- Może Mike potrzebuje więcej czasu - odpowiedziałam, na jej wcześniejsze pytanie - Nie musicie się spieszyć. Ważne żebyś była szczęśliwa.

Poczułam, jak zbliża się do mnie i kładzie głowę na moim ramieniu. Ciepło bijące od niej wyjątkowo mnie uspokajało. Zapach fiołków unosił się swobodnie w powietrzu.

- Myślę, że Harry cię lubi - wyszeptała - I to bardziej, niż chciałby się przyznać.

Coś zakłuło mnie w środku. Poczułam lekkie mrowienie pod powiekami. 

- Ja go tak nie lubię, Ash - oparłam sucho.

Uśmiechnęła się delikatnie, potrząsając głową. Kilka kosmyków jej włosów, załaskotało moją twarz. Nie uwierzyła w moje słowa, ale byłam wdzięczna, że więcej nie drążyła. Wciąż gubiłam się miedzy "nigdy cię nie pokocham", a "pocałuję w deszczu". Tak wiele rzeczy najpierw potrzebowałam poukładać sobie sama.

***


Niecałą godzinę później, leżeliśmy już nad jeziorem. Wygrzewałam się w promieniach słońca, gdy James i Ashley grali w piłkę, w wodzie. Miałam zamknięte oczy i napawałam się ostatnimi chwilami wolności. Nie chciałam wracać do domu. Podobało mi się miejsce, w którym się znajdowaliśmy. Spokój, który koił moje nerwy. Cisza, która odsuwała wszystkie zmartwienia na bok.

Harry zadomowił się w mojej głowie na dobre. Wciąż powracałam myślami do wspomnień. Do rozmów, które przeprowadziliśmy, do wypalonych wspólnie papierosów i do tego jednego pocałunku, na wspomnienie które wszystko we mnie wariowało.

Zastanawiałam się, czy czuje podobnie? Czy też o tym myśli? Czy myśli o mnie?

Słowa Ashley obijały się echem w mojej głowie. Kolejna cegiełka nadziei, która tak pięknie przed sobą układałam. A przecież znałam prawdę. Przecież dosadnie mi wszystko powiedział. Przecież był szczery. Wiedziałam, że nie chce ode mnie nic więcej. Dlaczego więc nie potrafiłam odpuścić?

Słyszałam głośny śmiech swoich przyjaciół, gdy szli spokojnie w moją stronę. Rozchyliłam powieki, przyglądając się ich zmoczonym ciałom. Widziałam, jak siadają tuż obok mnie, chlapiąc mnie przy tym kroplami wody. Na beżowym kocu, zrobiły się ciemne, mokre plamy. 

- Szkoda, że nie ma tutaj Mike'a - powiedziała Ashley, z widocznym smutkiem - Ciekawe, co teraz robi.

Przewróciłam oczami, łapiąc kontakt wzrokowy z James'em. Obydwoje byliśmy już zmęczeni jej lamentowaniem. Ciągle mówiła o Devis'ie, a ja miałam ochotę zamordować na sam dźwięk jego imienia.

- Mnie bardziej ciekawi, kiedy Jenny zdecyduje się nam powiedzieć o niej i o Harry'm - odparł Morris.

Skuliłam się lekko w sobie, zaskoczona jego słowami. Nie spodziewałam się takiej bezpośredniości z jego strony.

- Niby o czym? - odpowiedziałam lekceważąco.

Wzruszyłam ramionami, opierając się na rękach. Patrzyłam przed siebie, starając nie dać po sobie poznać, jak wrażliwym tematem był Wilson. Obserwowałam niewielkie żaglówki, płynące po jeziorze w oddali. 

- Nie chcę się wtrącać, Jenny - zaczął spokojnie - Ale Harry to nie jest facet dla ciebie.

Moje oczy się powiększyły. Zmarszczyłam czoło, spoglądając na James'a. 

- Myślałam, że go lubisz? - odparłam, nie ukrywając zdziwienia.

- Bo lubię - potaknął - Ale to nie zmienia faktu, że nie powinnaś się w to wplątywać. Dla twojego dobra, mogłabyś trzymać go na dystans.

LOST (ZAKOŃCZONE)Where stories live. Discover now