- Mam małe pytanie albo i dwa. - zachichotała.

Chłopak przeskakiwał wzrokiem pomiędzy nami dwiema, nie widziałam, czy szuka ratunku, czy czeka, aż się zgodzę. Postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce.

- Już spływałam. - rzuciłam nieudolnym żartem, odpływając w głąb oceanu.

Nie wiem ile dokładnie metrów oddaliłam się od lądu, ale gdy w końcu uznałam, że mi wystarczy, postanowiłam wracać.

Byłam zmachana i zmęczona, dawno nie pływałam, a dystans, jaki przebyłam, był zdecydowanie zbyt duży, jak na pierwszy raz po takiej przerwie.

Mój puls podskoczył poza skale, gdy poczułam, jak coś łapie mnie za stopę i wciąga pod wodę. Chciałam krzyczeć, niestety nie miałam czasu na taką reakcję. Moje kończyny machały w każdą stronę, próbowałam odtworzyć oczy i ocenić, czy to właśnie ta chwila, w której umrę.

To nie może być dziś, nie teraz!

W końcu udało mi się spojrzeć przed siebie, już nic nie trzymało mnie za nogi, wzburzona woda opadła, a ja wpatrywałam się w czarnowłosego Damona.

Nadal byliśmy pod wodą, czułam jak powoli zaczyna brakować mi tlenu. Wtedy niebieskooki złapał mnie w talii i patrząc mi prosto w oczy, złączył nasze usta w podwodnym pocałunku.

Długo nie myślałam, owinęłam swoje nogi wokół jego bioder i zacisnęłam się na nim, niczym pułapka na myszy.

Mimo że brakowało mi tlenu chciałam tam zostać, chciałam by nigdy nie przestawał całować moich ust.

W końcu jednak chęć złapania powietrza wygrała nad nami. Wynurzyliśmy się, oboje ciężko oddychając.

Nie odezwałam się słowem, wpatrywałam się w jego oczy z wielkim uśmiecham na ustach. Chciałam go więcej i zrobiłabym wszystko, by to dostać. No prawie wszystko.

-

Wróciliśmy na plaże. Byłam okropnie zmęczona pływaniem, dlatego ponownie przykleiłam się do swojego leżaka.

- Nie wierzę, że w końcu was spotykam! - usłyszałam znajomy głos gdzieś przed sobą.

Uchyliłam powieki, przed nami stał Ares, witając się z resztą naszej paczki.

- Ares, jak miło cię widzieć. - wstałam, by przywitać chłopaka. Ten odwdzięczył się szerokim uśmiechem, ściskając mnie mocno.

- Cześć Maz. - przywitał się.

Damon stał gdzieś z boku, obserwując nas, rozmawiających z chłopakiem. Natomiast Aiden nie wiadomo skąd znalazł się tuż przy moim boku.

- Robię dzisiaj imprezę, wpadnijcie wszyscy.

- A gdzie ta impreza? - zapytała Freya.

- Tutaj, na plaży. - uśmiechnął się do niej.

- Będę na pewno. - dziewczyna uśmiechała się zalotnie.

- Wszyscy będziemy. - oznajmił Thomas.

Nie cieszyłam się tak jak reszta, już byłam zmęczona całym dniem na plaży, a miałam jeszcze spędzić na niej wieczór i zapewne noc. Oczywiście i tak pewnie pójdę na tą imprezę, lubiłam Aresa, był zabawny, a jego imprezy były najlepsze w mieście, takiej imprezy nie wolno było odmawiać.

-

Wróciliśmy każdy do swoich domów, by przyszykować się na wieczór, który nadciągał niebywale szybko.

NieWłaściwy BratWhere stories live. Discover now