Nasza zajebistość

89 11 45
                                    

Wiecie czego zawsze mi brakuje na wattpadzie w książce? Takiego „W poprzednim rozdziale " kiedy przerwa pomiędzy następnymi częściami jest bardzo duża i już się zapomina o co chodzi xd
No tutaj też są przerwy długie, miesięczne nawet, więc w sumie zacznę robić takie przypominajki z perspektywy Kai'a, streszczającego ostatni bieg wydarzeń

A więęęęc.....

W poprzednim rozdziałach : (śmiesznie to brzmi w sumie XD)

Małe przypomnienie dla waszych demencyjncyh umysłów. Jestem Kai Smith, jeśli o mnie zapomnieliście to nic nowego, dlatego wam przypomnę wszystko. Moja zajebistość wykracza po za granice, tak samo jak miłość do pewnego bruneta o imieniu Cole Brookstone", z którym chodzę do klasy. Jest super miły i uwielbiam go aaaaaaa! Zaprosił mnie na imprezę, swoją pierwszą w życiu i wyglądała jak z typowych amerykańskich filmów. Tam spotkałem swoją młodszą siostrę, która przeżywa okres buntowniczy i nie lubi mnie. Z wzajemnością. Wiem, że kiedyś nam się to odmieni, bo w końcu jesteśmy rodzeństwem, nie? Miałem tam jeszcze przygody, o których wolałbym zapomnieć... Widziałem odgrywaną scenę z Grey'a. Fuj. A no tak potem był nalot na imprezę, bo jak się okazało byliśmy tam nielegalnie. My jeszcze o tym nie wiemy, ale policja szukała psa bogacza, a nie nas. Dopiero po przyjściu na imprezę zainteresowali się tym, co tu się odwalało. Uciekłem z Cole'em do lasu, a tam zastaliśmy Jay'a, Zane'a, Lloyda i moją siostrę Nyę. Zajebiście, nie? I tak sobie wędrujemy, próbując znaleźć wyjście z tego cholernego lasu! 

A teraz obecnie!

***

Nie wiem ile idziemy, ale jest już ciemno i padamy na nasze głupie ryje. Co z tego, że mamy komórki z GPS. I tak jest nie przydatny, bo gdy tylko go włączamy strzałka zaczyna się kręcić w kółko. Zamontowane tu jest jakieś pole magnetyczne, że zakłóca sygnał nawigacji, czy jak? Nie zdziwiłbym się tak szczerze. W ciągu tego jednego dnia wydarzyło się tyle, że jeśli miałbym opisać to w moim notesie zajęłoby mi to multum czasu. Obym jeszcze nie zobaczył spadającego meteorytu, bo z moim szczęściem spadnie na moją pustą łepetynę. 

Ktokolwiek słyszał moje myśli niech wie, że to ironia i nie potrzebuję latających skał z nieba. Dziękuje siło wyższa!

-Ludzie, ludzie! - krzyczy podekscytowana moja siostra, która znajduje się na przodzie. Nie widzę, co robi bo postura Zane i Cole skutecznie mi to uniemożliwia. Wiem, że ci najniższy, czyli Lloyd i Jay, będący wyższy od blondyna, ale niższy ode mnie też nie widzą co się dzieje - Chodźcie tutaj!

Wiem wszyscy podchodzimy i naszym oczom okazuje się, Nya rozsuwająca gałęzie, które odkrywają

Uwaga,

Uwaga

PŁOT!

-Płot? - dziwi się Lloyd, który nie rozumie naszej nagłej ekscytacji wysokim ogrodzeniem. Każdy z nas cieszy się z tego co widzimy. Nya nawet skacze z radości i klaska w dłonie.

-Lloyd! To płot! - krzyczy Jay, wskazując na metalową, wysoką siatkę.

-Chyba nie rozumiem....

-KURWA PŁOT, CZYLI KONIEC TEGO DURNEGO LASU! - wykrzykuje zniecierpliwiona moja siostra. 

-O CHOLERA! - w końcu załapał blondas i również zaczyna się cieszyć jak my. 

-Myślicie, że co tam jest? - pyta Cole i podchodzi bliżej płotu, próbując dojrzeć co jest za nim, ale nic ciekawego na pewno nie widzi, oprócz tony bluszczu i innej zieleni. 

-A co jeśli za tym płotem będzie jakiś park lub ogród botaniczny? - zastanawia się Zane. 

-Raczej wątpię, bo słyszę ulicę - oznajmia Cole, który przyłożył ucho blisko ogrodzenia i zaczął nasłuchiwać.

Kai i zmontowana ekipa totalnych pojebówWhere stories live. Discover now