4

670 48 2
                                    

- [Y/N]]!!!! - usłyszałam głos Charlie a po chwili również głośne pukanie do drzwi.

Zakryłam głowę poduszką i starałam się wrócić do cudownego snu. Nie było mi to jednak dane bo po chwili poczułam na sobie ciężar.

- Charlie złaź ze mnie i daj mi spać - mruknęłam ale dziewczyna nie posłuchała tylko ściągnęła ze mnie poduszkę i kołdrę.

- [Y/N] wstawaj juz jest południe! - jak to południe? Przed chwilą było ciemno - No nie rób takiej miny tylko wstawaj. Przyniosłam ci kilka ubrań z mojej szafy jakbyś potrzebowała. jak chcesz możemy wyskoczyć później na zakupy by kupić coś fajnego!!

W sumie czemu nie. Nie miałam zbyt dużo ubrań ze sobą. Skoro miałam tu zostać potrzebowałam ich trochę więcej a powrót do Vees jak na razie mi się nie uśmiechał.

- Przebierz się i chodź na dół powinny zostać jeszcze jakieś naleśniki. Samaaa robiłaaam.

Powiedziała i opuściła mój pokój. Nieźle zaspałam już pierwszego dnia. Podniosłam się z łóżka i zaczęłam szukać sobie jakiś ubrań. Znalazłam czerwoną spódniczkę i białą koszulę. Po dość intensywnym wpatrywaniu się w swoje odbicie stwierdziłam, że wyglądam całkiem ładnie.

Związałam włosy w niedbałego koka i opuściłam sypialnię. Schodziłam powoli po schodach przeglądając coś na telefonie. Będąc już na dole usłyszałam głośny huk aż ziemia zadrżała.

- Co tu się odpierdala?! - zapytałam widząc Angela wychodzącego na zewnątrz z popcornem.

- Jakiś przyjeb znowu atakuje Alastora - powiedział jakby to była najnormalniejsza rzecz na świecie.

Wyszliśmy z hotelu a moim oczom ukazał się ogromny sterowiec. Zauważyłam stojącą obok drzwu Charlie z Vaggie do których szybko podeszłam.

- Charlie? Wytłumaczysz mi co tu się dzieje?

- Uwierz [Y/N] też bym to chciała wiedzieć, Alastor powiedział że się nim zajmie - wskazała ręką na demona stojącego trochę dalej.

Prychnęłam i przemieniłam się w swoją demoniczną formę. Poszybowałam w górę wyciągając swój rubinowy łuk. Zaczęłam strzelać w to wielkie ustrojstwo a strzały przechodziły na wylot gdzieniegdzie powodując eksplozje.

- My dear! Jak miło, że postanowiłaś dołączyć do mnie!

Alastor uśmiechnął się do mnie szerzej wyciągając swoje długie czarne macki, które zaczęły oplatać sterowiec. Jedna z rakiet z tej machiny poleciała w moją stronę. Zrobiłam szybki unik lecz broń trafiła w hotel. Duże odłamki budynku leciały w dół prosto na moich przyjaciół.

Szybko wróciłam na ziemię wytwarzając wokół nas tarcze. Odłamki odbiły się od niej a ja nakazałam reszcie wrócić do środka.

Wszystko działo się bardzo szybko. Zauważyłam stojącą Niffty na przeciwko otworu z ładującym się kolejnym strzałem.

- NIFFTY! - krzyknęłam głośno.

Strzał był coraz bardziej naładowany a cyklopka dalej tam stała z psychopatycznym uśmiechem. Szybko pobiegłam w jej stronę. W tle słyszałam krzyki Charlie ale nie zwracałam na to uwagi. Zgarnęłam czerwonowłosą w ramiona osłaniając ją swoim ciałem i w ostatniej chwili użyłam tarczy. Nie na wiele się ona jednak spisała, z każdym użyciem była coraz bardziej bezużyteczna, grunt, że ocaliła nas od ponownej śmierci.

Z ogromną siłą zostałam odepchnięta i z głuchym jękiem odbiłam się od ściany hotelu. Obraz przed oczami rozmazywał mi się coraz bardziej. Ostatnim co pamiętam był gruz lecący w moją stronę z wyższych kondygnacji hotelu. Byłam zbyt słaba żeby poraz kolejny osłonić się tarczą.

Alastor x reader Where stories live. Discover now