Rozdział 32

3.2K 114 105
                                    

Katrina

Obudziłam się w jakimś białym pomieszczeniu. Przekręciłam głowę w prawo i lewo, jednak tam też była pustak. Wszędzie było biało.

Czyżbym trafiła do psychiatryka? 

Spojrzałam w dół, na moje ubrania. Były takie same, jakie miałam podczas ucieczki.  Coś mi tu nie pasowało.

- I co zrobiłaś? - słyszę głos za mną, więc natychmiast się odwracam.

Zamurowuje mnie, kiedy zauważam Adriena, Gabriela i Iwana, stojących jakieś 400 cali (ok. 10 metrów), ode mnie. Wpatrują się we mnie pustym spojrzeniem. Wyglądali, jakby nic się już nie liczyło.

- Co... co się dzieje? - pytam i robię krok do przodu, jednak wcale się nie przybliżam do nich. Wręcz przeciwnie, oni bardziej się oddalają, nawet nie ruszając nogą.

- To tylko sen - odpowiada blondyn bez emocji. - Co po ci była ta ucieczka?

Nie jestem w stanie odpowiedzieć, tylko wybucham płaczem. Nie wytrzymuję tego wszystkiego. Mam dosyć.

- M... mogę się przytulić? - zapytałam, jednak nie dostałam odpowiedzi. Oni dalej tam stali, patrząc tym pustym spojrzeniem. - Proszę... potrzebuję tego...- mówię przez łzy, ale oni nie reagują. - Proszę...- szepcze, spuszczając wzrok, padając na kolana.

- Po co ci to było? - słyszę, a gdy patrzę w tamtą stronę, nikogo nie ma.

No właśnie Katrina, po co?

******

Otwieram oczy, zlana zimnym potem. Pierwszy raz miałam koszmar, w wykonaniu moich opiekunów. Mam też nadzieję, że ostatni.

Nagle słyszę otwierane drzwi, więc odruchowo zamknęłam oczy. Potem drzwi się zamknęły, przez co bardziej się zestresowałam. Nie widziałam nic, co dodatkowo mnie wystraszyło. Najgorsze było to, że osoba, która weszła była  cicho. Nie wiem czy tak cicho się poruszał, czy wogle tego nie robił.

Nagły dotyk przy mojej dziurce, rozwiał wszystko, co miałam w głowie. 

- Wiem, że nie śpisz, kochanie. - usłyszałam zachrypnięty głos, który owiał moją cipkę.  Nie odpowiedziałam. - Nie ignoruj mnie, bo źle to się dla ciebie skończy. - mówiąc to, odsuną się ode mnie, aby po chwili wyjąć mi gumowego fiuta z ust. 

Odetchnęłam z ulgą, jednak kiedy otworzyłam oczy i zobaczyłam łysego mężczyznę, który z cwaniackim uśmieszkiem patrzał na mnie, wiedziałam, że to nie wróży niczego dobrego. Chciałam coś powiedzieć, ale szczęka boleśnie mnie bolała, co skutecznie odpędziło mnie od tego pomysłu. 

Mężczyzna wyszczerzył się, kiedy zobaczył czego próbowałam. Nie mówiąc nic, podszedł z powrotem w poprzednie miejsce. Zaczął oglądać uważnie gumiaka, którego jeszcze chwilę temu miałam w ustach.

- Nie... - szepnęłam, jednak miał to gdzieś. Spojrzeniem, zjechał na moją kobiecość, przez co jego uśmiech bardziej się powiększył. - Nie! - wrzasnęłam, zaczynając się szarpać, ale dalej miałam skrępowane ręce i nogi.

- Oj kochanie... - westchnął łysy, zbliżając erotyczną zabawkę do mojej dziurki. Zaczęłam starać się, unikać spotkania gumiaka z moją łechtaczką, najbardziej jak mogłam, co oczywiście skończyło się mocnym ciosem w brzuch. - Im bardziej będziesz szamotać, tym mocniej zaboli.

- Pierdol się... - syczę przez zaciśnięte zęby.

On mi jednak nie odpowiada, tylko zaczyna zataczać kółka gumowym fiutem, o moje wrażliwe miejsce. Jęczę głośno, kiedy szybkim ruchem wkłada przedmiot.

Zaadoptowana przez mafiozówWhere stories live. Discover now