28. Odebrane marzenia

2.7K 233 32
                                    

Do ogłoszenia nagród publiczności Debby Festival'u, który przypada 20 grudnia, pozostało niewiele czasu, bo zaledwie pięć dni. Presja, która spadła na Christiana jest widoczna gołym okiem. Kent (jak się okazuje jego producent muzyczny) nie daje mu - a tak w zasadzie nam – spokoju.
Od dwóch dni chodzimy z Christianem po mieście bez przebrań, zgadzając się na wywiady, zdjęcia i inne tym podobne, ale teraz, Kent wymaga więcej.

- Zarezerwowałem wam na dzisiaj stolik dla dwojga w jednej ze znakomitszych restauracji w Los Angeles. Macie zrobić wielkie wejście, a i Melody zrób przedtem jakiegoś live'a i niech ci się przypadkiem wymsknie, gdzie, o której i z kim idziesz. – mówi facet, popijając Burbon z kryształowej szklanki.

A ja się modlę, żeby przypadkiem jeden z guzików od jego garnituru nie pękł i nie trafił mi w oko, bo nie dość, że by mi je wybił, to prawdopodobnie i by mnie zabił.

Tak, Christian zabrał mnie do wytwórni muzycznej i zapoznał z Kent'em, jego producentem, któremu przydałaby się lekcja dobrych manier i najlepiej dwumiesięczny karnet na siłownie.

- We wtorek – kontynuuje. – macie pójść na akcję charytatywną. Christian, wpłać jakiś szczodry datek na dzieciaki z pasją. Wytwórnia dziś zrobi ci na niego przelew.

Spoglądam kątem oka na Christiana, siedzącego obok na kanapie. Jak dla mnie wygląda na nieźle podirytowanego, chociaż osoby, które go dobrze nie znają, pomyśleliby, że jest szczerze zainteresowany tą rozmową.

- W czwartek macie wywiad w telewizji. Ubierzecie się tak samo, żeby prezentować się niczym najbardziej kochająca się para na świecie. – siada zmęczony na obrotowe krzesło. – Wytwórnia prześle wam odpowiednie ubrania.

Normalnie bym się na to wszystko nie zgodziła, bo przecież mam prywatne życie, ale tak się składa, że akurat wczoraj skończyłam staż i nie mam nic lepszego do roboty, oprócz wyrywania włosów z głowy i czekania na propozycję pracy, którą podobno powinnam dostać po świętach.

Poza tym udawana dziewczyna to udawana dziewczyna, nie? Mam być z Christianem zawsze i wszędzie.

- Kurwa, zapomniałem o środzie – mamrocze pod nosem. - Pojedziecie do schroniska popatrzeć na pieski czy kotki, chuj wie. Po prostu macie coś przygarnąć.

Wytrzeszczam oczy i już mam się podnieść z oburzeniem, kiedy Christian w porę mnie powstrzymuje, oplatając ręką wzdłuż ramion.

- Kent, nie uważasz, że to niewielka przesada? – pyta.

Rupert – bo tak ma na imię – kręci głową.

- Jak nie chcecie zwierzaka to go potem oddacie. Chodzi o to, żeby publiczność miała o was nieskazitelne zdanie.

- Naprawdę nie uważam, żeby zaszła, aż taka potrzeba na adopcję... - Christian oponuje.

- Słuchaj, dzieciaku. Sam chciałeś udawany związek to go masz. Musisz się teraz pogodzić ze wszystkimi konsekwencjami i wycisnąć z niego sam miąższ.

No tak... zapomniałam wspomnieć, że Kent rządzi nami na prawo i lewo, bo Christian mu powiedział prawdę. W końcu to jego producent, a dla naszego dobra, lepiej, żeby chociaż on wiedział co się tak naprawdę dzieje.

Bo tydzień temu, zaraz po tym, jak Christian dał mi naszyjnik, poprosił mnie, żebym z nim pojechała do wytwórni. Wtedy poznałam Kenta, który jak tylko usłyszał, że tylko udajemy to się zdenerwował, nakrzyczał na Christiana, że powinien go o tym poinformować już dawno temu. Potem rozluźnił krawat, nalał sobie szklankę whisky i pogratulował gry aktorskiej oraz świetnego zagrania marketingowego.

KISS CAM    (zostanie wydane)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz