Babcia sześciu osób

595 30 18
                                    

      Wzięłam głęboki oddech, gdy wyszliśmy z samolotu. Powietrze pachniało.. inaczej.  Kochałam być na Wyspach Kanaryjskich. Wszystko było inne tutaj. Chciałam wsiąść do samochodu podstawionego dla nas do przewiezienia gdy usłyszałam syknięcie i  wiedziałam, że zaraz będzie kłótnia. 

- Zjeżdżaj 

- Przymknij się ćwoku i lepiej nie wchodź mi w drogę

- To przejdź obok, cepie

- Jeszcze, jedno słowo jełopie, to dostaniesz w ryj - zagroził Dylan

- Spierdalaj, a nie depczesz komuś po butach idioto - odpyskował Tony

- Nic ci nie zdeptałem, więc naucz się formułować zdania, kmiocie afrodyjski.

- Odezwał się, kurwa inteligent.

- Żryj chał.. 

- Spokój - przerwał im Monty, a ja tylko głośno westchnęłam. No jak można tak funkcjonować. Wsiedliśmy do aut, potem przesiadaliśmy się do helikoptera, który wylądował na pięknej prywatnej plaży Benny'ego i Blanche. Doszliśmy do domku, przywitaliśmy się z nimi, poszliśmy do pokoi i każdy położył się spać. Obudziłam się następnego dnia, w  południe. Byłam wyspana, ale miałam mdłości i zawroty głowy. Zeszłam na dół i spotkałam tam teściową.

- Witaj Lissy - przywitała się 

- Cześć mamo - przywitałam się, domyślając się, że ona po sile skrzypienia wywnioskowała, że to ja. Chociaż Maya też mogła schodzić, ale jednak Blanche zawsze widziała kto wchodzi do pokoju, gdzie przebywała. Taka już była. - Pomóc Ci w czymś?

- Możesz porozstawiać naczynia. 

Zaczęłam rozstawiać je, jednak musiałam przerwać ciszę.

- Wiesz o tym, że Flynn się urodził? - spytałam. Boże jaka ja głupia na pewno wie. Ona gdy tylko mogła spojrzałaby na mnie z politowaniem.

- No może jestem ślepa, ale nie głucha. - odpowiedziała - I nie dziwię się że to kolejny chłopiec. - dodała po chwili.

Uśmiechnęłam się pod nosem. No mała dziecko płci żeńskiej jest raczej rzadko spotykane. A gdyby Mayi urodziła się dziewczynka, to pewnie bym z nimi zamieszkała. Zawsze chciałam mieć córkę. Ale pewnie Maya ma takie samo marzenie, więc nie dużo czasu pozwalała zajmować się dzieckiem. Jednak przypomniałam sobie, że może spełnię marzenie. Po chwili wszyscy zeszli na śniadanie. Zasiedliśmy do stołu i przez moment było cicho. Jednak po chwili...

                                                                        Pov: Dylan 

Shane objadał się tak, że jakbym go nie znał to myślałbym, że zaraz pęknie. Jednak znałam go za dobrze. Obok mnie Tony westchnął. Raz. Drugi. Chyba jet-lag dawał we w znaki bo zagotowałem się, bo zaczął mnie już drażnić. 

- Przestań - syknąłem cicho jeszcze dając mu szansę na stulenia pyska

- Odwal się - odburknął

Okej, sil się na spokój, Dylan. Jednak wiedziałem, że zaraz wybuchnę.

- Ostatnia szansa 

- O co ci chodzi ? - spytał mnie z kpiącym uśmiechem na ustach. Na te słowa po prostu zepchnąłem go bezceremonialnie z krzesła. 

Wszyscy przy stole na mnie się spojrzeli, ale ja na to nie zważałem. Za bardzo mnie ten gnój wkurwił. On wstał, a ja zamachnąłem się ręką , żeby mu przyłożyć, jednak nie zdążyłem go uderzyć, bo jakaś ręka mnie przetrzymała.

- Dylan, czy ty musisz od razu wcinać kłótnię? - syknął tata. Zauważyłem, że za nim stoją Vince i Will. 

- Po prostu on nie potrafi zachować się przy stole. - odpowiedziałem.

Ojciec już miał mi coś na to powiedzieć, ale przerwała mu mama.

- Hej wam, fajnie, że udało się przyjechać wcześniej - powiedziała,

Wszyscy zapomnieli co się przed chwilą wydarzyło i wstali przywitać trzech przybyłych. Jednak nie zdążyliśmy usiąść z powrotem do stołu, chociaż dostawiliśmy trzy krzesła, ponieważ mama nagle się zerwała , wybiegła z kuchni i..

Hejka, wiem że długooo nie wstawiałam, ale mega dziękuję za każdy głos i komentarz.

PS. Mam pytanko : Czy zrobić skip to ujawnienia ciąży, czy coś jeszcze pisać jakieś rozdziały z czasu przed ujawnieniem ( następny rozdział będzie dokończeniem tego, więc zobaczycie czy będzie skip czy nie dopiero później). I przepraszam, że tak mało dodaje, po prostu mam szkołę ( pozostawmy wszyscy sobie znicze [*]...)   

550 słów

                                                                                                  Autorka


Księżniczka MonetWhere stories live. Discover now