5.

15 2 1
                                    

Pare dni później, po lekcjach, Taerae ponownie siedział w bibliotece razem z Rickym w celu pisania projektu. Szukali w książkach informacji potrzebnych do jednego z tematów, siedząc w ciszy, która była przerywana dźwiękiem przewracanych kartek i lekkim biciem zegara. W powietrzu czuć było zapach starych książek wymieszany z mocnymi perfumami blondyna, a za oknem robiło się powoli coraz ciemniej. Taerae od czasu do czasu zerkał na chłopaka, studiując jego mowę ciała i zachowanie. Wciąż był dla Taerae chodzącą zagadką i wciąż brunet nie potrafił zgadnąć jego myśli. Chłopak zachowywał się całkowicie spokojnie, a Taerae czuł w kościach, że ten spokój nie potrwa długo.

On ładuje manę czy co? Czuje się jakbym miał zaraz otworzyć puszkę pandory...

Taerae starał się nie zerkać za często, aby Ricky go nie przyłapał. Mimo to zauważył, że blondyn miał dzisiaj na sobie kolejny ze swoich ikonicznych outfitów - markowa, czarna koszula i  jeansy, drogi zegarek, którego ceny Taerae nawet nie chciał znać, srebrna biżuteria oraz masa kolczyków. Taerae zastanawiał się jak bogaty musi on być, szczególnie, że darował brunetowi zwrócenie pieniędzy za tamtą koszulkę. Wtedy Taerae spojrzał w dół na swój outfit składający się z kolejnego z jego kolekcji kolorowych swetrów, zwykłych, jasnych jeansów i fioletowych trampek. Widać było znaczną różnice w ich stylach ubierania się, a to była jedynie pierwsza z wielu odrębności. Gołym okiem było widać, że są z dwóch różnych światów. Zapewne nigdy nawet nie mieliby ze sobą do czynienia, gdyby nie ten głupi projekt. 

Taerae cicho westchnął, po czym wrócił wzrokiem do swojej książki. Chciał skończyć ten projekt najszybciej jak się da, aby nie musieć kontynuować tych niezręcznych spotkań. 

"Taerae." - wtem brunet usłyszał niski głos blondyna i zastygł w miejscu. - "Mam nadzieję, że nie zapomniałeś o mojej przysłudze."

Oh shit. It's time.

Taerae powoli odwrócił się w stronę blondyna i przełknął głośno, po czym odpowiedział. - "Nie zapomniałem..." - nie wiedział co jeszcze może powiedzieć, czekając aż blondyn kontynuuje swoją myśl.

Ricky położył łokieć na oparcie swojego krzesła, odwracając się bardziej w stronę bruneta. Mały uśmieszek wkradł się na jego usta, gdy zobaczył jak Taerae na niego reaguje. 

"Myślę, że pora, abyś ją dla mnie zrobił" - Ricky patrzył wprost na bruneta, który zaczął się jeszcze bardziej stresować. Taerae powoli skinął głową, bojąc się co chłopak wymyślił. - "Jest pewna sprawa w której potrzebuję pomocy. Może to zabrzmieć dziwnie, ale to nie jest żart." - Rickiego wzrok zrobił się bardziej poważny - "Pomóż mi znaleźć kupidyna."

Taerae momentalnie zbladł i zaniemówił. - Czy on właśnie powiedział to co powiedział?! Skąd on wie o kupidynie?!

Ricky nie słysząc przez chwilę żadnej odpowiedzi, westchnął głośno i oparł policzek na dłoni. - "Wiem jak to brzmi. Pewnie sobie myślisz 'Kupidyn? Czy on sobie ze mnie jaja robi?' Ale nie, mówię poważnie. W szkole grasuje kupidyn i potrzebuję twojej pomocy w znalezieniu go."

Taerae nie potrafił stwierdzić czy został przyłapany i Ricky go sprawdzał, czy blondyn naprawdę nie wiedział, że właśnie rozmawia z kupidynem. Ale skąd w ogóle wiedział o tym wszystkim? Taerae musiał za wszelką cenę się dowiedzieć. Teraz nie pozostało mu jednak nic innego niż zgrywać głupa. - "...C-coo? Kupidyn? Skąd taka teoria?..." - Taerae głupkowato się zaśmiał i podrapał się po policzku, starając się nie wyglądać na zestresowanego.

Wtedy Ricky sięgnął do swojej torby i wyjął z niej drewnianą strzałę. Taerae zbladł jeszcze bardziej, widząc, że to była ta należąca do niego.

Hopeless Cupid | RiraeWhere stories live. Discover now