ROZDZIAŁ 14

104 18 9
                                    

Obudziłam się roztrzęsiona. Tom.. Tom stał nade mną. Dusił mnie.
Jedną dłonią przytrzymywał moje usta, abym nie mogła krzyczeć, drugą natomiast mocno dociskał moje gardło. Nie mogłam złapać oddechu. Czułam jak słabnę. Brakowało mi sił i tlenu. W amoku nie wiedziałam co robić. Zaczęłam wymachiwać dłonią, aby jakkolwiek obudzić Chrisa. Uderzałam go w klatkę piersiową. Na samym początku burknął coś pod nosem, ale chwilę później odrazu wstał i usiłował mi pomóc.

- Co ty tutaj robisz do cholery!- wrzasnął.

Chris wstał i odrazu podbiegł do Tom'a. Złapał za jego barki i rzucił o podłogę. Mężczyzna był oszołomiony. Widziałam jaki był przestraszony. Ale czego się spodziewał?

Uniosłam się na łóżku i próbowałam uspokoić. Brałam głębokie oddechy, aby jakkolwiek sobie pomóc.

- Jeongin, Minho!- krzyknął Chris cały czas obijając twarz Tom'a.- Stary.. dzisiaj przesadziłeś.- burknął.

Kręciło mi się w głowie. Miałam przed oczami czarne plamki. Czułam się źle. Z każdą chwilą coraz gorzej.

Do sypialni wbiegli Minho razem z Jeogin'em. Każdy z nich był jeszcze w piżamach. Była wczesna godzina.

- Co..- mruknął Jeongin stojąc w drzwiach.

- Weźcie go na podwórko.- burknął rzucając ciało Tom'a.

Chłopcy zabrali omdlałego mężczyznę. Zostałam z Chrisem sam na sam.
Cały czas łapałam głębokie wdechy. Nie wiem ile to trwało, ale nadal czułam ścisk. Miałam mętlik w głowie. Przyjechał, aby się zemścić? Sądził, że od tak może mnie zabić? Nie boi się konsekwencji? Dlaczego mi to robi? To on mnie zostawił. To on podjął tą decyzję. To on uznał, że to będzie dla nas lepsze.

Chris podszedł do mnie i usiadł tuż obok.

Byłam lekko skołowana. Nie miałam siły i chęci wychodzenia z łóżka. Spojrzałam na zegar. Ósma. Dlaczego to zrobił rano? Czekał aż któryś z chłopaków otworzy drzwi i na spokojnie będzie mógł wejść na posesję?

- Kate.. nie wiem co powiedzieć.

- Chce się jeszcze zdrzemnąć..- wymamrotałam.

- Idę do niego. Śpij.

- Nie!- wrzasnęłam.- Nie zostawiaj mnie samej..

Czułam obawę. Tak jakby znów miał przyjść.
Było to dla mnie nielogiczne, ale czułam zagrożenie. Chris miał rację. Świat jest niebezpieczny. Gdyby nie moje wyjście na spacer nie spotkalibyśmy Tom'a... związku z tym, dzisiaj również nie byłoby go tu. To moja wina.

- Zaraz wrócę.- rzucił zabierając ze sobą broń.

Nie. Nie zrobi tego. Nie zabije go. To tylko na wszelki wypadek. Prawda?

Położyłam się twarzą do wejścia od pokoju, tak jakby znowu miałoby się stać coś strasznego.. chciałam być pewna i mieć wszystko pod okiem. Nakryłam się po same uszy i leżałam kawałkiem twarzy na poduszcze Chrisa.. cały czas czułam jego ciepło. Słyszałam krzyki dobiegające z podwórka. Prawdopodobnie cała akcja miała miejsce pod oknami naszej sypialni. W tamtym momencie dziękowałam Bogu, że pomieszczenie znajdowało się na piętrze i bezpośrednio niczego nie widziałam.

Strzał.

Zagryzłam zęby, zacisnęłam powieki i pięści. Nie wiem co czułam. Zaczynam się przywyczajac do jego pracy i sposobu bycia. On zwyczajnie swoje problemy "usuwa". Jednak Tom to mój były chłopak, dużo razem przeszliśmy. Więcej narobił mi szkód niż pożytku, ale samo to, że byliśmy blisko.. chciało mi się płakać. Cieszyłam się, że wyszłam z tego toksycznego związku, ale to też człowiek. Może się zagubił? Jaki miał cel? Właściwie to dlaczego chciał mnie zabić?

OdnalezionaWhere stories live. Discover now