Wichry Zimy /poprawki w trakcie/

Aegon

Denerwował go fakt, że zawsze, kiedy Jon jechał podbijać jakiś zamek zawsze zostawiał go w bezpiecznym miejscu pod opieką kilku zbrojnych. Został wbrew swojej woli uwięziony w Gnieździe Gryfów i nie mógł wychodzić przed zamek nawet pod strażą. Przechadzał się więc z braku lepszych rzeczy do roboty po zamku. Wszedł do komnaty Gryfa. Przeszedł po niej w kółko kilka razy i wyszedł. Ten zamek był mały, mały jak diabli. W Harrenhal możnaby postawić dziesięć takich twierdz. Ale Harrenhal, cóż to było coś. Teraz to warownia ze stopionego kamienia, coś jak Smocza Skała, tylko brzydsze i większe. Wyszedł na dziedziniec i usiadł na jednej z ławek. W centrum placu stała fontanna w kształcie gryfa. Gryf w porównaniu do smoka wygląda marnie, jednak w porównaniu do wilkora, pstrąga, lwa, jelenia, róży, orła, czy słońca przedstawia się majestatycznie. Pogrążył się w dalszych rozmyślaniach. Jeśli Jon zdobędzie Smoczą Skałę, to możemy podbić jeszcze Koniec Burzy i pójść na Królewską Przystań. Tak, to dobry pomysł.
Nawet nie zauważył kiedy zeszła mu godzina, potem następna i następna, aż zapadł zmrok. Wstał i zszedł z dziedzińca. Podążył w stronę komnaty dziedzica. Kiedy znalazł się przed drzwiami, wcisnął klamkę, uchyliły się. Pociągnął je do siebie i wkroczył do środka. Zamknął za sobą zamek na klucz. Po jego lewej stronie stało łóżko, ale nie jakieś nadzwyczajne. Proste łóżko zrobione z drewna i puchu bez kolumienek i baldachimu. Położył się do niego przedtem zdejmując z siebie ubrania i położył się w nim. Miękka pościel otuliła jego ciało i pogrążył się we śnie.
Leciał na czarnym smoku. Obok niego na białym siedziała Daenerys. Dopiero teraz zauważył, że nigdzie nie widzi trzeciego. Zaczął się rozglądać to w prawo, to w lewo, to w górę, to w dół. Wreszcie dojrzał go daleko przed sobą. Zaczął go gonić, przeleciał obok niego. Na zielonym smoku siedział krasnal. Karzeł w barwach Lannisterów, to wyglądało tak idiotycznie. Tak jak myślał, obok niego leciał pogardzany przez wszystkich Tyrion Lannister.