Podano do stołu

128 7 0
                                    

Perspektywa Cole'a

Rano atmosfera była mocno zagęszczona, ale często tak było. Te dzieciaki nie potrafią normalnie porozmawiać tylko zawsze drą tego ryja jak poparzone. No cóż, dobrze, że do mnie się nikt o nic nie przypierdolił.

Na szczęście Kai był ostatnio w sklepie i kupił dobre żarcie. Zrobiłem sobie cztery tosty i nalałem coli do szklanki. Z całym jedzeniem poszedłem do salonu gier i zastałem tam Zane z Pixal.

- No cześć stary! - powiedziałem entuzjastycznie ale oni go ewidentnie nie podzielali. Japierdole, w tym domu każdy jest jakiś smuty i wkurzony o chuj wie co.

- Część, co powiesz na rundkę szybkiej gierki? Zauważyłem, że twoja forma dużo spadła.- hm, a możne jednak podziela ten entuzjazm? Kurwa, przecież to robot, skąd mam to wiedzieć.

- Jasne, nie mogę się doczekać aż to ty spadniesz na sam dół rankingu nindroidze! - zacząłem się z nim droczyć.

- Cole, wiesz gdzie poszedł Kai? - zapytał nagle Zane, może o tym rozmawiał z Pixal gdy tu przyszedłem.

- Nie? Skąd mam to wiedzieć - powiedziałem i rzuciłem pada w jego stronę. - Pewnie poszedł na jakiś spacer czy coś, z resztą co mnie to.

- Część moi koledzy!- pisnął nagle Jay, który właśnie wbiegł do pokoju - Mogę się do was przyłączyć?- spytał i wcisnął się na kanapę.

- Hm, chętnie zobaczę jak cię niszczę- mruknąłem i włożyłem tosta do ust.

- Musisz wszędzie żreć? - burknął zirytowany niebieski ninja.

- Jak coś ci przeszkadza to wypad.

- Nie chce nic mówić, ale właśnie wygrywam całą rozgrywkę- włączył się do rozmowy Zane.

I tak spędziliśmy połowę dnia, w końcu zero kłótni i stresu. Tego nam brakowało.

***

- Obiad!- krzyczała Nya z drugiego pokoju

- Już! Chwila! - odkrzyknąłem jej.

- OBIAD ZARAZ WYSTYGNIE! - kontynuowała.

- NO JAPIERDOLE JUŻ IDZIEMY! - krzyknąłem jeszcze głośniej. W dosłownie kilka sekund zatrzymaliśmy grę i ruszyliśmy całą trójka w stronę kuchni. Przy graniu można się naprawdę ostro zmęczyć.

- Podano do stołu- powiedziała Pixal.

Wszyscy jedliśmy i rozmawialiśmy na różne tematy, no dobra Lloyd jedynie był jakiś dziwny, ale czasem wtrącał się do rozmowy. Dopiero pod koniec zauważyłem, że brakuje mistrza ognia.

- A Kai gdzie? Nie wrócił jeszcze?- Zapytałem.

- Nie ma go od wczorajszego wieczoru- rzucił Lloyd. - Nie wiadomo gdzie jest.

- Pewnie przyjdzie dziś na kolację- zapewniła nas Nya. Uwierzyłem jej, w końcu jej jego siostra.

Gdy my zbieraliśmy się aby odejść od stołu a Nya zmywała naczynia podszedł do niej Lloyd.

- Daj ja to zrobię - zaproponował i wziął gąbkę z rąk Nyi.

Momentalnie Jay zrobił się czerwony jak pomidor, a temu co znowu?

- Odwal się od niej, znajdź sobie swoją- odparł zniesmaczony Jay.

- To zamiast ciągle go obrażać i mówić tak jak bym była twoją własnością to sam pomyślisz i mi pomożesz?- syknęła dziewczyna.

- Uuu zjebałeś Jay- mruknąłem mu do ucha i wyszedłem z kuchni. Nie miałem zamiaru uczestniczyć w tej wymianie zdań.

Mistrz Śmierci // ninja mistrzowie spinjitzuWhere stories live. Discover now