Rozdział 20 - Czerwony Balsam i Szczaw

52 4 1
                                    

Stare wspomnienia wróciły do niego.

Tak wiele scen było czarno-białych - tylko ta jedna miała w sobie odrobinę czerwieni. Wyglądało na to, że miał problemy z widzeniem rzeczy, które inni widzieli z łatwością, ale tylko ta świeciła jasno i wyraźnie.

Czerwień. Czerwone były palce, które trzymały kamienie Go i kafle Shogi.

Jego stonowane, falujące mięśnie byłyby przedmiotem zazdrości każdego. Tylko jedna osoba wydawała się nie być pod wrażeniem: ta wielka dama, szanowana kurtyzana Fengxian.

Czasami był zobowiązany odwiedzać burdele w towarzystwie innych, ale szczerze mówiąc, nie interesowały go zbytnio. Nie mógł pić alkoholu, a taniec czy występy na erhu nie ekscytowały go. Bez względu na to, jak pięknie kobieta się ubierała, wyglądała dla niego jak zwykły biały kamień Go.

Był taki od dłuższego czasu: nie mógł odróżnić jednej ludzkiej twarzy od drugiej. Ale nawet to było już postępem.
Było wystarczająco źle, mylił swoją matkę z niańką, ale nie mógł nawet odróżnić mężczyzny od kobiety.

Jego ojciec, czując, że nic nie może zrobić dla swojego dziecka, zaczął spotykać się z młodą kochanką. Jego matka natychmiast zaczęła spiskować, aby odzyskać męża - mimo że porzucił swoje dziecko, ponieważ chłopiec nie potrafił rozpoznać twarzy własnego ojca!

Tak więc, pomimo że urodził się jako najstarszy syn z wybitnej rodziny, Lakan żył życiem z niezwykłą ilością wolności, jak to uważał. Zatracił się w Go i Shogi, w które nauczył się grać, grając grę za grą; uważnie słuchał plotek i od czasu do czasu robił małe psikusy.

Tym razem sprawił, że w pałacu zakwitły niebieskie róże?
To było coś, czego spróbował po usłyszeniu, jak jego wujek o tym mówił.
Jego wujek nie zawsze był najprzyjemniejszą osobą, ale młody człowiek czuł, że tylko on go rozumiał. To jego wujek powiedział mu, żeby skupił się nie na twarzach ludzi, ale na ich głosach, ich języku ciała, ich sylwetkach.
Ułatwiło mu to nieco życie, gdy zaczął przypisywać elementy Shogi do tych, z którymi był najbliżej; z czasem osiągnął punkt, w którym tylko ci, którymi się nie interesował, byli kamieniami Go, podczas gdy ci, z którymi zaczynał być bardziej zżyty, pojawiali się jako kamienie Shogi.

Kiedy jego wujek zaczął pojawiać się jako smoczy król, awansowany wieżą - młody człowiek wiedział na pewno, że jego wujek był osobą o wielkich osiągnięciach.

Dla niego Go i Shogi były po prostu grami, rozszerzeniem jego czasu wolnego.
Nigdy nie przypuszczał, że ujawnią jego prawdziwe zdolności. Jego pochodzenie rodzinne dało mu kolejnego farta: chociaż nie miał żadnych specjalnych talentów wojennych, został natychmiast mianowany kapitanem.
Wiedział, że nie musi być silny i potężny; jeśli mądrze wykorzysta swoich podwładnych, zysk przyjdzie.
Shogi z ludzkimi figurami było najbardziej interesującą grą ze wszystkich.

I tak kontynuował, niezwyciężony zarówno w swoich grach, jak i w swojej pracy, dopóki złośliwy kolega nie zaprowadził go do słynnej kurtyzany. Fengxian nigdy nie przegrała z nikim w swoim burdelu, a on nigdy nie przegrał z nikim w wojsku. Którekolwiek z nich zakończyłoby swoją serię w tej grze, widzowie z pewnością dobrze by się bawili.

Odkrył wtedy, że był jak żaba żyjąca na dnie studni. Fengxian niemal powaliła go na kolana.
Mimo że posiadała białe kamienie, co oznaczało, że miała tę wadę, że grała jako druga, zgromadziła miażdżącą ilość terytorium. Wzięła kamienie w swoje delikatnie pomalowane palce i systematycznie go podcinała.

Prawie nie pamiętał, kiedy ostatnio przegrał grę. Nie czuł złości, a raczej coś w rodzaju podziwu dla bezlitosnej rany, jaką mu zadała. Fengxian miała mu za złe, że potraktował ją lekceważąco: domyślił się tego po sposobie, w jaki nie odezwała się ani słowem, nawet jej ruchy były lekceważące, jakby gra nie zasługiwała na jej uwagę.

Zapiski Zielarki - TŁUMACZENIE PL Księga 2Where stories live. Discover now