Wpadka wakacyjna

15 2 4
                                    

Ostatnie 2 tygodnie wakacji jakie to wkurzające. Harry postanowił wyjść gdzieś więc wyszedł z domu po Dudley'u. Dudley oczywiście musiał iść ze swoimi kumplami nękać 10-latki które nie wiedzą że zgniecie ich banda małpiszonów. Harry usiadł jak to rozbił często na huśtawce. Huśtał się na niej a później się nie zorientował a na niej zasnął.
Sen Harry'ego: ( coś nowego? Czy starego? )
Draco szedł w stronę Harry'ego. Z tą fryzurą od zawsze i stylem ubierania. Uśmiech miał bardziej prawdziwy niż miał w realności. Kiedy był tuż przy Harrym schylił się i spojrzał głęboko mu w oczy. Harry również na niego patrzył. Nagle Draco pocałował Harry'ego a Harry się zdziwił. Podobało mu się to więc odwzajemnił pocałunek. Nagle ktoś go uderzył w twarz.
Nagle się obudził. Otworzył oczy i zobaczył Dudley'a śmiejącego się ze swoimi kumplami. Najbardziej wkurzający widok jaki może być.

- Obudziła się śpiąca księżniczka? Jak tam twój chłopak ze snów Potter? - spytał Dudley. Harry chciał go walnąć ale się powstrzymał. Wkurzony był bo nie dosyć że Dudley myśli że on ma chłopaka to jeszcze rozpowiada innym.
- Wielki De znowu dał lonty 10-latce za nic ze swoimi kumplami? Jedna na wszystkich? To takie żałosne - powiedział Harry
- No i? Gdzie twoi rodzice Harry? Nie żyją! - krzyknął Dudley a jego kumple się zaczęli śmiać
- Nie gadaj o moich rodzicach durniu! - powiedział Harry i zaczęło robić się ciemno i wiać.
- Aaaa! Spadamy! - krzyknął jeden z kumpli Dudley'a
- Coś ty zrobił? - spytał przerażony Dudley
- Ja? Nic nie zrobiłem! Uciekajmy! - krzyknął Harry i zaczął biec a za nim Dudley

Dobiegli do miejsca pod mostem. Nagle światła zaczęły gasnąć a żarówki marznąć. Zaczęło się robić zimniej a kałuże zaczęły być lodem. Harry i Dudley szli wolno. Nagle coś wzięło Dudley'a i położyło na ziemi. To był Dementor. Harry wyciągnął różdżkę i skierował ją na dementora.

- Expecto Patronum! - krzyknął i z jego różdżki wydobył się jeleń. Harry go skierował na dementora atakującego kuzyna a potem na inne.

Jego kuzyn leżał na posadzce dygocząc. Podszedł do niego i klęknął przy nim. Później usłyszał kroki i zobaczył sąsiadkę która czasami się nim opiekowała. Harry miał wyjętą różdżkę i chciał ją schować.

- Nie chowaj różdżki Harry... One mogę tu jeszcze przyjść... - powiedziała

Harry wstał z Dudley'em. Sąsiadka pomogła mu i zaczęli się kierować w stronę domu. Zobaczył przez ułamek sekundy Cedric'a. Później szedł w stronę domu.

- Kim pani w zupełności jest? - spytał Harry
- Harłaczką... Mówiłam temu Mundugulus'owi ( jakby co to nie pamiętam jak się to pisało) żeby cię pilnował - powiedziała
- To ktoś miał mnie pilnować? - spytał Harry
- Tak... Dumbledore by cię nie zostawił samego po tym jak wrócił sam wiesz kto - powiedziała
- Zna pani Dumbledore'a? - spytał Harry
- Tak to mój przyjaciel - powiedziała i się zatrzymała bo byli przed domem Dursley'ów.
- Tu muszę cię pożegnać Harry... Uważaj na siebie - powiedziała

Chłopcy weszli do domu. Petunia ciotka Harry'ego siedziała na sofie i ochładzała się. Miała sukienkę w kwiatki. Kiedy zobaczyła Harry'ego i Dudley'a szybko wstała z sofy. Miała przerażoną twarz i poszła do Dudley'a. Wzięła go szybko i położyła na kanapie. Przyszedł Vernon w krótkich spodniach i to żółtych i koszuli o kolorze zielonym. Kiedy ujrzał Dudley'a szybko do niego podszedł.

- Kto ci to zrobił?! - spytał ze współczuciem w głosie a Dudley wskazał na Harry'ego
- Wiedziałem że jesteś zrobić dużo rzeczy ale żeby przynieść Dudley'a który wygląda jakby... Miał zaraz zemdleć! Tego za wiele chłopcze! - krzyknął Vernon na Harry'ego i nagle do domu wleciała sowa z czerwonym listem. Sowa odleciała a list unosił się w powietrzu
- Mam zaszczyt poinformować pana Harry'ego James'a Potter'a że został pan wydalony ze szkoły magii czarodziejstwa w Hogwarcie uszanowanie Mafalda Hopkirk - powiedziała koperta a Vernon zaczął się śmiać
- No i super... Tego właśnie chciałem! A teraz wszystko nam wyjaśnisz! Siadaj! - krzyknął Vernon a Harry usiadł

Jednak nie strącony ( Drarry i inne ) Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang