Rozdział 12

375 25 4
                                    

  Mężczyzna już po raz kolejny przeglądał papiery, by chwilę później westchnąć i spojrzeć na mnie.

- Możecie pokazać im wyjście nie są mi już potrzebni. - odparł do swoich dwóch pracowników

- Żartujesz sobie, tak?! - wstałam z fotela, brunet spojrzał na mnie po czym wstał i podszedł do mnie

- A co mam cię zabić? - zapytał przekładając moje włosy za ucho

- Nie. Chce z tobą współpracować. - zaśmiał się i spojrzał na mnie jakbym co najmniej opowiedziała najśmieszniejszy żart na świecie

- Jeżeli dobrze zrozumiałem. To ty chcesz się zemścić na rodzinie? - zapytał zaciekawiony, schylając się by być twarzą w twarz ze mną

- To coś dziwnego? Zabawili się mną. - odpowiedziałam zakładając ręce na piersi

- A będziesz w stanie - przerwał patrząc mi prosto w oczy tymi swoimi czarnymi ślepiami - Ich zabić? - odwróciłam wzrok - No właśnie. - odwrócił się idąc w stronę biurka - Wyprowadzicie ich. - mężczyźni złapali mnie i Alexa, przy drzwiach od jego biura usłyszałam jeszcze tylko jak Hunter mówi - Dziękuję Księżniczko. - odwróciłam głowę i widziałam jak uśmiechnięty Hunter lekko macha ręką

Przez cała drogę jaka przeszliśmy by wrócić do mieszkania, Alex narzekał jak małe dziecko. A ja zastanawiałam się jak przekonać Huntera do zmiany zdania, co za tym szło nic nie wymyśliłam. Ten człowiek to chodząca zagadka. Mogłabym zastanawiać się cały czas jak go przekonać, jednak zdecydowałam zrezygnować z tego pomysłu, a w tym poparł mnie Alex. Jednak. Czy tak to ma się wszystko kończyć? Czy naprawdę moi rodzice byli gotowi mnie poświęcić dla interesów? Czy William kłamał mówiąc, że mnie kocha? Tego zapewne nigdy się nie dowiem. Wiem jednak, że w końcu mam swoją upragnioną wolność... Tylko że teraz jej nie chce...


....

Przepraszam że jest taki krótki, jednak dzisiaj odebrałam nowy sprzęt i na pewno będę więcej pisać ;)

My Mafia Queen [Zawieszone]Kde žijí příběhy. Začni objevovat