pocałunek

25 1 1
                                    

y/n:

Kończę pracę, idę znowu się trochę przejść. Muszę pomyśleć na świeżym powietrzu.

Nie do wiary, że oni wiedzą jak zarządza Park, znają jego umiejętności a i tak dalej zwalają mu wizerunek. Nie mając nawet konkretnego powodu! Nie powinno mnie to ruszać, ale z jakiegoś powodu krew mi się gotuję jak o nich myślę. Ploty plotami, ale nie gdy są takie nieprawdziwe, jakkolwiek to się nie wyklucza. Nie mogę po prostu, żebym to ja musiała bronić tego kretyna. 

Gdy tak idę tą ścieżką, od razu przypomina mi się to nasze spotkanie w ciemnościach. Nadal nie wiem o co mu chodziło, nie miałam okazji nawet jak go o to zapytać. Ale temat i tak już jest skończony. Nie zamierzam już nigdy rozmawiać z nim czy o nim po za budynkiem korporacji. Tak...to koniec, wystarczy mi tej znajomości. 

Powoli skręcam na drogę prowadzącą do głównej ulicy. Pora wracać do domu, chce mi się tak strasznie spać. Jak idę, słyszę kroki za mną i odczuwam silne deja vu. Z tym, że teraz jest jeszcze jasno, więc gdzie tam jacyś zabójcy, no nie? Moje deja vu staje się silniejsze gdy czuję na ramieniu dłoń i słyszę:

-Strasznie. Szybko. Chodzisz.-wydukał, teatralnie dysząc. Deja vu przestaje nim być, a staje się prawdą. 

-Co pan?! Co znowu?! Czemu pan ZNOWU za mną chodzi do cholery?!

-Y/n, ja nie, nie to chcia-

-I znowu mówi mi pan po imieniu! Myślałam, że już to wyjaśniliśmy!-teraz się wkurzyłam.

-Boże, y/n skończmy już z tymi formalnymi pierdołami. I wcale za tobą nie chodzę! Ani teraz, ani wtedy! Ja tylko chciałem ci-

-Pierdołami?! Dla pana etykieta biznesowa to pierdoły?! Czyli chcesz-znaczy, chce pan powiedzieć-

Zanim zdążyłam dokończyć, Park wziął w dłonie moją twarz i gwałtownie przycisnął ją do swojej. Nasze usta złączyły się w krótkim, lecz pasjonującym pocałunku. Jego miękkie usta... miałam je teraz całe dla siebie. Przez tą jedną krótką chwilę mogłam ich zasmakować i się w nich rozpłynąć...Jednak Park odsunął moją głowę z powrotem i powiedział:

-chcę powiedzieć żebyś się w końcu zamknęła, idiotko.-mówi to czerpiąc oddech i uśmiechając się do mnie.

Ja nadal byłam osłupiała, nie mogłam się obudzić. I pozbyć się myśli... że podobało mi się. 

-C-co ty odwalasz?!-czuję, że jestem cała czerwona.

-Chciałem ci tylko podziękować, że mnie broniłaś. Słyszałem co im powiedziałaś, doceniam to. I pamiętaj, mów mi Jimin po za biurem.-znowu się uśmiecha chyląc głowę, po czym tak po prostu odchodzi. Po prostu. Pod wpływem emocji krzyczę gdy jest już daleko:

-T-ty niski różowy-  Całujesz mnie, a potem od tak se spierdzielasz?!!!


W odpowiedzi słyszę tylko jego głośny śmiech. 



be mine  // jimin x readerUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum