Tyrion

120 9 2
                                    

Trwała bitwa między Meereen, a Yunkai. Tyrion Lannister aka Hugor z mieczem w dłoniach szarżował na wojowników z aren. Pojedynki nie trwały zazwyczaj długo, ponieważ ci niewolnicy nie nosili zbroi. Gdy wbijał miecz w kolejną dziś ofiarę, zauważył na niebie w oddali czarny punkt, który się cały czas powiększał. Trebusze Yunkai ostrzeliwywały miasto trupami zarażonych dyzenterią osób. Mądrzy Panowie chcieli chyba wywołać epidemię w Meereen i wygrać bez walki. Nagle bramy miasta się otworzyły i na pole bitwy wyszedł mały oddział rycerzy w zbrojach. Tyrion zdziwił się.
- Skąd meereeńczycy mają kurwa prawdziwych rycerzy? - spytał sam siebie Brązowy Ben Plum. Tyrion odparł ataki kolejnego gladiatora. Po czym powalił go na ziemię i dobił. Tamten jeknął, kiedy jego dziurawe plecy plamiły ziemię juchą.
- Zamknij ryj niewolnicza świnio! - ryknął w jego stronę karzeł i uciął mu łeb. Nagle w powietrzu rozległ się nieopisany huk i trebusze Yunkai stanęły w płomieniach. Wszyscy, którzy znajdowali się w małej odległości od nich też płonęli teraz razem z maszynami oblężniczymi.
- Co to na Siedmiu jest? Czy to powrócił Belerion króla Aegona Zdobywcy? - zapytał retorycznie krasnal.
- Nie, to Drogon, ulubieniec Daenerys. - stwierdził obojętnie Ben.
- To nie nasze trebusze i nie nasz interes co się dzieje z yunkijczykami. Niech poginą pierdolone skurwysyny. - dodał szybko. Tyrion zaśmiał się gorzko.
Nigdy nie ufałem najemnikowi. No może ten jeden raz w Orlim Gnieździe.
Już mu nie było do śmiechu. Wiedział, że tacy jak Plum mogą go zabić, kiedy on będzie spał. Lepiej było teraz mieć się na baczności. Rycerze z Meereen nadał niszczyli zastępy najemników, galopując przez przedpola miasta z kopiami. Jeden zaatakował półmężczyznę, ten jednak nie miał zamiaru dać się zabić jakiemuś zamorskiemu dziadowi. Stanął naprzeciwko wojownika, kiedy ten ruszył w jego stronę ciął jego konia w nogę mieczem. Poczuł jak pęka kość. Teraz rycerz w stroju turniejowym nie miał szans.
- Co chcesz powiedzieć przed śmiercią?
- Że zginiesz! - to mówiąc wstał.
Tyrion cofnął się o krok.
Kurwa za dużo gadam, za mało robię.
Rycerz zamachnął się długim mieczem. Tyrion wykorzystał to, że wojownik stracił na chwilę równowagę i ciął go w pachę. Tamten krzyknął z bólu i próbował się bronić tarczą. Teraz już nic mu to nie dało. Karzeł jedynie oberwał po raz kolejny w twarz. Doszedł do rycerza i wyciągnął sztylet. Zdjął mężczyźnie hełm, był to jeden z wielu meereeńskich wojowników z aren. Wbił mu broń w szyję aż po sztych, przekręcił i wyszarpnął z rany.
- Niech ci sprzyja harpia. - powiedział do martwego niewolnika i odszedł w stronę namiotu.

Wichry Zimy /poprawki w trakcie/Where stories live. Discover now