Odepchnęłam się od barierek i ruszyłam w jego stronę. Wciąż głośno rechotałam, zatrzymując się tuż przy jego nogach. Widok tak bezradnego, zaraz po upadku Harry'ego, kompletnie mnie rozbrajał.

Wystawiłam w jego stronę dłoń, by pomóc mu wstać. Ten jednak zmrużył oczy i pokręcił przecząco głową.

- Poradzę sobie - wycedził z wyrzutem.

Podniosłam wysoki brwi. Naprawdę chciałam zobaczyć, jak zamierzał to zrobić.

- Och, no tak - odparłam, zakładając ręce na biodrach - Ale następnym razem, gdy postanowisz zaprezentować swoje umiejętności, daj mi znać, dobra? Chciałabym mieć to uwiecznione.

Po tych słowach odwróciłam się i ruszyłam przed siebie. Czułam na sobie jego wzrok i dobrze zdawałam sobie sprawę, że mnie obserwował. Teatralnie obróciłam się kilka razy wokół własnej osi, chcąc lekko utrzeć mu nosa. Spojrzałam na niego, a coś w jego oczach zabłyszczało. Mrugnęłam jednym okiem i posłałam mu w powietrzu całusa.

Z daleka widziałam, jak ciężko wzdycha i przewraca oczami. Nasz wypad nagle zaczął mi się niesamowicie podobać. Niezdarnie próbował wstać, ale ledwo potrafił utrzymać się na nogach. Obserwowałam każdy jego ruch, śmiejąc się pod nosem. Naprawdę byłam świadkiem czegoś, w czym Wilson był zupełnie nieporadny. I bardzo podobał mi się ten widok.

Po pewnym czasie udało mu się wyprostować i podjechać do barierek. Kurczowo się ich trzymał, powoli jadąc do przodu. Ja w tym czasie, gdy tylko na mnie spojrzał, prezentowałam swoje umiejętności. Jechałam na jednej nodze, robiłam obroty i tańczyłam w rytm muzyki. Czułam niesamowitą satysfakcję, gdy kręcił z niedowierzaniem głową. I chociaż nie uniósł do góry kącików ust, wiedziałam, że gdzieś w głębi i jego to bawi.

W pewnym momencie przystanęłam. Byłam lekko zmęczona i chciałam zrobić sobie chwilę przerwy. Wyjęłam z tylnej kieszeni jeansów swój telefon i przeglądałam powiadomienia. Nawet nie wiem kiedy Harry znalazł się tuż obok mnie. Poczułam zapach mięty i dymu papierosowego. Uważnie mi się przyglądał, a ja malałam pod naciskiem jego spojrzenia.

- Zdawało mi się, że wiele umiem - odezwałam się, pocierając palcami brodę, jakbym nad czymś się zastanawiała - Ale twój szpagat, był niesamowity! Ta elegancja i prostota jednocześnie. Koniecznie musisz mnie tego nauczyć! 

Cwaniacki uśmiech wkradł się na moje wargi, ale jego również poszybowały do góry, co lekko mnie zdezorientowało.

- Szpagatu? - powtórzył, unosząc wysoki brwi - Znam lepsze miejsca na naukę - odpowiedział.

Coś w moim brzuchu się ścisnęło. Spoważniałam, będąc lekko zbita z tropu. Szybko jednak starłam się przywołać do porządku. Zbyt bardzo ucieszył się z mojego zmieszania.

Zrobiłam niewielki krok do przodu i odjechałam kawałek. Odwróciłam się do chłopaka i wyciągnęłam do niego rękę.

- Chodź - powiedziałam z uśmiechem - Nauczę cię.

Oblizał dolną wargę i spojrzał gdzieś w bok. Tym razem jednak nie odmówił. Złapał za moją dłoń, a jakiś dziwny dreszcz przeszedł wzdłuż mojego kręgosłupa. Nogi mi lekko zmiękły, ale starałam się to zignorować, ciągnąc go za sobą. 

Jechaliśmy tuż obok siebie, trzymając się ciasno za dłonie. Instruowałam go, jak powinien układać nogi i jak powinien stać. Chociaż zdawał się być nie do końca zainteresowanym nauką jazdy, i tak z uwagą mnie słuchał. Z każdą chwilą czułam się coraz pewniej. Coś błyszczało w jego oczach, gdy udało mi się go rozbawić. A moje serce szalało z radości.

LOST (ZAKOŃCZONE)Where stories live. Discover now