Rozdział 7

51 6 8
                                    

- Summer. Summer. Boże Summer, wstawaj do chuja a nie śpisz.

- C-Co? - wyjąkała zaspana Evans, unosząc głowę z oparcia fotela.

- Ubieraj się w bluzę i lecimy.

- Gdzie?

- Na wycieczkę kurwa - parsknęła Naomi, biorąc torbę i pakując do niej piłkę, nóż i bluzę. - Te dwa chuje z zarządu El Dorado powiedzieli mi że nie możemy grać w finale bo nie mamy mixi-maxów.

- I co z tym faktem?

- Gówno. No jedziemy je zrobić!

- Ta, I co kurwa jeszcze? Jedź sama, ja idę spać - mruknęła szatynka, opierając się o fotel. Blondynka pokręciła głową, po czym bez większego zastanowienia, zrzuciła ją z mebla i zaczęła ciągnąć po podłodze.

- Pojebało cię?!

- Już dawno temu. Nie drzyj się, bo wszystkich pobudzisz.

- Dobra, nie, pierdolę, możesz mnie tak ciągnąć nawet do usranej śmierci, ale nie ma takiej ludzkiej że wejdę do autokaru.

- Ta? To patrz - powiedziała białowłosa, zatrzymując się. - Czekają nas schody. Masz ostatnią szansę - albo idziesz sama, albo cię po nich przeciągne jak po madejowym łożu, tylko ze wstrząsem mózgu w pakiecie. Zakładając że ten mózg posiadasz.

- Spierdalaj.

- Dodam tylko że od autokaru dzieli nas dziesięć pięter.

- Dobra, kapituluje - mruknęła napastniczka po krótkiej chwili milczenia.

- No i pysznie.

Obie zeszły do autokaru, (do którego kluczyki podjebała Naomi) i zaczęły trząść kamieniem czasu Davida Evansa na wszystkie strony.

- Co do cholery?!

- Dobry wieczór, panie kamyk. Robimy nam mixi-maxy. Z kim która ma się połączyć.

- Japierdole... Kurwa znowu to samo... Kolejny gracz. Inteligentny, świetny napastnik i taktyk, szczery aż do bólu, wrażliwy... Udacie się do szesnastowiecznej Polski.

- Do Polski? To gdzieś w Europie, nie?

- Zgadza się.

- Pytanie. Skąd mamy wziąć coś z szesnastowiecznej Polski?!

- Nie musicie. Możliwa jest podróż w czasie bez artefaktu, tyle że jest... dużo bardziej uciążliwa.

- Trudno. To jak to się robi?

- Wpisz tam rok, 1576, Europa Centralna. - w momencie w którym kliknęła enter, autokar zaczął się trząść i unosić, a potem pomknął z niezwykłą prędkością.

Tyle że na ścianę.

Dobra, jebać, najwyżej nam Simeon fakturę przyśle pomyślała Blaze starając się chwycić czegokolwiek w pojeździe, bo kręcił piruety lepsze niż Mark na lodowisku. Nie minęło kilka minut, a wszystko ucichło.

- To już? - zapytała Summer, wygrzebując się spod siedzenia.

- Chyba tak - mruknęła Naomi, zanim spadła z półki na bagaże.

- To co teraz?

- Z kim mamy robić tego mixi-maxa?

- Ze Stefanem Batorym.

- O kurwa, ale zajebiście! - wybuchła białowłosa. - Mogę to być ja?!

- To będziesz ty.

- Że z kim? - zapytała zdezorientowana Evans.

- O Boże, no drugi Król elekcyjny Polski - jęknęła Blaze. - Wiesz że studiuje historię wszystkiego co się rusza!

- Idź się lecz.

Dziewczyny wyszły z pojazdu, po czym go "zniknęły". Zaraz po tym ich stroje, zmieniły się w suknie typowe dla okresu czasu w którym się znajdowały.

- Bożeeeee.. - westchnęła dramatycznie Wodna Napastniczka. - Tyle dobrzy że to gówno ma kieszenie.

- Nie lubisz sukienek? - zdumiała się szatynka, całkiem zadowolona ze swojej brzoskwiniowej kiecki.

- Nie!

Szły przez las, I po ponad półgodzinie marszu, zza drzew zaczęło wyłaniać się miasto.

Kraków.

- Łał. Nie sądziłam że szesnastowieczny Kraków będzie robić takie wrażenie - mruknęła Naomi z podziwiem.

- Ja też muszę przyznać że wygląda ciekawie - pokiwała głową Summer.

Oczywiście, szczęście musiało im minąć, I jedna z nich potknęła się, gdy schodziły do miasta. Druga próbowała ją złapać, I tym sposobem znalazły się w środku jakiegoś zgromadzenia.

- Kimże jesteście niewiasty? - usłyszały I zobaczyły jakiegoś strojnie ubranego typa.

I oczywiście, Naomi musiała przyszpanować

<⚽️>

- Kurwa mać, niby taka historyczka, a wali tekstami Wiedźma Boiska, ja pierdolę.

- Na szubienice z nimi!

- Spierdalaj Summer, nie moja wina że oni tu jeszcze Wiedźmy palą! - warknęła blondynka, przekrzykując okrzyki szlachty.

Jak się okazało, wparowały w samo środek rozpoczynającego się sejmiku. A szlachtę chuj strzelił kiedy usłyszała "Wiedźma", więc teraz wszyscy zgromadzeni nieśli nastolatki na ścięcie.

- Kurwa mać, jebana Polska szlachta, popierdoli mnie zaraz.

- Co tu się dzieje?! - usłyszały nowy głos, który wzbudzał szacunek samym brzmieniem. Naomi ugryzła szlachcica który ją niósł i spadła na ziemię. Odwróciła się, zobaczyła wysokiego mężczyznę w czapce, w towarzystwie innego szlachcica. Jako rasowa historyczka od razu ich rozpoznała.

- Jan Zamoyski i Stefan Batory. No nie wierzę. Udało się - wydusiła.

- Kim jesteś dziecko? - zapytał Król, schodząc z konia. Nie wywarła na nim jakiegoś specjalnego wrażenia zadyma szlachty, bo po roku panowania w Polsce zdążył się zorientować że przyszło mu pracować z bandą idiotów.

- Puszczajcie ją wy stare sukinsyny - warknęła do magnatów blondynka, kopiąc tego który trzymał Summer, po czym odwróciła się i skinęła głową mężczyznom. - Nazywam się Naomi Blaze, a to moja przyjaciółka, Summer Evans. Wasza Wysokość, mamy do ciebie sprawę, I potrzebujemy twojej pomocy.

- Wasza Wysokość, nie słuchaj tej sługi szatana! To Wiedźma, sama się przyznała!

- Królu, nie dziwię się że jesteś łysy, skoro na codzień pracujesz, z bandą debili! - wykrzyknęła Blaze. Zapadła cisza, bo każdy wiedział że brak włosów to największy kompleks Króla. Ten nieoczekiwanie... zaczął się śmiać!

- Szczera jesteś - mruknął, kiedy już się opanował. - Podoba mi się to. Dobrze, możemy pomówić dziewczęta.

Nastolatki posłały sobie zachwycone spojrzenia, po czym pomknęły za władcą.

One Escape ~ Inazuma Eleven,  OC i OCWhere stories live. Discover now