Epilog

36 5 0
                                    

- Jak się czujesz z tym wszystkim? - zapytała Summer, dołączając do Naomi na dachu.

- W sensie?

- Jakby nie patrzeć, brałyśmy udział w ratowaniu świata.

- Nie pierwszy, nie ostatni raz. - machnęła ręką blondynka, na co Evans prychnęła śmiechem. - Co?

- Nic, tylko.. trochę smutno tak ich zostawiać. - westchnęła szatynka.

- Spokojnie, przecież będziesz ich Trenerką. Ja zresztą też. - uśmiechnęła się Blaze.

- Gotowe? - Na dachu pojawił się Fei.

- Jasne. - potwierdziła Summer.

- Jak słońce. - dodała Naomi, popatrzyły po sobie, i wybuchnęły śmiechem.

- Yyy.. tak. - wyjąkał Rune.

Cała trójka zeszła na dół stadionu, gdzie stała już cała drużyna.

- Czas odstawić was co waszych linii czasu. - powiedział Wonder-Bot.

- Dziękujemy za pomoc. - uśmiechnął się Arion.

- Ale musicie wracać do swojego życia. - dodał Ricardo.

- Wiesz ty co, moje życie jest jak nuty do "Wiedzy Bogów". - prychnęła Blaze, na co Di Riggo chwycił się teatralnie za serce.

- Nie rań mojego umysłu, tym ścierwem. - przewrócił oczami szatyn.

- To chyba... trzeba się pożegnać? - zapytała cicho Naomi.

- My... dzięki za wszystko. Za udział w Ragnaroku, że nam pomogliście. Do zobaczenie. - westchnęła szatynka, po czym weszła do autokaru. Reszta tak samo, I tylko Blaze stanęła w drzwiach.

- Do zobaczenia za dziesięć lat. - mruknęła.

<⚽️>

Fei wyszedł z sali szpitalnej, I zaraz za drzwiami, wpadł na dwie płaczące nastolatki.

- Eee... Co wam jest? - wyjąkał zielonowłosy.

- Ty. Jeśli kiedyś, KIEDYKOLWIEK, będziesz potrzebował pomocy. - zaczęła Summer.

- To pamiętaj, że dwóch liniach czasu, masz dwie upośledzone psychicznie dziewczyny, które są gotowe udusić każdego kto w jakiś sposób cię skrzywdzi. - dokończyła Naomi, po czym obie go objęły.

- Nie przejmujcie się. - poprosił chłopak. - Wszystko w porządku. - zapewnił odwzajemniając uścisk. - Musimy jeszcze was odstawić.

- W zasadzie... to ja mam pewien pomysł. - powiedziała blondynka z chytrym uśmiechem.

<⚽️>

-

Ale na pewno wyglądam, normalnie jak na standardy... Yyy... tych czasów?

- Totalnie. - kiwnęła głową Summer.

- Wiadomo, chłopak, lat siedemnaście, totalny ignorant. Prezentujesz się jak każdy przedstawiciel gatunku męskiego. - dodała Naomi.

- Nie wiem czy mam się z tego cieszyć.. - powiedział powoli Simeon.

- Oj, nie przejmuj się, nikt nie ogarnie że się urodziłeś w 2211.

Wyszli z piłkobusa, i przeszli przez miasto, nie zwracając specjalnie niczyjej uwagi.

- Gotowy? - zapytała z uśmiechem Evans.

- Nie? - odparł nienaturalnie wysoko Saru, uśmiechając się niezręcznie.

- Świetnie. - prychnęła Blaze. Siedemnastolatek przełknął głośno ślinę, i podszedł do drzwi. Jego ręka zawisła nad klamką, i gdy miał otworzyć drzwi, szybko się cofnął.

- Nie! Nie wchodzę tam. - oznajmił, odwracając się do dziewczyn.

Tak przerażonego to go jeszcze nie widziałam.

- Ta? No to jeśli tam nie wejdziesz, to usunę ci powietrze z płuc, albo pojawi się tam woda i utoniesz na ziemi. - palnęła Blaze, z poważnym wyrazem twarzy.

- Zaczynam żałować że przyjąłem tą szczepionkę. - wyjąkał białowłosy.

- No co? Sam mówiłeś co mogę robić mocą, teraz żałuj. - prychnęła.

- Właź tam, Saru. - nakazała Summer, wskazując na drzwi.

- Nie. - odparł nastolatek tonem nieznoszącym sprzeciwu, zakładając ręce na piersi. Wtedy zaczął unosić się nad chodnikiem. - Naomi, uduszę cię! Odstaw mnie!

- Jak sobie życzysz. - uśmiechnęła się wrednie. Podmuch wiatru wrzucił chłopaka do restauracji. Wiedząc że hałas na pewno zwabi Seymoura, podniósł się i podbiegł do drzwi. Te jednak były zamknięte.

Oniemiały zobaczył że Naomi macha mu kluczem do restauracji za szybą.

Uduszę was obie, przysięgam.

- Co tam się dzieje?! - rozległo się od strony kuchni. Zza lady wyszedł wysoki mężczyzna, mający na oko jakieś pięćdziesiąt lat. Na oczach miał ciemne okulary, ale nie zakrywały blizny na twarzy. Simeon aż za dobrze wiedział skąd się tam wzięła.

- Eeee.. Hej? Jak tam Ci, życie mija? - palnął chłopak.

- Simeon. - powiedział cicho Seymour.

Naomi i Summer obserwowały jak rozmawiają.

- Ale my jesteśmy zajebistymi przyjaciółkami. - powiedziała Evans.

- No pewnie. - potwierdziła Blaze. - Idziemy na Wieżę Raimona?

<⚽️>

- Hej, Naomi? Co tam przeglądasz? - Eric usiadł koło niej na sofie.

- A nic ważnego. Po prostu.. dzisiaj jest rocznica śmierci mojej przyjaciółki i.. oglądam nasze zdjęcia. - westchnęła białowłosa.

- To jest kuzynka Marka?

- Tutaj.. tutaj tak. - wydukała. - Wiesz, zawsze się śmiałyśmy że ona jest jak słońce, a ja jak księżyc.

- Wyglądowo to pasuje. - zastanowił się Eagle.

- Tak. I.. wiesz, księżyc świeci dzięki słońcu, a gdyby nie ona... ja mogłabym w pewnym momencie życia zgasnąć. I po prostu za nią tęsknię. - wyjaśniła, chowając zdjęcie.

One Escape ~ Inazuma Eleven,  OC i OCWhere stories live. Discover now