Rozdział 14

13 3 14
                                    



I tak szliśmy.
Ja całkiem z przodu, a Stefan, i Jurek z tyłu. Uszliśmy już jakiś spory kawałek, tylko z tym, że nasz las jest ogromny, i te miejsce w którym byliśmy, było na drugim końcu lasu.

Chłopaki nie zbyt dużo ze soba rozmawiali. Było widać, że to nie najlepsi przyjaciele. Raczej dobre znajome. Przynajmniej mieli przed sobą respekt.

No cóż, muszą się z tym pogodzić.

Uszliśmy jakiś następny kawałek.
Na początku wcale ze sobą nie rozmawiali, a teraz zaczęli rozmawiać.  Rozmawiają o wojnie.

O wojnie? Serio?
Nie mają nic innego do obgadania, niż ciągle tylko ta wojna?

Wiedziałam że szłam sama z przodu, i wiedziałam że miałam pewien dystans do nich, bo po prostu szli jak ślimaki.

Obróciłam sie by zobaczyć, jak daleko są tak naprawdę ode mnie oddaleni.
Byli dosyć daleko z tyłu. Chyba się za bardzo zamyślałam, i nie zauważyłam, że pobiegłam aż tak daleko na przód.
Stanęłam, i poczekałam aż podeszli już bliżej.

Że żaden z nich nie zaczął mnie wołać?

Wcisnęłam się pośród ich, i chodziliśmy w rzędzie. Jurek z lewej a Stefan z prawej. No i oczywiście ja, pośrodku.

W owym momencie się uciszyli.
Zrobiłam się ciutkę zła. Uciszyli się bo ja się wcisnęłam spośród ich? Czy oni mają znów jakieś tajemnice?

W ogóle to się miałam Jurka zapytać co to za zebranie było, ale nie tak do końca teraz mogłam.
Nie wiedziałam jak Stefan na to zareaguje, bądź czy powie, że mnie to nic nie obchodzi.

Także wolałam poczekać aż będziemy sami.

Jestem sobie pewna, że w tajemnicy, Jurek mi wszystko powie.

Stwierdziłam że trzeba zacząć jakiś temat, bo oni jak widać, są nie kompetentni aby to zrobić.

-Co ukrywacie? —zapytałam patrząc się na Jurka.
-Nic. — odparł nie zainteresowany Jurek.
-Oj nie kłam mnie. —powiedziałam lekko żartobliwie.
-Nie kłamie tylko mówię jak jest. —powiedział bardzo stanowczym głosem.

Dziwne. Był taki ja by bez emocji. (Prawie jak Krzysiu.)
Nigdy go nie widziałam z takiej strony. Czy powiedziałam coś, co nie powinnam?

A poza tym przed chwilą jeszcze był normalny. Czemu teraz musi być jakiś dziwny.

Obróciłam głowę w stronę Stefana. Jak nie to nie.

-Ty mi też nie masz nic do powiedzenia? —zapytałam.
-Pytaj o co chcesz, i ja spróbuję ci na wszystko odpowiedzieć. — odpowiedział uśmiechnięty Stefan.

Był milszy niż przepuszczałam.

Odwzajemniłam uśmiech. Jeżeli on jest miły, to czemu ja mam nie być?
A poza tym Jurek jest jakiś dziwny, a chce zakończyć te milczenie. I tylko bo Jurek szczeka jakieś fochy, to ja sobie nie mogę z kimś porozmawiać?

- No to zacznijmy: Ile masz lat? — zapytałam z zaciekawieniem.
- W kwietniu skończę 19. — odpowiedział Stefan.
-Naprawdę? To tak samo jak ja! Też mam w kwietniu urodziny!
-Tak? A którego?
-Jedenastego. — odpowiedział Jurek, który nadal miał nadal, bardzo zły humor.

Dlaczego on na te pytanie teraz odpowiedział? Nie mam własnych ust? Albo niewiem kiedy się urodziłam?

-Nie do wiary! Ja mam 12. Odrazu dzień po tobie!
-Jaki szczęśliwy przypadek! — zawołałam radosną.

Nie będę sobie przez Jurka psuć nastrój.

Zaśmialiśmy się cichutko.

Nagle Jurek zaciągnął nas na bok, za jakieś krzaki.
On całkiem z przodu, ja i Stefan odrazu za nim.

Za ciebie wszystko, moja kochana ojczyzno...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz