- W co grać? - odparłam.

William wstał z krzesła i zrobił kilka kroków w moją stronę. Oparł się o szafkę i ułożył swoją lewą dłoń na biodrze.

- Słyszałam twoje wczorajsze wejście - kontynuował - Można powiedzieć, że wróciłaś z hukiem.

Otworzyłam szeroko usta. Kompletnie nie zdawałam sobie sprawy, że ktokolwiek mógł mnie wczoraj usłyszeć. Błędnie założyłam, że wszyscy śpią. Szukałam w głowie jakiegoś wytłumaczenia, gdy mój brat znów się odezwał.

- Doskonale wiem, że nie byłaś z James'em. I naprawdę nie rozumiem, dlaczego kłamiesz.

Czułam jak tracę grunt pod nogami. Chociaż bardzo chciałam brnąć w kłamstwa dalej, nie potrafiłam. Nic rozsądnego nie przychodziło mi do głowy, a pod naciskiem czujnych oczu William'a czułam się bezbronna.

- Masz rację - odezwałam się w końcu - Nie byłam z James'em.

Mój głos był cichy i niepewny. Nigdy z bratem się nie okłamywaliśmy i było mi głupio, że nie powiedziałam mu prawdy od razu. Nie chciałam by po tym stracił do mnie zaufanie.

- Poszłam na randkę - te słowa paliły mój przełyk - Ale nie chcę na razie mówić z kim.

Przyglądałam mu się spod brwi. Wciąż było mi głupio. Okłamałam jego, ojca, wszystkich dookoła. A to tylko po to, żeby spotkać się z Harry'm. I dobrze zdawałam sobie sprawę, jak naiwne i bezmyślne to było. Nie tylko kłamstwo, a samo spotkanie. Mimo szczęścia, jakie towarzyszyło mi po powrocie do domu, czułam też coś w rodzaju wyrzutów sumienia. Jakbym nie powinna była tego robić. Jakbym w ogóle nie powinna cieszyć się, po spotkaniu z nim.

- No wiesz co - William podniósł głos - Tu mnie zaskoczyłaś! Moja mała siostra na randce? Potajemnej randce?

Uśmiechał się szeroko, poruszając teatralnie brwiami. Westchnąłam ciężko z rezygnacją i pokręciłam głową. Jeszcze tego mi brakowało.

***

Dobrą godzinę rozmawiałam z James'em i Ashley na skaypie, relacjonując im wczorajszy wieczór. Cieszyłam się, że w końcu zdecydowałam się im o wszystkim opowiedzieć. Ulga przyjemnie otuliła moje ciało. Było tylko jedno małe ale, zdołałam się na opowiedzenie prawie o wszystkim. Z niewiadomych przyczyn nie potrafiłam zrelacjonować im niektórych spotkań, zwłaszcza tych gdy Harry nie wypadł najlepiej. W duchu biłam się z myślami. Po co to wszystko robiłam? Przekręciłam tak wiele rzeczy, że zdawało się, że zbudowałam historię od nowa. Nie wspomniałam o szantażu Harry'ego, a wręcz przeciwnie, skłamałam, że sama miałam ochotę na tą randkę. Tłumaczyłam siebie samą, że przecież później miałam. Że przecież bawiłam się dobrze. Że to nic złego, że im tego nie powiedziałam.

- Nie potrafię sobie wyobrazić takiego Wilson'a - mówił James - W garniturze i drogiej restauracji. Przecież to abstrakcja.

Miał uśmiech na twarzy i głos pełen podekscytowania. Miałam wrażenie, że ekscytują się tym bardziej niż ja. Ashley błyszczały oczy i wciąż miała otwartą w zdziwieniu buzię.

- Dlaczego mnie nigdy nikt na coś takiego nie zaprosił? - zapytała z wyrzutem.

Założyła ręce na piersi i wydęła usta. Wyglądała jak mały obrożny, szczeniak.

- Jeszcze wszystko przed tobą - opowiedziałam, puszczając do niej oczko.

Nadal cieszyłam się z tej randki. Moje wyrzuty sumienia, prawie całkowicie opadły, po tym gdy moi przyjaciele zaczęli podzielać moją radość.

LOST (ZAKOŃCZONE)Where stories live. Discover now