20. Lato i kłopoty

83 3 2
                                    

LATO I KŁOPOTY
„Alexandrio sprzeciwiłaś się moim rozkazom."

Kiedy Tom aportował swoją córkę z powrotem do rezydencji Slytherin, patrzył na nią z podejrzliwością, ponieważ była wyjątkowo nieobecna.

- Co zrobiłaś? – zapytał Tom z uniesionymi brwiami, kiedy weszli do jego gabinetu.

- W skali od jeden do dziesięć, jak zły byłbyś, gdybym powiedziała, że mam przy sobie kamień? – zapytała, nie patrząc na niego.

- Sto.

- To nie było na skalę...

- Sto. - Tom przerwał, a jego twarz przybrała surowy wyraz, gdy przykucnął przed córką, aby osiągnąć jej wzrost. – Alexandrio, co zrobiłaś ?

Zachowała milczenie, po prostu powoli wyciągnęła z kieszeni czerwony kamień i podała go Tomowi, który z szoku i złości rozchylił usta.

Nie rzucając kolejnego spojrzenia na kamień, wziął głęboki oddech i ponownie spojrzał na córkę.

– Przypomnij mi, co ci powiedziałem.

- Ja...

- Teraz.

Westchnęła.

- „Lex, pod żadnym pozorem nie próbuj zdobyć kamienia." - Powtórzyła.

- I co zrobiłaś?

- Zdobyłam kamień.

Tom milczał, nie chcąc przypadkowo rzucić się na córkę.

Alexandria spojrzała na niego.

– Ojcze, Quirrell dosłownie zginął! Nie zdobyłbyś kamienia , gdybym tam nie poszła...

- Czy wiesz w ogóle, dlaczego chciałem ten kamień?

- Nie...

Twarz Toma pozostała surowa.

- Kamień sprawia, że ​​pijący jest nieśmiertelny, jeśli mikstura zostanie prawidłowo zaparzona. Wiedząc, że chcesz rozpocząć misje w wieku trzynastu lat, a ja nie mogę cię przed tym powstrzymać, planowałem dać ci ten eliksir.

- Chcesz, żebym była nieśmiertelna?

– Alexandrio, sprzeciwiłaś się moim rozkazom. - zauważył, nie odpowiadając jej. - Gdybym cię stracił, gdy wykonywałaś zadanie w szkole, kamień byłby bezużyteczny. Umarłabyś na darmo. Mógłbym cię stracić.

- Nie wiedziałam. Ojcze... - wymamrotała.

Mężczyzna westchnął i potarł nasadę nosa.

Oczy Alexandrii rozszerzyły się z przerażenia, kiedy on wyczekująco na nią spojrzał.

- Ojcze...

- Teraz.

Stała nieruchomo, co wywołało u niego lekką irytację.

-No dobra. - Wymamrotała, wyciągając sztylet z buta i dając mu go.

Wziął go i spojrzał na nią.

- I kolejny.

Wyciągając kolejny sztylet z drugiego buta, dała mu go.

- I kolejny. - Tom powtórzył oczekująco.

- To wszystkie.

– Nie możesz mnie okłamywać Alexandrio Eleanor Slytherin.

Zacisnęła usta, wyciągając ukryty sztylet.

- To już wszystkie. - Powtórzyła, wywołując u mężczyzny uniesienie brwi, przez co westchnęła.

Tom wziął od niej czwarty sztylet, który niechętnie podała.

– I te w twoim pokoju.

– Nie mówisz poważnie!

– Nie każ mi się powtarzać.

- Co mam robić na lekcjach sztyletu?!

– Nie będzie ich. - odparł Tom, przez co jej twarz opadła.

- Słuchaj, wiem, że popełniłam błąd, ale to już za dużo...

– Wiesz, że tak nie jest. - Powiedział. - Mogłaś zostać złapana lub, co gorsza, zabita.

– Myślisz, że jestem aż tak bezsilna?

- Wiem, że jesteś potężna. Jednak nie tak potężna jak Dumbledore. Z tego, co wiedzieliśmy, mógł zaczarować zadania tak, aby pracowały tylko dla Pottera. Jak myślisz, dlaczego wysłałem kogoś innego, a nie ciebie? Podejmuje ryzyko, choć żadne z nas nie powinno tego robić.

- Ojcze, proszę. Obiecuję, że już więcej nie sprzeciwię się Twoim rozkazom.

Wzrok Toma złagodniał, przez co jej usta drgnęły, gdy wiedziała, że ​​jeszcze może wygrać.

- Nie. Mogło coś ci się stać. Nie patrz tak na mnie! - Odwrócił wzrok, gdy jej twarz opadła, myśląc że już przegrała.

- Ojcze...

- Nie.

– Ojcze, proszę.

Tom milczał, wiedząc, że jest bliski poddania się. Znów spojrzał na córkę, która marszczyła brwi, przez co westchnął.

Jej nastrój rozweselił się, gdy wyciągnął jeden z jej sztyletów i jej go dał.

– Na razie zatrzymam pozostałe. Możesz odzyskać swoje lekcje, ale nie każ mi tego żałować. - powiedział Tom, starając się nie uśmiechnąć, kiedy córka pocałowała go w policzek i radośnie wybiegła z pokoju.

Soft SpotWhere stories live. Discover now