Rozdział 13

18 3 0
                                    

Trochę długo zeszło mi pisanie tego rozdziału, ale mam nadzieję, że będzie się podobać. Miłego czytania 

~ ~ ~


Idąc z powrotem w stronę Wielkiej Sali, śmiałyśmy się jak opętane. Czułam się jak po jakimś narkotyku. Tak działał na mnie Black. Wzięłam głęboki wdech i uważałam, żeby przez przypadek nie piszczeć.

- Lily... - powiedziałam, patrząc na nią maślanymi oczkami - On jest boski, jego język... robi cuda.

Mimo że szeptałam, wiedziałam że mój głos wypełniony jest po brzegi ekscytacją.

Lily natomiast zaczęła się głośniej śmiać.

Uderzyłam ją lekko w ramię i zaczęłam oburzona tupać nogami, ale po chwili znów się śmiałam.

- Tea... - wymruczała między salwami śmiechu - Było widać już po samej malince.

Przewróciła oczami, złapała mnie za rękę i wciągnęła do Wielkiej Sali. Muzyka buchnęła mi w uszy, a w oczy zaświeciło jakieś czerwone światło.

Lily puściła moją rękę, a ja zaczęłam się kręcić w kółko, głupio się do siebie uśmiechając. Usta Blacka... dalej czułam je na szyi. Zagryzłam wargę i czułam się jak na haju. Fakt, że się kręciłam a światła mnie przyćmiły nie pomagał mi się ogarnąć.

- Black idzie!! - usłyszałam krzyk gdzieś blisko mnie.

Oblał mnie zimny pot i mało się nie przewróciłam, próbując znaleźć go wzrokiem. Zamiast niego, zobaczyłam zgiętą w pół, śmiejącą się ze mnie Lily.

- Jesteś wredna, wiesz? - powiedziałam do przyjaciółki, próbując zachować powagę.

- I kto to mówi - wydyszała Lily, powoli się uspokajając - Co by było, gdybym Wam nie przerwała?

Nooo, mogłoby być cienko. Ale nie powiedziałam tego na głos. Stałam w otwartymi ustami, ale Lily i tak mnie zrozumiała.

- No właśnie - powiedziała, poprawiając diadem - A teraz choć dziadu, bo zachciało mi się przez Ciebie pić.

Kiwnęłam głową i zaczęłyśmy się przeciskać przez tłum w stronę stolika z ponczem.


Usiadłyśmy w rogu na ławeczce i popijając poncz dyniowy, obgadywałyśmy wszystkich po kolei. Jakie mieli stroje, jak się nam wydaje, kto to jest i się śmiałyśmy. Nie siedziałyśmy jednak zbyt długo same, bo co jakiś czas ktoś się przypałętywał do nas pytając, czy można do tańca. Mówiłyśmy im wtedy, że jak wypijemy poncz. W końcu babski wieczór choć trochę zobowiązywał.

W końcu Regulus Black z Lucjuszem Malfoyem do nas podeszli. Blondynek miał strój wampira z pelerynką i sztuczną krwią ściekającą po brodzie i koszuli. Młody Black natomiast był ubrany na czerwono i gdzieniegdzie miał przyczepione pióra.

Usiedli po bokach i również pili poncz, przyglądając się nam w milczeniu.

- Chyba już kończycie - odezwał się młodszy Black, podnosząc brew. Lucjusz w tym czasie wziął nasze kubki i je odstawił na bok. Widziałam jak Lily przewraca oczami, ale wzięli nas przysłowiowo rzecz biorąc, pod włos. Więc podałam rękę i dałam się zaciągnąć do tańca.

Akuratnie leciała jakaś rockowa muzyka, więc zaczęliśmy się wyginać w jej rytmie. Ręce zarzuciłam na ramiona chłopaka. Zamknęłam oczy i dałam się prowadzić chłopakowi i muzyce. Jedyne czego mi teraz brakowało to dotyk Syriusza.

~ White in the night ~    //HuncwociWhere stories live. Discover now