zranione uczucia

18 1 0
                                    

Park Jimin:

Wcześniej tabuny chętnych, teraz braki kadrowe. Ta firma coraz bardziej się sypie. Aczkolwiek jestem zły, że sytuacja mnie przymusiła i zatrudniłem Junga. Nie mam siły niczego w tej chwili z nim wyjaśniać ani roztrząsać przeszłości. I skąd on w ogóle zna y/n? Pewnie ze szkoły. Wszystko znowu się komplikuje. 


Czego bym tam nie mówił, Jung pracuje od paru miesięcy i nie sprawia żadnych problemów. Radzi sobie całkiem dobrze, nie zaprzeczę. Jedyne co mi w nim przeszkadza, to jego relacja z y/n. Fajnie, że się znają i dogadują bla bla. Ale ona tak naprawdę go nie zna. Zna tylko jego nastoletnią wersję i nie ma pojęcia jaki jest teraz. On nie jest dla niej odpowiedni. A po za tym przecież ja tu jestem. 

 Zmuszam się by wstać z łóżka, po czym powoli zbieram do wyjścia. Z niechęcią idę do biura, spodziewając się widoku Junga kręcącego się wokół y/n. I moje przypuszczenia są słuszne. Pierwsze co widzę to y/n śmiejąca się z czegoś co powiedział Jung. Chciałbym kiedyś zobaczyć jak uśmiecha się w ten sposób do mnie...

Muszę z nią porozmawiać, zanim on zdobędzie ją przede mną.

-Pani l/n, mógłbym prosić na chwilkę???

Y/n odwraca się, jej uśmiech obojętnieje i w końcu podchodzi bliżej.

-Słucham, panie Park?-nie uśmiecha się już, ale słychać ekscytację w jej głosie. Chodzi o niego czy o mnie?

-Chciałbym porozmawiać.

Ten moment gdy wychodzimy z budynku, zdaje się być najdłuższym momentem w moim życiu. Idziemy tam gdzie zawsze. Do parku. Nie czekając chwili dłużej od razu mówię co zamierzałem.

-Umów się ze mną.

-Zaraz...co?

-Mam powtórzyć?

-Czekaj...o czym ty w ogóle mówisz? Przecież ostatnio nie raczyłeś nawet ze mną porozmawiać odkąd-

-Przecież ostatnio cię pocałowałem, nie?

-To...nie było szczere...miałam się po prostu zamknąć.

-Skąd możesz wiedzieć co mną wtedy kierowało?

Chwila ciszy o długości tysiąca chwil.

-Tu chodzi o coś innego, prawda? Chodzi o Hoseoka? Odkąd tu pracuje, już w ogóle się do mnie nie odzywasz.

-A co niby on ma do tego, huh?

-Nie mam pojęcia, ale liczyłam, że ty może mi powiesz. Wiem, że się znacie.

-Walić Junga! W ogóle nie powinnaś się z nim zadawać! Nie wiesz jak bardzo się zmienił. Strasznie zkretyniał.

-A więc, nie chodzi ci o mnie tylko o niego? Masz problem do Hoseoka i przy okazji chcesz mu coś udowodnić, tak? 

-Nie nie nie, źle zrozumiałaś-

-Jak głupia dopuszczałam do siebie myśl, że moglibyśmy być-...a ty...ty po prostu nadal się mną bawisz i teraz wykorzystujesz...

Po tych słowach szybko wyszła z parku nie dając mi szansy na jakiekolwiek wytłumaczenie. A czy jakieś mam? Czy naprawdę chciałem się z nią umówić, czy tylko zrobić na złość Jungowi? Myślę, że to pierwsze... i tak dla niej teraz to już nie ma znaczenia. 





be mine  // jimin x readerOnde as histórias ganham vida. Descobre agora