Rozdział 2

8.9K 345 29
                                    

Clare

I tak właśnie oto ten obcy mężczyzna po raz trzeci uratował mój dzisiejszy wieczór. Z lekką dozą niepewności wsiadłam do taksówki, po tym jak otworzył mi drzwi do samochodu. Przyglądał mi się jeszcze przez krótki moment, a nasze spojrzenia zdawały się ze sobą złączyć. Po chwili rozmarzenia starałam się wrócić do rzeczywistości. A pierwszą rzeczą, która niemal natychmiast sprowadziła mnie na ziemię był stan tej taksówki.

Nie miała ona kompletnie nic wspólnego z obskurnymi samochodami jakich doświadczyłam, korzystając czasem z tej formy transportu. Nie żeby zdarzało się to często, ale byłam w zupełności pewna, że tak nie wyglądała żadna zwyczajna taksówka.

Mimo, że moja wiedza na temat samochodów była dość mocno ograniczona, to ten ewidentnie sprawiał wrażenie bardzo drogiego. Ale czy tak naprawdę mnie to dziwiło? To auto niewątpliwie idealnie pasowało do tajemniczego mężczyzny, którego zalewie chwilę temu poznałam. Dało się to dostrzec na pierwszy rzut oka. Był dobrze zbudowany, a jego elegancki, idealnie dopasowany czarny garnitur wręcz bezbłędnie pasował do jego ciemnych włosów i piwnych oczu. Mężczyzna był czarujący i szarmancki, a ja bardzo rzadko miałam z takimi do czynienia. I to może właśnie, dlatego wywarł na mnie aż tak dobre wrażenie. I nie chodziło już nawet tylko o jego wygląd. Bo bez wątpienia był przystojny. Jednak ja prostu czułam, że jest to osoba warta uwagi. Z kompletnie nieznanych mi względów.

Nigdy wcześniej go tam nie widziałam, ale niewątpliwie był kimś wpływowym. W tym klubie przeważnie tylko tacy ludzie się pojawiali. Jednak nie byłam głupia, taki facet nie miał ze mną absolutnie nic wspólnego.

A może jednak byłam. W końcu pozwoliłam się wsadzić do zamówionej przez niego taksówki. I na samą tę myśli zrobiło mi się gorąco, a moje serce zaczęło bić coraz mocniej. Kierowca nie odezwał się ani słowem, od momentu, kiedy podałam mu swój adres.

I właśnie wtedy to do mnie dotarło. Matko jedyna – co ja najlepszego narobiłam? – pomyślałam w panice.

Przecież teraz ten mężczyzna będzie znał mój adres. Chociaż tak naprawdę zaczynałam mieć świadomość, że skoro nie miał problemu z kodem w klubie, to jakim problemem byłoby dla niego odnalezienie mojego miejsca zamieszkania samodzielnie, nawet bez zapytania kierowcy? Moje bicie serca z minuty na minuty przyśpieszało. Jak mogłam być taka nieodpowiedzialna?  – skarciłam się w myślach.

Po moim chwilowym lamencie, postanowiłam doprowadzić się do względnego porządku. Przecież ten mężczyzna ci pomógł, dlaczego miałby chcieć cię skrzywdzić? – zaczęłam sobie wmawiać.

W normalnych okolicznościach nawet nie zwróciłby na mnie uwagi. A poza tym i tak już nigdy więcej go nie spotkam. Bicie mojego serca znacznie spowolniło, a ja zorientowałam się, że dotarliśmy na miejsce.

Podziękowałam kierowcy i szybkim krokiem ruszyłam w stronę swojej kamienicy. Budynek raczej nie zachwycał swoim wyglądem, był dość stary i obskurny. Jednak wraz z moją współlokatorką postarałyśmy się, żeby przynajmniej wnętrze wyglądało bardziej przytulnie. Paige poznałam już parę dobrych lat temu rozpoczynając tu studia i od razu złapałyśmy wspólny język, mimo dzielących nas różnic.

Moja współlokatorka była typem nieuleczalnej imprezowiczki, jednak nigdy nie dawała mi odczuć dyskomfortu z tego powodu. Dziwnym trafem za sprawą mojej nowej pracy, to właściwie to ja teraz niemal ciągle byłam na imprezach. Na szczęście tylko w roli obserwatorki oraz głównie pomocy dla barmanki. To stanowisko nie było spełnieniem moich marzeń, ale pensja, którą za nie otrzymywałam była znacznie wyższa niż w każdej innej z moich poprzednich prac. Największym minusem, był jednak jeden facet, który również tam pracował. Thomas – który pełnił funkcję ochroniarza.

Był to dobrze zbudowany mężczyzna, z masą tatuaży na rękach. Na moje oko jakoś lekko po trzydziestce. I mimo, że się nie znaliśmy to już od pierwszego dnia sukcesywnie starał mi się jak najbardziej utrudnić robotę. Miałam wrażenie, że obrał sobie mnie za cel. Ciągle mnie zaczepiał i rzucał w moim kierunku obleśne teksty. Doskonale zdawałam sobie jednak sprawę, że w takim miejscu, w którym wręcz roiło się od kamer, nic wielkiego mi nie zrobi.

Problem zaczynał się natomiast wtedy, kiedy musiałam wracać do domu. Najczęściej dogadywałam się z zastępcą głównego szefa, żebym mogła wychodzić troszkę wcześniej. Na tyle wcześniej, żeby ten obleśny typ jeszcze pozostawał w pracy. Jednak obawiałam się, że to tylko chwilowe rozwiązanie.

Być może główny właściciel nie będzie już na tyle wyrozumiały. A nie miałam zamiaru się z nim dzielić moją ciężką sytuacją. Zakładam, że w taki sposób mogłabym tylko szybko stracić tę posadę. A na to zdecydowanie nie mogłam sobie pozwolić. Moje marne stypendium, ledwo starczało na opłacenie czesnego za studia, nie mówiąc już o mieszkaniu czy podstawowych, codziennych produktach. Za to pensja z pracy w klubie znacznie poprawiała moją sytuację. I to na tyle mocno, ze stypendium stało się właściwe tylko i wyłącznie marnym dodatkiem.

Dlatego w związku z moją nową pracą sama z siebie bardzo rzadko dawałam wyrwać się na jakąkolwiek imprezę. Wynikało to głównie z mojego napiętego harmonogramu. Dość ciężko było łączyć nocne zmiany w pracy z dziennymi studiami. Teraz mogłam przynajmniej choć trochę odpocząć od nauki, podczas letniej przerwy. Jednak poza moimi nowymi obowiązkami nie miałam kompletnie żadnych planów na ten czas. Najchętniej spędziłabym parę spokojnych wieczorów z książką. Jednak w najbliższym czasie nie było na to najmniejszych szans.

I mimo ogromnej chęci odpoczynku, doskonale zdawałam sobie sprawę, że jest pewne zaproszenie oraz „impreza", której Paige zdecydowanie mi nie odpuści.

Deliverance - Edevane Brothers 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz