Rozdział 16.

19 4 0
                                    

Mazen

Próbowałam się poruszyć, lecz każda próba jakiegokolwiek ruchu sprawiała mi ból. Głowa była ciężka, a w gardle czułam ogromną gulę. Uchyliłam jedną powiekę, by zaraz ją zamknąć. Było zbyt jasno, lecz gdy tylko poczułam, że nie jestem w swoim łóżku, zmusiłam się do szybkiego pomrugania, a gdy tylko moje oczy przyzwyczaiły się do światła dziennego, miałam ochotę ponownie zatracić się w krainie snu.

- Dzień dobry! - przywitał mnie wesoły głos Aiden'a.

Wszedł, jak mniemam do swojej sypialni z wielkim uśmiechem na twarzy. Miał na sobie tylko czarne bokserki, a w rękach trzymał tace zapewne z naszym śniadaniem.

Widząc jego zadowoloną minę, jedynie warknęłam, zarzucając na swoją głowę poduszkę. Nie byłam pewna, jak skończył się wczorajszy wieczór, miałam spore zaniki pamięci, ale sądząc po zachowaniu Aiden'a był to wieczór pełen wrażeń.

Poczułam, jak materac po mojej prawej stronie lekko się ugina, a za chwilę poduszka, która jeszcze chwilę temu była na mojej głowie została z niej zdjęta.

- Proszę, oddaj mi to. - powiedziałam, nawet nie patrząc na chłopaka.

- Żałujesz? - w jego głosie nie było już tej wesołej iskry.

- Gdybym jeszcze pamiętała, czego dokładnie powinnam żałować. - podniosłam się do siadu, a chłopak podał mi szklankę wody. Upiłam kilka dużych łyków, a następnie spojrzałam na czarnowłosego. - Czy my wczoraj...

- Całowaliśmy się ? Owszem i to sporo. - zaśmiał się, pocierając swój kark ręką.

- Dobrze wiesz, o co pytam.

- Nie spaliśmy ze sobą, byliśmy zbyt pijani, by mogło dojść do czegoś więcej. - poczułam ogromną ulgę, chłopak zauważył moją reakcję. - Ale dobrze się stało.

- Naprawdę tak myślisz ? - wątpiłam, by również się z tego cieszył.

- Nie chciałbym, byś teraz tego żałowała.

- Nie ukrywam, to nie byłaby dobra decyzja.

- Czyli mogę przestać wmawiać sobie, że jest jakaś nadzieja ? - zdziwiło mnie jego pytanie. Jeszcze wczoraj był w stanie zrobić wszystko, bym do niego wróciła, a dzisiaj było jakoś inaczej. Przetarłam twarz dłonią, nie wiedząc jak odpowiedzieć na jego pytanie. - Czy wczoraj było aż tak źle ? - zapytał z nadzieją.

Zamyśliłam się, patrząc w jego czekoladowe oczy. Czy było źle ? Nie nazwałabym tak tego wieczoru.

- Z tego, co pamiętam. - na te słowa chłopak lekko zachichotał. - Choć mnie do tego zmusiłeś, to i tak świetnie się bawiłam. - na jego twarzy ponownie zagościł duży, piękny uśmiech. Lecz moja mimika nie wyrażała aż takiej aprobaty.

- Ale nie na tyle, by ponownie się we mnie zakochać ? - te bezpośrednie słowa wybiły mnie na chwilę z tropu.

- Nie pamiętam, kiedy ostatni raz tak dobrze się bawiłam na imprezie. Więc wczorajszy wieczór w twoim towarzystwie był świetny. - patrzył na mnie uważnie. - To była fajna zabawa z kolegą.

- Kolegą. - zaznaczył.

- Przykro mi Aiden, nie jestem w stanie zapomnieć tych wszystkich złych emocji, jakimi cię przez dłuższy czas darzyłam.

- Rozumiem. - nagle jego oczy zabłyszczały. - Ale mówisz, że z kolegą dobrze się bawiłaś.

- Aiden...

- Posłuchaj Mazen, a gdybyśmy od tego zaczęli, od zwykłego koleżeństwa.

- Aiden nie chce dawać ci nadziei.

NieWłaściwy BratOnde histórias criam vida. Descubra agora