Rozdział 3 cz.2

803 31 0
                                    

  - Zgoda.

Kurwa, teraz żałuje, że nie pamiętałam żadnej z naszych wspólnych przygód, Nicolas jest w chuj dobry w tych klockach. Nicolas przyśpieszał z każdą sekundą i na początku miał racje, zapomniałam o Willu, ale później...

- Boże jesteś najpiękniejsza Millie. - mówiąc to pocałował mnie, a moje myśli od razu ruszyły w stronę Willa

- Stój... Ja nie mogę. - Kurwa nie zatrzymał się pacan jeden, chyba myślał, że w taki sposób chce mu przekazać, że chce więcej bo przyśpieszył, a ja nie wiedząc czemu z każdą sekundą wyobrażałam sobie Willa, przed sobą. I to jak mówi mi że jestem piękna... Kurwa... Co ja odpierdalam?!

Po jeszcze paru pchnięciach, oboje doszliśmy. Już chwilę po zawinęłam się w kołdrę i zaczęłam płakać, kiedy Nic wyszedł z pokoju. Czułam się paskudnie... Jakbym kogoś zdradziła pomimo iż z nim nie jestem. Dlaczego? Dlaczego to kurwa zrobiłam? Dlaczego się tak tym przejmuje?! Przecież to nie pierwszy raz kiedy ze sobą sypiamy. Ale po tym naszym spotkaniu, czuje się w chuj winna, więc może to dlatego? Jakoś zebrałam siły by się podnieść i iść się umyć. Jednak kiedy tylko się dotykałam podczas mycia czułam się okropnie, nie myśląc zbyt wiele napisałam do Willa poprosiłam go by przyjechał, ten chwile później zadzwonił do mnie. Jednak to co usłyszałam...

- Halo Millie? Wszystko w porządku. - w tle były stłumione jęki, a łóżko które się ruszało razem z nim dało się usłyszeć

- Nie, to nie miało być do ciebie... Wybacz. - łzy zbierały mi się do oczu

- Aha, tylko że napisałaś moje imię. Kurwa!

- OH! Will! TAK! TAM! - Mira... Ta kurwa właśnie się z nim bzyka

- Zamknij się kurwa, Millie to nie tak jak myślisz ja... - rozłączyłam się, dlaczego wierzyłam w jego durne słowa? On cały czas próbuje tylko przejąć mafie mojego ojca nic więcej nie chce. Telefon co chwilę mi wibrował, Will starał się ze mną skontaktować, ja jednak nie odpowiadałam, położyłam się i pogrążona we łzach zasnęłam.

Perspektywa Willa

„Od pikniku"

Jak mam jej powiedzieć to, że ona mi się w chuj podoba. Że mam w chuj problem z opanowaniem się przy niej i że za każdym razem chce jej uwagi. Wymyśliłem to ponieważ wiedziałem, że Millie kochała tę książkę, nie wiem czy dalej ją lubi, jednak mam nadzieję że tak. Chociaż myślę, że trafiłem bo widziałem jak jej oczy się zaświeciły. Cieszyłem się, normalnie w głębi duszy piszczałem jak mała dziewczynka. Co nie było do mnie podobne, ale odkąd pamiętam miałem tak w jej towarzystwie. Zawsze kiedy się uśmiechała, moje serce biło mocniej. Jako gnój nie mogłem złapać choć odrobiny kontaktu z nią, zawsze była zaczytana. Dlatego też z chłopakami zdecydowaliśmy się jej dokuczać, przynajmniej w końcu mnie zauważyła. Kiedy dowiedziałem się o tym, że w przyszłości mamy się pobrać, byłem bardzo podekscytowany. A kiedy ona zniknęła bałem się o swoją księżniczkę, bałem się że ktoś ją skrzywdzi. Często w snach widziałem Millie, jak płakała, błagając o pomoc. Nie przeliczę ile miałem nie przespanych nocy, bo razem z ojcem próbowaliśmy coś zrobić. Jakoś ją namierzyć, czy coś.

Dopiero kiedy pojawiła się Luna, to ona ją znalazła. Luna obserwowała Millie na instargamie, a kiedy w domu rodziny Jones zauważyła ich wspólne zdjęcie...

︻╦╤─

- Kojarzę tą dziewczynę. Kto to? - zapytała swojego chłopaka

- To moja siostra, Millie.

- Zagninęła parę dobrych lat temu, do tej pory trwają poszukiwania. - odparłem, patrząc na to jak dziewczyna wyjmuję komórkę i coś w niej sprawdza

- Jak dwie identyczne krople wody, tylko ona nie nosi okularów. - powiedziała co chwilę zerkając na telefon, James podszedł do swojej dziewczyny i spojrzał na jej komórkę

- Ona ma racje. - prawie, że podbiegłem do nich by przyjrzeć się temu. To naprawdę była moja księżniczka.

︻╦╤─

- Will nie dam rady czytać, jak będziesz się cały czas na mnie gapił. - odwróciła się do mnie przodem - Coś cię trapi?

- Kurwa... Przepraszam, ja po prostu... Jesteś piękna... Nie mogę się na ciebie napatrzeć. - spojrzała na mnie zdziwiona, to proste, że by mi nie uwierzyła nawet jakbym teraz chciał jej wyznać wszystko co do niej czuje

- Co?

- Nie ważne. Przepraszam... - odparłem i odwróciłem się, udawałem, że czytam bo tak naprawdę byłem okropnie zamyślony. Myślałem czy jest możliwość, by ona naprawdę się we mnie zakochała? Obiecałem sobie, że się nie poddam, ale ciężko jest jakkolwiek cokolwiek zrobić. Ja chyba tak nie potrafie.

Wieczorem siedziałem z chłopakami, na początku mieliśmy być sami, ale później dołączyły do nas dziewczyny. Jak się później okazało to nie był dobry pomysł.

- Czyli stchórzyłeś? - dopytał Jackson - Millie to najsłodsza i najmilsza osoba jaką znam, jeśli sądzisz, że by cię wyśmiała to jesteś w dużym błędzie.

- Tak Jackson, tylko że to nie jest już ta sama osoba. Millie się zmieniła.

- Słuchajcie nawet jakbyśmy starali się zmienić w stu procentach to i tak to nie wydzie. Chociaż w jednym procencie nadal jest sobą. Wystarczy jej tylko po przypominać parę rzeczy i sami zobaczycie, że to ta sama słodka dziewczynka. - W tym samym czasie zabrzęczał mój telefon

- Czekajcie Millie do mnie cos napisała.

- Ulala masz branie.

- Zamknij się.

- Co napisała? - zapytała Luna

- Zapytała czy mogę do niej przyjechać. Czekajcie zadzwonię do niej.

- No tak byłbyś w sumie ostatnią osobą, do której ona pisze, więc coś musiało się stać. - odparł Max, miał racje dlatego coraz bardziej się bałem

- Halo Millie? Wszystko w porządku. - Spojrzałem na tych idiotów, jeden z nich złapał kanapę i ruszał nią tak jakby coś się na niej działo, dokładniej coś zbereźnego. W między czasie James zakrył usta Mirzę, która udawała orgazmy

- Nie, to nie miało być do ciebie... Wybacz. - powiedziała, słyszałem jak pociąga nosem, płakała

- Aha, tylko że napisałaś moje imię. Kurwa! - warknąłem kiedy z impetem Mira we mnie wleciała i zaczęła się wydzierać do telefonu

- OH! Will! TAK! TAM!

- Zamknij się kurwa, Millie to nie tak jak myślisz ja... - Rozłączyła się... - Wy jesteście pojebani?! Wiecie co sobie ona pomyślała?! Co gorsze coś musiało się kurwa stać, bo płakała! A wy idioci, wypierdalać i to już! - Wywaliłem ich wszystkich ze swojego mieszkania, byli w chuj zdziwieni. A ja starałem się dodzwonić do Millie, która nie odbierała ode mnie telefonów. W końcu zdenerwowany zamówiłem taksówkę i pojechałem pod blok w którym mieszkała. Drzwi otworzył mi chyba ten cały Alex, nie był zadowolony z tego, że go obudziłem. W mieszkaniu było czuć zapach trawy, a już chwilę później rzucił mi się w oczy zjarany niebiesko włosy chłopak. - Gdzie jest Millie?

- Co cię to kurwa obchodzi?!

- To, że pisała do mnie i prosiła bym przyjechał. - chłopak później wskazał mi drzwi, do których się skierowałem. Millie cała zapłakana spała, dopiero kiedy podszedłem bliżej zauważyłem, że była naga i miała na szyi parę malinek. Nie wiem czemu ale przeczuwałem kto to zrobił, dlatego też rzuciłem się na chłopaka siedzącego na kanapie.     

My Mafia Queen [Zawieszone]Where stories live. Discover now