Rozdział 16

11 2 3
                                    


Leżałam nad kominkiem w Pokoju Wspólnym, ogrzewając się i próbując uspokoić moje myśli. Lily, która rzuciła na mnie Zaklęcie Kameleona, żeby chłopcy nie dostrzegli mnie, siedziała na sofie. Często tak robiłyśmy. Kochałam się tak wygrzewać.

Miała ona otwartą książkę z eliksirów. Uczyła się na jutro, ponieważ profesor Slughorn zapowiedział "niezapowiedziane zaliczenie" z bieżącego tematu.

Od czasu do czasu zerkała w moim kierunku, żeby się upewnić, czy wszystko w porządku ze mną. Nic jej to jednak nie dawało, bo byłam teraz niewidzialna.

Mimo wszystko dzięki temu czułam się dziwnie bezpiecznie.

Gdy już udało mi się przysnąć, ktoś wszedł do Pokoju Wspólnego.

Otworzyłam leniwie jedno oko.

Mia siadała właśnie koło Lily, a za nią w drzwiach stali Remus i Syriusz.

- Gdzie Tea? Wszystko ok? - zapytała ściszonym głosem.

- Jest... ok - odpowiedziała lekko kiwając głową w stronę kominka.

Mia spojrzała się zdziwiona, ale Lily bezgłośnie powiedziała "Kameleon", na co dziewczyna otworzyła usta i kiwnęła głową.

- O czym gadacie, gdzie zgubiłyście Teneę? - zapytał Syriusz.

- Odpoczywa - odpowiedziała Mia ucinając temat - A widzieliście gdzieś może Dor?

- Kręciła się gdzieś w okolicy lochów - Remus pocałował swoją dziewczynę w czółko. Następnie poczochrał jej delikatnie włosy, na co ona roześmiała się i zaczęła robić uniki. To było mega urocze. Syriusz zaczął udawać, że wymiotuje tęczą. Jestem ciekawa, czy zrobiłby coś takiego ze mną. Tylko pytanie, którą mną?

Cieszyłam się, że Mia zmieniła temat. Jestem ciekawa co Dorcas robiła w lochach. Ostatnio dość często tam przebywała. Podejrzewam, że być może ktoś wpadł jej w oko.

- Liluuuś - rozległ się głos Jamesa, za którym z kawałkiem ciasta czekoladowego podążał Peter. Widziałam, że włos jej się zjeżył na głowie. Nie przyzwyczaiła się jeszcze do tego, że zaakceptowała Jamesa i na każdą próbę interakcji reagowała jak wystraszona i wściekła fretka.

- Cześć - odpowiedziała krótko, a James zabrał jej książkę - Ejjj...

- Tylko krótkim "cześć mnie powitasz? - zrobił minę zbitego szczeniaka.

- A co byś chciał - założyła rękę na rękę Lily.

James wyszczerzył się.

- Drobny pocałunek?

Syriusz widząc ich parsknął śmiechem. Ja też uśmiechałam się pod nosem.

- No weź się nad nim zlituj... cały dzień mamrotał pod nosem tylko o Tobie.

Lily zarumieniła się.

- Jeśli dostaniesz jutro z eliksirów Wybitny, to pocałuję Cię w usta. Inaczej będziesz musiał jeszcze poczekać - powiedziała stanowczo, zabierając swoją książkę i kierując się w stronę dormitorium. Zanim zniknęła, odezwała się jeszcze - I żadnego oszukaństwa.

Zaśmiałam się, na tyle na ile mogłam, by nie zwrócić na siebie uwagi pozostałych. Rogacz i Wybitny - odpowiednik celującego - w jednym zdaniu? Dziewczyna poszalała.

Między innymi dlatego jest moją przyjaciółką, dodałam ze śmiechem w myślach.

James popatrzył przerażonym spojrzeniem na Remusa, który - podobnie jak reszta - śmiał się.

~ White in the night ~    //HuncwociWo Geschichten leben. Entdecke jetzt