Rozdział 10 - Suirei

Start from the beginning
                                    

"-Aha, po południu musisz załatwić dla mnie pewną sprawę. Będziesz musiała pójść do lekarza po lekarstwa..."

-Tak, proszę pani!" Maomao wykrzyknęła, zanim Suiren skończyła mówić.

"-Chciałabym, żebyś zawsze była taka entuzjastyczna" - powiedziała i wepchnęła do ust ostatniego krakersa ryżowego.

Gabinet medyczny znajdował się po wschodniej stronie zewnętrznego pałacu, w pobliżu kwatery głównej wojska. Być może było to dogodne miejsce ze względu na wszystkie obrażenia zadawane przez wojsko. Maomao pamiętała, co Jinshi mówił o tym lekarzu, ale była nim zainteresowana także z innych powodów. Miała kiedyś okazję zetknąć się z jednym z jego lekarstw i to wystarczyło, by przekonać ją, że był znakomitym praktykiem. W tylnym pałacu gabinet lekarski prowadził absolutny znachor, co było prawdziwą stratą, ale Maomao była bardzo ciekawa, jak to się robi na zewnętrznym dziedzińcu.

-Przyszłam po lekarstwa" - powiedziała, pokazując przywieszkę, którą dała jej Suiren. Lekarz, mężczyzna z wysokimi kośćmi policzkowymi, spojrzał na nią, po czym poprosił Maomao, by usiadła i zniknął na zapleczu.

Maomao usiadła, po czym wzięła głęboki wdech. Jej nos i usta wypełniła fala gryzących zapachów i gorzkich smaków. Na biurku, przy którym do czasu jej przybycia siedział lekarz, Maomao dostrzegła moździerz i tłuczek z na wpół zmiażdżonymi ziołami.

Najwyższym wysiłkiem woli udało jej się opanować chęć wywrócenia tego miejsca do góry nogami. Oddałaby wszystko, by móc dobrze przyjrzeć się szafce pełnej leków w pokoju obok.

Nie! Błagała samą siebie. Musi pozostać silna... Wbrew sobie czuła, jak jej ciało kieruje się w stronę drugiego pokoju.

"-Mogę zapytać, co robisz?" - powiedział zimny kobiecy głos. Maomao ocknęła się i zobaczyła za sobą bardzo zirytowaną damę dworu. Maomao pamiętała ją: to była ta wysoka kobieta. Maomao zdała sobie sprawę, że musi wyglądać bardzo podejrzanie, przemykając w kierunku drugiego pokoju i natychmiast wróciła na swoje krzesło.

-Czekam tylko na lekarstwa" - powiedziała niewinnie. Druga kobieta wyglądała, jakby chciała coś na to odpowiedzieć, ale w tym momencie pojawił się lekarz z receptą.

"-Och, Suirei. Kiedy tu dotarłaś?" powiedział lekko.

Kobieta, którą nazywał Suirei, zmarszczyła brwi, jakby nie spodobał jej się jego ton.

"-Przyszłam uzupełnić zapasy leków, które trzymają w strażnicy" - powiedziała.

Musiała mieć na myśli jakieś miejsce w obozie wojskowym. Teraz, gdy Maomao o tym pomyślała, zdała sobie sprawę, że ostatnim razem, gdy spotkała Suirei, było to również w pobliżu obszaru wojskowego. Miała wtedy dziwne wrażenie, że Suirei ma ją na celowniku, a postawa kobiety, którą teraz zobaczyła, tylko potwierdziła jej podejrzenia. Suirei patrzyła na Maomao tak, jakby chciała, aby młoda służąca była gdzie indziej.

Maomao zrozumiała, dlaczego Suirei pachniała ziołami leczniczymi, gdy się poznały.

"-Mam tu wszystko. Potrzebujesz czegoś jeszcze?" - zapytał lekarz.

"-Nie ma o czym mówić. Życzę miłego dnia." Suirei okazała doktorowi niemal oschle obojętny ton. Lekarz wyglądał na nieco smutnego, gdy patrzył jak odchodzi.

"A więc tak to jest" pomyślała Maomao, przyglądając się rozczarowanemu lekarzowi i zastanawiając się, jak łatwo było go odczytać. Kiedy zdał sobie sprawę, że ona go obserwuje, zmarszczył brwi i rzucił jej lekarstwo.

Zapiski Zielarki - TŁUMACZENIE PL Księga 2Where stories live. Discover now