10. List z Hogwartu

100 5 0
                                    

LIST Z HOGWARTU
„Ava?"

Minęło kilka następnych lat, spokojnych lat i bez problemów. Syriusz osiągnął panowanie nad najszlachetniejszym i starożytnym domem Blacków, co oznaczało, że miał miejsca w Wizengamocie.

Relacje Aleksandrii ze śmierciożercami były... co najmniej zabawne.

Jej lekcje sztyletu u Dołohowa znacznie ich ze sobą zbliżyły i można by było powiedzieć że uczennica przerosła swojego nauczyciela.

Bellatrix, pomimo swojego szaleństwa, zajmowała szczególne miejsce w sercu Alexandrii, zajmując rolę matki, którą była.

Oczywiście, czuła się najlepiej z Syriuszem i Remusem, czyli coś, co nigdy się u niej nie zmieni.

Tom był idealnym ojcem. Jednakże, wciąż nie miał serca powiedzieć Alexandrii, że została adoptowana. Nikt tego nie zrobił.

•••

Kiedy wszyscy jedli śniadanie, do kuchni wleciała sowa.

- Kto, kurwa...

– Język, Syriusz. - Remus przerwał mężowi, zabierając list od sowy.

- Kogo, kurwa...

Remus jęknął, podczas gdy Alexandria i wewnętrzny krąg parsknęli śmiechem.

– Och, mogłabyś na to spojrzeć, Lexie. - Remus uśmiechnął się, podając jej list.

Alexandria wzięła go i przeczytała.

Panna A. Slytherin,
Druga główna sypialnia,
Londyn.

- Zostałam przyjęta. - ogłosiła Aleksandria kilka minut później po przeczytaniu całego listu.

– Black... – Tom próbował ostrzec mężczyznę, kręcąc głową, gdy jego córka została teraz wyniesiona z kuchni na plecach Syriusza Blacka, prawdopodobnie po to, by przygotować się do złożenia wizyty na Ulicy Pokątnej.

•••

Alexandria i Tom weszli na Ulicę Pokątną.

Syriusza i Remusa nie było z nimi, gdyż
wzbudziłoby to podejrzenia, ponieważ oboje
zerwali wszelkie powiązania z rodzinami świetlnymi i jeśli widziano by ich z rodziną Slytherin, dałoby to Dumbledore'owi niechciane pytania.

- Esy i Floresy? - zapytała Aleksandria, podnosząc wzrok znad listu, który trzymała w rękach.

Tom wskazał na sklep, kąciki jego ust uniosły się w górę, gdy zobaczył jej uśmiech, wiedząc, jak bardzo uwielbiała czytać.

•••

Alexandria wyciągała książkę, gdy zauważyła, że ​​ktoś prawie na nią wpadł.

- Przepraszam... - przeprosił chłopak, podnosząc upuszczone książki.

- Wszystko w porządku. Potrzebujesz z tym pomocy? – zapytała Aleksandria. Nienawidziła być miła, ale musiała oczarować wszystkich, żeby plany na przyszłość się jej powiodły.

- Nie, dziękuję. - powiedział chłopak i wstał, poprawiając okulary. Zatrzymał się nagle, gdy ich oczy się ze sobą spotkały.

W tym samym momencie coś jakby kliknęło w ich głowach.

- Ava? - Harry Potter szepnął zszokowany, a jego głos był pełen zaskoczenia. - Ty żyjesz?

– Nie jestem Avą. – powiedziała natychmiast Aleksandria, potrząsając głową.

– Tak, jesteś. - Harry zmarszczył brwi, a jego oczy lekko zaszły łzami. - Wszędzie rozpoznam twoje oczy...

Alexandria spojrzała na jego zielone oczy, które miały dokładnie ten sam kolor co jej. Potrząsnęła głową.

- Przepraszam, pomyliłeś mnie z kimś innym.

- Nie, nie pomyliłem cię z nikim innym! - Harry jej przerwał, wyglądając na zdesperowanego. - Wiesz, jak bardzo żałowałem przez tyle lat?

- Bardzo przepraszam... - odrzekła – Nie jestem tą „Avą", o której mówisz. A teraz, jeśli mi wybaczysz...

- Tak, jesteś! Ava... - Złapał się z bólu za bliznę, gdy pojawił się przy nich Lord Slytherin.

– Lex, masz wszystko?

- Tak ojcze. – odpowiedziała Alexandria, patrząc na Harry'ego po raz ostatni. - Mam nadzieję, że pewnego dnia ją znajdziesz. Lecz wybacz, nie jestem nią.

Tom zmarszczył brwi i spiął się, obserwując, jak chłopiec smutno westchnął i odszedł.

- Co on ci powiedział?

Alexandria nie odpowiedziała, czując się lekko skołowana.

•••

Alexandria weszła wraz z ojcem do kolejnego sklepu, którym się okazał sklep z różdżkami Ollivandera. Alexandria zmarszczyła brwi, patrząc na pozornie pusty sklep.

- Halo?

- Ach, panno Slytherin... - powiedział mglisty głos. Mężczyzna wyszedł i podszedł do kontuaru, szukając różdżek. - Moja magia zawsze pokazywała mi imiona wszystkich, ale nigdy nie były to dwa imiona... – zadumał się, patrząc na nich obu.

Alexandria spojrzała na mężczyznę tak samo, jak jej ojciec.

– Ach, zaczynamy. - powiedział Olivander i podał jej różdżkę, lecz po chwili natychmiast jej ją wyrwał z jej dłoni, przez co Tom spojrzał na niego jeszcze mocniej. - Absolutnie nie!

•••

Kilka godzin później Alexandria w końcu dostała swoją różdżkę. Była to różdżka czarna jak smoła, ale z ciemnozielonymi dekoracjami na spodzie. Jej drewnem była tarnina, która była niezwykłym drewnem różdżkowym i miała reputację najlepszego drewna dla wojownika. Jej rdzeniem był róg bazyliszka. Coś, co bardzo zszokowało obu mężczyzn, ponieważ wszyscy wiedzieli, że tylko jedna różdżka miała ten rdzeń - Różdżka, która należała do Salazara Slytherina.

Gdy tylko teleportowali się do domu, Tom zmarszczył brwi, gdy jego córka natychmiast odeszła.

- Lexa?

Alexandria odwróciła się i uniosła brwi.

- Tak, Tom?

Twarz Toma natychmiast skrzywiła się w grymasie.

- Coś się stało?

- ...Kim jest Ava?

Soft SpotWhere stories live. Discover now