Na sam początek postanowiliśmy pojechać do galerii handlowej. Christian obiecał załatwić mi ubrania, bo zostajemy w Santa Barbara jeszcze na niedzielę, a ja przepraszam bardzo nie będę nosiła ubrań jego eks.
I tu nie chodzi o fakt, że należą one do Mercedes, nie. Po prostu ona nosi jakieś ubrania dla dzieci, takie w rozmiarze XS, gdzie moim jest M! Jestem w stanie przysiąść, że z samego rana, przy śniadaniu, nie tylko ja się czułam niekomfortowo będąc ściśniętą przez jej body, ale i zapewne rodzice Christiana.
A jeżeli chodzi o samego zamieszanego... wydawał się na to nie zwracać zbytniej uwagi, a przynajmniej tak wolę myśleć. Bo inaczej naprawdę spalę się ze wstydu i tyle ze mnie będzie.
- Myślisz, że ludzie się domyślą, że to my? – pytam Christiana, z którym właśnie wchodzimy do sklepu odzieżowego.
- Naprawdę w to wątpię. – odpowiada, podchodząc do damskiego działu.
Niestety, teraz muszę się zdać na jego wybory. Ewentualnie, zaproponować jakąś sukienkę i poczekać na jego osąd. Bo w końcu to on tu jest dziewczyną, a nie ja.
Chociaż, kto powiedział, że ja też nie mogę czegoś wybrać? Przecież mogę robić zakupy dla siostry albo dla siebie. Mężczyźni też mogą nosić damskie ciuchy. Nie ma w tym nic złego.
- Ale wiesz, że rzucamy się w oczy? Nie wyglądamy normalnie. – przeglądam ubrania w sekcji na wyprzedaży.
- Nie? – pyta.
- No nie. Oboje jesteśmy w bluzach, Christian. Jest jebane lato. – łapię za materiał przylegającej beżowej sukienki. Spoglądam na cenę. Dziesięć dolarów. Idealnie. – Biorę to.
- Christina. – karci mnie i przejmuję ode mnie ubranie. - Otóż nieprawda. Mamy jesień, a dokładniej listopad. – idziemy w kierunku kas samoobsługowych.
- I dwadzieścia pięć stopni celcjusza, Christino.
- Miałeś na myśli siedemdziesiąt siedem stopni Fahrenheita, Melroy. – Wood coś klika na ekranie kasy i wrzuca ubranie do koszyka.
- Wy Amerykanie, bez sensu wszystko zmieniacie. Fahrenheit zamiast Celcjusza, cale lub stopy zamiast centymetrów – wyliczam na palcach. - i funty zamiast kilogramów!
- Coś jeszcze ci się tu nie podoba, Melody z Polski?
- Tak! – wyciągam swoją kartę i przykładam ją do czytnika. - Jak tylko się tu przeprowadziłam, nie mogłam naładować telefonu, bo zapomniałam, że macie inne gniazdka!
Christian chichocze pod nosem, a ja nie powiem, bardzo chciałabym utrzymać swoją poważną postawę i się dalej wykłócać, ale jego śmiech jest bardzo zaraźliwy. Nie mija sekunda, a się do niego dołączam.
Paragon się wydrukował. Chwytam za niego i chowam do kieszeni bluzy.
- Ej, a ta sukienka nie jest zbyt mała? – Christian rozciąga dłońmi materiał. – Nie żeby mi to jakoś przeszkadzało...
- Oczywiście, że ci by to nie przeszkadzało. – przewracam oczami. – Zmusiłeś mnie do noszenia ubrań swojej malutkiej eks.
Christian unosi wysoko brwi.
- Do niczego cię nie zmuszałem, Melody. Poza tym, myślałem, że potrzebujesz jakieś ubranie, które by było... wygodniejsze? Bardziej przestronne? Mogłaś od razu powiedzieć, że chcesz sukienkę. Mam parę takich w domu.
- Christian – biorę głęboki wdech. Uspokajam się. Może z Woodem trzeba na spokojnie? Może jemu po prostu trzeba wszystko spokojnie tłumaczyć? Bez żadnej złości i w ogóle. - Mercedes nosi ubrania w rozmiarze XS – na chwilkę przerywam, żeby zrozumiał o czym mówię. - A ja w M.
CZYTASZ
KISS CAM (zostanie wydane)
RomanceMelody Ray, od dziecka zakochana w charakteryzacji filmowej, dążyła do pracy z największymi gwiazdami. Jej talent jak i ciężka praca pozwoliły na przeprowadzkę do Ameryki, a dokładniej do Los Angeles, żeby tam odbyła staż w jednej z największych wyt...