam w piżamie na łóżku , przeglądając statystyki konta na wspomnianym Instagramie . Oglądałam komentarze i moje zdziwienie , pomieszane z niepokojem rosło , ponieważ powstała i coraz bardziej się powiększała grupa ludzi , którzy nazywali mnie idolką . Choć to wywołało we mnie zmieszanie , to inny typ komentarzy wywołał już jawny smutek , mimo to czytałam kolejne .

Anorektyczka

Brzydactwo

Kto coś takiego wypuścił w świat

Walczyłam ze sobą , by się nie rozpłakać . Powiedzenie bowiem , że nie akceptowałam swojego wyglądu , mijało się z prawdą , ale tak czy siak takie komentarze przyprawiały mnie o smutek . Zwłaszcza , moja niska waga była dla mnie tematem wrażliwym . Nawet nie zauważyłam kiedy na łóżku koło mnie pojawiła się Beatrix .
- Ej co taka smutna ? – zdziwiła się .
Nie odpowiedziałam .
Chwyciła telefon , który był odblokowany . Chwilę wpatrywała się w niego , przeglądając kolejne komentarze z zmarszczonymi brwiami . Rzuciła telefon na poduszkę z obrzydzeniem , blokując wcześniej ekran .
- Głąby . Co ty się przejmujesz , Colette jesteś ponad nimi . Piękna , uzdolniona i mądra , Colette Bleck , która jest ponad tymi durniami , tak ? – pokiwałam głową i uśmiechnęłam się blado .Siostra jeszcze chwilę mnie komplementowała i po 100 krotnym upewnieniu się , że nie biorę tego na poważnie i wiem , że to bujdy wyszła . Po takiej dawce synonimów słów piękna , mądra , utalentowana itp. czułam się o wiele lepiej . Jak spojrzałam w lustro w łazience bardzo się sobie podobałam , nawet piegi na nosie , których zwykle nie lubiłam dziś wydawały się wyjątkowo urocze . Umyłam włosy i je wysuszyłam . Znowu pod wpływem , monologu Beatrix , wybrałam krótką czarną sukienkę na elastycznych cienkich ramiączkach . Materiał przylegał do ciała rozchylając się dopiero na wysokości pępka . Spojrzałam krytycznie w lustro , zastanawiając się czy spodenki i bluzka , na które miałam zamiar ubrać wcześniej nie były by lepszym wyborem . Pokręciłam głową z dezaprobatą i chwyciłam za kosmetyczkę . Ostatnio , nie malowałam się wcale , bo nie musiałam zasłaniać worów pod oczami czy drobnych ran na twarzy , jednak dzisiaj postanowiłam to zrobić . Ograniczyłam się jednak do tuszu do rzęs , różu i pudru nie chcąc przesadzić z ilością makijażu . Spojrzałam w lusterko zadowolona z efektu . Wszystko dzisiaj szło jak po maśle , więc w dobrym humorze zeszłam na dół . Zrobiłam swój mini rytuał , czyli wypicie mrożonej herbaty , tym razem z słoika z słomką . Za chwilę zszedł Ashler . Zdążyłam zauważyć , że miał w zwyczaju bardzo późno , a przy okazji strasznie łapczywie jeść śniadania , co właśnie robił . Spoglądałam na niego z ukosa zastanawiając się jak to u niego funkcjonuje w roku szkolnym .
Nie , żeby mnie to obchodziło .
W ogóle mnie to nie obchodzi .
Próbowałam samej sobie udowodnić , że to była prawda . Wielokrotnie powtarzane kłamstwo staje się prawdą – nie wiem kto to wymyślił , ale miał racje , bo po chwili uznałam , że ta myśl pojawiła się w mojej głowie z nudów , nie dlatego , że chciałam poznać swoje rodzeństwo lepiej . Jedna głupia myśl zrujnowała jednak ten porządek .
Czy ja się do nich przywiązuje ?

< < < < < < > > > > > >

Pamiętacie , jak mówiłam , że Colette Bleck zawsze ma pecha ?
Oczywiście tym razem nie mogło być inaczej .
Szłam ulicą zadowolona , popijając słodki napój z butelki i niosąc torbę pełną książek . Pasek torby wrzynał mi się w ramię , zostawiając jasno-czerwony ślad na skórze , ale to miałam odkryć później . Choć gdy Beatrix zagoniła mnie do księgarni i kazała sobie coś wybrać czułam się zmieszana , to jak odsunęłam od siebie poczucie winy i zgodnie z poleceniem Asha przestałam patrzeć na ceny , wciągnęłam się w wir tych zakupów i zamiast jednej książki wyszłam z 7 . Doszliśmy do samochodu i do niego weszliśmy witając się z kierowcą.
- A wy nie musicie kupić , tych no wiecie ..... – zaczął Ashler , a ja zmarszczyłam brwi , bo nie wiedziałam o co chodzi . Jeszcze nie wiedziałam , że temat przez niego poruszany mnie zabije , a jak nie zabije to co najmniej mocno poturbuje .
- Nie , sukienki są już załatwione pytałam . – informuje Beatrix , a ja z Adeliną patrzymy po sobie z każdą sekundą coraz bardziej zdezorientowane .
- O co chodzi ? – odezwałam się po chwili .
- Na Lorda przecież wy niczego nie wiecie ! – sapnęła moja młodsza siostra i zakryła sobie usta dłońmi . Ashler za to syknął przeciągle , co miało bardzo podobny wydźwięk jak stwierdzenie Beatrix .
- Ale , o co chodzi ? – ponowiła moje pytanie Adelina , marszcząc z zdezorientowania brwi , przez co na czole powstawała delikatna fałdka . Ani Bea , ani Ashler nie pokusili się o chociażby słowo wyjaśnienia . Jedyne co to wymieniali się spojrzeniami z ukosa i westchnięciami i minami , które jawnie wskazywały na to , że wiedzą coś o czym my nie wiemy .
Jak by nie było to oczywiste ze wzgląd na ich wcześniejsze pytanie .
- Dobra gadajcie , a nie Ochy i Achy – przewróciłam oczami , delikatnie rozbawiona ich zachowaniem .
Szkoda, że nie było z czego się śmiać
- Nie ,naprawdę .......
- Wiecie , będzie lepiej jak wam po prostu tata powie ,ok ? – zapytała Beatrix , bo było widać , że już zadecydowała , że nam nie powie .
Tylko , że Colette Bleck nie nazywała by się Colette Bleck jak by nie podważyła narzucanego jej zdania .
- Jezus , co za problem nam powiedzieć . – westchnęłam , niby od niechcenia .
- No , to może wam się odrobinę nie spodobać . – zawahał się Ash , a ja już miałam się cieszyć z wygranej . Nie przewidziałam jednego .
Beatrix była tak samo uparta jak ja .
- Nie . Nie , nie i jeszcze raz nie . – odparła jasno i wyraźnie .
- Zaczynam się martwić – nie dawałam za wygraną – co wy tam robicie ?
- Nic nie o to chodzi .... – zaczęła tłumaczyć się .
- Nie wiem macie nielegalny biznes ?
- Nie !
- Handlujecie ludźmi ? – wiedziałam , że te pytania są absurdalne , ale powoli , zdanie po zdaniu , pytanie po pytaniu osłabiałam pewność siebie Beatrix , sprawiając , że odpowiadała coraz mniej pewnie .
- Nie wiem , należycie do mafii ?
- No co ty !
- To o co chodzi ?
- Nie ważne .
- Już wiem – powiedziałam trumfialnym głosem . – Pracujecie nad tajnym projektem zasiedlenia księżyca – Moja bliźniaczka się cicho zaśmiała . Znała tą część , mnie znała tą Colette doskonale , wiedziała , że kto jak kto , ale ja umiem negocjować .
- Na Boga , nie .
- Hmmm , pomyślmy , co to może być a może .......... – udawałam , że się zastanawiam i już miałam rzucić kolejną okropnie durną propozycją , lecz siostra , już się złamała , więc mi przerwała zanim kolejna ,, genialna '' myśl wypłynie z moich ust .
- Już , nie kończ – odparła , a ja uniosłam kącik ust do góry w geście triumfu – W tych , kręgach tu jest taka , no nie wiem jak to nazwać tradycja może zwyczaj .... – wahała się , ale już zaczęła więc też i skończyła chociaż z perspektywy czasu o wiele lepiej , jak by w tym momencie zakończyła . – Chodzi o to , że w tych  nazwijmy to biznesowych kręgach panuje taki zwyczaj , że jeżeli ktoś z najbliższej rodziny ma urodziny , to trzeba wyprawić taki bal , wiecie długie suknie , szampan i wielkie sale . -
Oddech szybko przyśpieszył i poczułam , że cała krew odpływa mi z twarzy wraz z każdym jej słowem .
- Że co ?! – spytała z oburzeniem , Adel , a na jej twarzy malowało się wzburzenie .
- A nie mówiłem ? – spytał Ash
- Nie , nie my się nie zgadzamy , nie chcemy .......... – trajkotałam jak najęta , bo sama nie wiedziałam co zrobić. Zdawałam sobie sprawę , że moje urodziny będą odbywały się zupełnie inaczej niż te co znałam wcześniej . Zakładałam , że będą o wiele lepsze , choć zbyt wysoko tej poprzeczki nie mają .
Powiedziałabym , że ta poprzeczka leży na ziemi .
Ale , walony bal , na którym byłoby masę nieznajomych ?Nie ma nawet takiej opcji .
- Tylko , że my z tym nic nie możemy zrobić – skwitowała Beatrix z kwaśną miną – Ja też to tak średnio lubię . To jest coś do odbębnienia , takie coś co nie lubisz tego i jest monotonne , ale musisz . Ale za to można się wystroić i połazić po fryzjerach i kosmetyczkach . – odparła i wzruszyła ramionami . Pokiwałam głową , choć wcale się z tym nie zgadzałam , a jak tylko kierowca wyłączył silnik , ja pobiegłam do pokoju , rzuciłam się na łóżko i krzyknęłam w poduszkę . Pokój był jednak tak strasznie duży , że nie było tego słychać na korytarzu , ani w innych pokojach .
Jedyny plus tej sytuacji .

Księżniczka KłamstwaWhere stories live. Discover now