JEDZENIE

77 8 36
                                    

W poprzednim rozdziale:

Dobra, ja nawet nie wiem czemu dostałem prawo głosu, skoro to nawet nie moja książka, ale jak już dostałem to nie będę na to marudzić. Aaaaa, no tak jakby co tu Cole, zapomniałem powiedzieć i chyba mam streścić tutaj wam poprzednie wydarzenia, o których sam nie mam pojęcia w fabule. Głupota, ale w sumie to mam wyjebane. Dobra do rzeczy. Kai i Lloyd wkurzyli konduktora (czemu mnie to nie dziwi. Mamy jakiś dar do pakowania się w kłopoty i wkurwiania ludzi dookoła) Wykorzystali fanatyków kolei, jak i samą miłość konduktora do domniemanego rzadkiego okazu na torach, które oczywiście nie było i było to tylko odwrócenie uwagi, na które wpadł Kai (chciałem dodać, że jest bardzo sprytny, ale potem przypomniałem sobie, że użył języka migowego, aby udawać głuchego po wcześniejszej rozmowie z konduktorem. I tak cię lubię Kai). Wysiedli na stacji Sawry i nas zostawili (T-T), krzycząc coś o Ninjago City. Zostałem tylko ja, Zane i zdenerwowani pasażerowie przez Kai'a. Zapowiada się ciekawa podróż. 

Pov. Cole 

-Zane! - kładę mu dłonie na ramionach i zaczynam nim trząść, bo ten śpi jak kamień - Zane, cholera budź się! 

Ten ani drgnie, a ja przez brak cierpliwości i zdenerwowanie wymierzam mu szybki policzek, by ten się ocknął. Natychmiastowo się podrywa i rozgląda się wokół. 

-Co, co, co - wymawia szybko zdezorientowany. 

-Mamy problem Zane - oznajmiam mu zdenerwowany.

-Zdążyłem już zauważyć - mamrocze - Dziękuje za tą fascynującą uwagę, a teraz wybacz, ale moje procesory komputerowej muszą ochłonąć i naładować baterie. 

Układa się wygodniej do snu, opierając się o zagłówek fotela, widząc to zaczynam go delikatnie poklepywać po policzku, by zwrócił na mnie uwagę. 

-No co! - rzuca zniecierpliwiony.

-Kai i Lloyd wysiedli na poprzedniej stacji 

-Kurwa to co nic nie mówisz! - ożywia się.

-Myślałem, że w naszej grupie to ty grasz tego mądrego - prycham. 

-Oczywiście, że nie gram - odparł urażony - Ja taki jestem z natury, tak samo jak ty jesteś marudny 

-Nie jestem marudny - fukam, zakładając ręce na piersi. Widzę jak Zane unosi jedną brew ku górze, nie wierząc mi - No dobra, może odrobinkę jestem

-Mniejsza o to, lepiej mi powiedzieć skąd wiesz, że Kai i Lloyd wysiedli na stacji? 

-Widziałem ich jak biegli i próbowali mi coś powiedzieć. Przecież by nie wysiedli tak o bez powodu nic nam nie mówiąc 

-Co mówili?

-Chyba krzyczeli Styks....

-Jesteś pewny? 

-Na 100%

-Przecież to miasto nad morzem. Dlaczego chcieliby, abyśmy się tam spotkali? - namyśla się.

-A my przypadkiem też nie jedziemy nad morze? W sensie ten pociąg? 

-A faktycznie! Jedziemy Do Baltic! 

-To blisko Styksu?

-Nie

-Ou - tracę swą radość. 

-Ale ważne, że też nad morzem. Musimy się tam dostać. 

-A co z Jay'em? - zadaje pytanie zmartwiony, chcąc nie chcąc to dalej mój przyjaciel i martwię się o niego. Ale nie powiedziałbym mu to osobiście, bo później nie dałby mi spokoju.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 15 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Kai i zmontowana ekipa totalnych pojebówWhere stories live. Discover now