Rozdział 16

3.6K 153 38
                                    

Katrina

Znacie to uczucie, kiedy jesteście blisko spełnienia marzenia, ale nagle pojawia się pewna osoba i wszystko rujnuje? Ja tak. Moim marzeniem po za chłopakiem jak z książek, mieć motor i może dołączyć do jakieś mafii, było nauczyć się strzelać z broni, najlepiej ze wszystkich, a może w przyszłości dostać na jakąś pozwolenie.

Jednak ten plan runął gruzach, kiedy Gabriel oznajmił, że nie jedziemy na strzelnicę, tylko za wrócimy do wesołego miasteczka. Uważał, iż jestem za młoda na takie rzeczy, a kiedy zaczęłam z nim dyskutować dołączył Adrien, który tylko niechętnie potwierdzał jego słowa. Niestety, byłam na przegranej pozycji, więc naburmuszona usiadłam z powrotem na miejsce.

Nie bardzo byłam chętna na tego typu atrakcje. Zwłaszcza, jeżeli mieliśmy zrezygnować ze strzelnicy. STRZELNICY!

Całą drogę, wydawało mi się, że jedzie za nami jakieś auto. Byłam tym lekko zaniepokojona, ale to olałam, ani nie zgłosiłam chłopakom, bo myślałam, że to moje urojenia.

Gdybym wiedziała...

Na miejscu,  w oczy od razu rzucił mi się diabelski młyn. Zawsze chciałam ta taki iść, ale z moim chłopakiem. Mimo, że przeszłość mam jaką mam, to i tak marzę o chłopaku, najlepiej jak z książek. Jednak nigdy nie miałam do nich szczęścia, ponieważ po pierwsze byłam zbyt szczera, a po drugie... ojciec. Gdy tylko jakiś chłopak zaczął się przy mnie kręcić, przychodził tata i go odstraszał.

Z zamyśleń wyrwał mnie głos Gabriela.

- Wysiadamy. - powiedział. Posłusznie, aczkolwiek nie chętnie odpięłam pasy.

Otworzyłam drzwi,wysiadłam, a gdy je zamykałam to starałam się nie trzaskać.

-Wow, myślałem że nimi trzaśniesz. - stwierdził Adrien.

- Nie mogła bym. - odpowiedziałam bez namiętnie. 

- Ej, jesteś zła? - spytał blondyn.

- Nie, no coś ty - prychnęłam.

Gabriel już miał coś powiedzieć, kiedy przerwał mu Adrien.

- Skoro nie, to idziemy. - powiedział i ruszył w kierunku wejścia.

Blondyn posłał mi spojrzenie mówiące " i tak wiem", ale to zignorowałam. Ruszyłam za ciemnowłosym. Czułam na sobie czyjś wzrok. Odwróciłam się i rozglądnęłam, jednak nie zauważyłam nic podejrzanego. Troszkę się zestresowałam. 

- Hej. - szturchnął mnie Gabriel. - Wszystko okej? Zbladłaś. - zauważył patrząc na mnie  zmartwiony.

- Tak, tak. - skłamała, aby go nie martwić, choć nadal coś mi podpowiadało, że on mógł się wogle tym nie przejąć.

- No dobrze, ale jakby się coś działo, to mów mi od razu. - powiedział. Skinęłam jedynie głową.

Poszliśmy dalej. Spojrzałam w prawą stronę i zauważyłam... snajpera. Przygotowywał się do strzału prosto do Adriena.

-Gabriel... - szepnęła.

- Hm?

- Snajper. - powiedziałam, lekko łamliwym głosem.

- Gdzie?! - ożywił się. Pokazałam głową w tą stronę, gdzie go widziałam. - Nikogo tam nie ma.

Przekręciłam głowę i faktycznie, nikogo tam nie było.

-Przepraszam, musiało mi się wydawać.

-Dobrze, ale nie rób sobie żartów z takich rzeczy. - upomniał mnie.

Zaadoptowana przez mafiozówWhere stories live. Discover now