Odwróciłam się lekko za siebie i spojrzałam na skórzaną kanapę, na środku pokoju. Tak myśl przyszła do mnie tak nagle i nie chciała dać mi spokoju. Powróciłam wzrokiem na Ethan'a. Dopiero teraz dostrzegłam, że był zmęczony. Jego oczy były przekrwione, a cienie pod nimi znaczniej bardziej widoczne, niż zazwyczaj.

Westchnęłam, zbierając się w sobie. 

- Czy... - zaczęłam drżącym głosem - Czy ja mogę tutaj zostać? - odważyłam się zapytać.

Zmrużył oczy, spoglądając prosto na moją twarz. Spodziewałam się odmowy, kpiącego śmiechu pod nosem, ale nie tego, że pokiwa twierdząco głową. Zrobił kilka kroków do przodu i ciężko odetchnął.

- Zaraz ci coś przyniosę  - odparł zmęczonym tonem, po czym zniknął za drzwiami sypialni.

Wpatrywałam się w miejsce, w którym przed chwilą stał i zastanawiałam się, czy nie mam omamów. On naprawdę się zgodził. Bez kłótni, kpin.

Chwilę później wrócił do mnie ze zmiętą pościelą w rękach. Rzucił ją na kanapę, a ja dostrzegłam w jego dłoniach kilka ubrań. Uniosłam brwi do góry, zdezorientowana.

- Piżama - wytłumaczył, przewracając oczami.

Pokiwałam głową, przełykając ciężko ślinę. Nie rozumiałam, dlaczego nagle zachowywał się w stosunku do mnie w taki sposób? 

Niepewnie wstałam z krzesła i podeszłam do sofy. Sięgnęłam po koszulkę i spodenki, które ewidentnie należały do Harry'ego. Kolejny raz coś boleśnie zakłuło mnie w sercu. Tak bardzo chciałam,  by wiele rzeczy było inaczej.

Ethan oparł się plecami o ściane i założył ręce na piersi. Miał obojętną minę, gdy dokładnie skanował każdy mój ruch.

- Widziałam dziś John'a - nie wiem dlaczego te słowa wydobyły się z moich ust - Wysłał mi kwiaty - mówiłam, dotykając przyjemnego materiału koszulki Wilson'a - Powiedział, że jest ważną osobą wśród ludzi, do których należy Harry - zamilkłam na moment, spoglądając prosto w mojego oczy - I do których teraz i ja należę.

Nie wiem, dlaczego mu to mówiłam. Zdawałam sobie sprawę, że nic co miało ze mną wspólnego, go nie obchodziło. Może zmęczenie wzięło nade mną górę? Może potrzebowałam się wygadać komuś, kto zamiast klepać mnie po plecach, będzie ze mną szczery?

- To prawda? - zapytałam, gdy długo nie odpowiadał - John jest kimś ważnym w tej grupie?

Chłopak wetchnął ciężko, przewracając oczami i przekręcając głowę w bok. Jego spojrzenie wierciło dziury w moim ciele.

- Nie - odparł krótko - Pracuje dla kogoś, kto wykupił Harry'ego, ale nie jest szczególnie ważny - zdecydował się wyjaśnić - Ale bardzo by chciał. I może wiele zrobić, by to osiągnąć.

Potrzebowałam chwili, by przetrawić, to co powiedział. 

- Co to znaczy? - zapytałam.

Widziałam, jak Ethan traci powoli cierpliwość. Patrzył na mnie, jakby miał do czynienia z małym dzieckiem, któremu wszystko trzeba tłumaczyć.

- Gdy człowiek nie ma słabych punktów, nie da się go złamać - odpowiedział - A John go znalazł i go wykorzysta.

Potrząsnęłam głową. O czym on mówił?

- Jaki słaby punkt znalazł? 

Ethan westchnął i popatrzył na mnie z politowaniem.

- Ciebie - odpowiedział.

***


Ciężko było mi zasnąć. W głowie miałam natłok myśli. Wciąż wracałam wspomnieniami do rozmowy, którą jeszcze nie tak dawno przeprowadziłam z Ethan'em. Zastanawiałam się, czy chłopak czasem sobie ze mnie nie żartował? Przecież nie mogłam mieć aż tak dużego znaczenia dla Harry'ego. Nie wybrałby mnie. Nigdy.

Przymknęłam powieki, próbując usnąć. Nagle jednak usłyszałam przeraźliwy krzyk. Błyskawicznie stanęłam na nogi, przez co na moment zakręciło mi się w głowie. Krzyki nie ustępowały. Spojrzałam na drzwi sypialni, a moje serce niebywale przyspieszyło.

- Harry - szepnęłam pod nosem.

Nim zdążyłam pomyśleć, chwyciłam za klamkę i wparowałam do środka. Rozglądałam się dookoła, próbując zrozumieć, co się dzieje. Wilson leżał na łóżku, niemal zwijając się z bólu i głośno wyjąc. Ethan stał przy komodzie i nerwowo czegoś szukał.

Oczy automatycznie zaszły mi łzami. Nie wiedziałam, co zrobić, jak pomóc.

- Co się dzieje? - zapytałam, a mój głos się łamał.

Brunet nawet na chwilę na mnie nie spojrzał. Podszedł do łóżka i usiadł na jego skraju. Dostrzegłam w jego ręce strzykawkę, a chwilę później widziałam już, jak robi Harry'emu zastrzyk. Jęki Wilson'a obijały się echem o ściany pokoju. Wszystkie wnętrzności zaczynały się we mnie wywracać, a ostatnie kawałki mojego serca zostały złamane.

Minęło kilka minut, nim jego głos ucichł. Cisza koiła ból, który czułam, ale jednocześnie miałam ochotę wyć z rozpaczy.

Ethan robił coś przy torbie, a po chwili, w końcu się odwrócił spoglądając prosto na mnie.

- Nie jesteś w stanie tego wytrzymać - powiedział pewnie.

I chociaż bardzo chciałam się z nim nie zgodzić, w końcu zaczęłam czuć wątpliwości. Co jeśli byłam za słaba?

Zrobił kilka kroków w moją stronę, po czym otworzył szerzej drzwi i wskazał mi ręką, abym wyszła. Zdezorientowana patrzyłam na jego ruchy.

- Musi odpocząć - wyjaśnił.

Gula w moim gardle nieprzyjemnie urosła. Błądziłam wzrokiem po ciele Harry'ego, ale zdecydowałam się też zrobić kilka kroków do tyłu. Potrzebował spokoju.

Usiadłam na kanapie, podkurczając nogi i kładąc brodę na kolanach. Cała się trzęsłam, wciąż słysząc obijający się o ściany mojej czaszki, krzyk Wilson'a. Tak bardzo chciałam, by to wszystko okazało się tylko złym snem, z którego zaraz się obudzę.

- Też powinnaś odpocząć - z zamyślenia wyrwał mnie głos bruneta - To normalne - zapewnił mnie - Przerabiałem to już wiele razy. Jutro będzie dużo lepiej.

Pokiwałam głową, pragnąc by miał rację. W duchu modliłam się do wszystkich bogów, by ściągnęli z Harry'ego ten ciężar.

Ułożyłam się na sofie, spoglądając w sufit. Miałam wrażenie, że powoli staję się pustą skorupą. Słyszałam, jak chłopak otwiera drzwi i nim zdążył je za sobą zamknąć, zdecydowałam się odezwać.

- Ethan? - zapytałam, nie zmieniając pozycji.

- Hm? - usłyszałam cichy pomruk.

Wzięłam głęboki wdech, powoli się w sobie zbierając. Tak mało miałam już siły.

- Dlaczego pozwoliłeś mi tu przyjść...? - wszeptałam - I zostać?

Chwilę nie odpowiadał, a ja zastanawiałam się, czy aby na pewno mnie usłyszał. 

- Bo on by tego chciał - odparł, po czym zniknął za drzwiami pokoju. 

_______________________
Ściskam Was mocno 🖤Jestem naprawdę wdzięczna 🖤

LOST (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz