Narkotyki.

Naprawdę byłem tak głupi żeby brać jakieś używki?

Wyjąłem telefon z kieszeni i wybrałem numer Nicka. Ból głowy nie był już tak uciążliwy, mijał.

- Halo? - odebrał po trzecim sygnale.

- Co tam? - zagadnąłem, mając wielkie poczucie winy.

- W porządku - jego głos był spokojny - Kiedy wracasz?

Nie wiem dlaczego, ale miałem takie dziwne uczucie, jakby zaraz miał dowiedzieć się o tym co zrobiłem. Czułem do siebie obrzydzenie. Nie wiedziałem jakim cudem byłem do tego zdolny. Coś musiało za tym się kryć. Owszem prawdopodobnie byłem naćpany i pijany, lecz nawet wtedy bym tego nie zrobił.

- No właśnie, jest problem - mruknąłem, kiedy taksówkarz zatrzymał się przed domem mojej mamy.

- Jaki? - w jego głosie słyszałem powątpiewanie i zniecierpliwienie.

- Postanowiłem zostać w Londynie - oznajmiłem.

Nie chciałem żeby dowiedział się tak przypadkiem, ale jednak musi o tym wiedzieć jak najszybciej.

- Jak to zostajesz? - był zły.

- Porozmawiamy o tym jak przyjadę do LA po moje rzeczy - westchnąłem, nie mając czasu na tę rozmowę.

- Co ty kurwa robisz? - zaczął krzyczeć.

Wysiadłem z taksówki, dając kierowcy pieniądze.

- Próbuję wrócić do normalnego życia, tak sądzę - przewróciłem oczami.

- Czyli życie ze mną ci nie odpowiada? Znowu to samo Harry, znowu to robisz - prychnął.

- Co robię? - otworzyłem drzwi, wchodząc do środka. Nikogo nie było w domu, więc miałem szczęście, bo moja siostra pewnie by mnie zamordowała za to, że nie dałem znaku życia znikając na całą noc.

- Zostawiasz mnie - w jego głosie nie było żadnego wyrzutu, tylko ta wkurzająca obojętność.

- Możesz wrócić tutaj ze mną - zaproponowałem.

- I tak po prostu zostawić wszystko tutaj?

- Nie możesz zrobić tego dla mnie?

- To nie jest decyzja, którą mogę podjąć od tak. Ty także to przemyśl. - powiedział i rozłączył się.

Tak, rozłączył. Bez niczego.

Przemyśl to.

Tak, przemyślałem to dokładnie, mając dość wszystkich pytań bez odpowiedzi i uciekania od problemów. Wracam i koniec. Z Nickiem czy bez niego. Mam już to totalnie w dupie. Jeśli mu na mnie zależy to wróci ze mną jeśli nie, to jakoś poradzę sobie bez niego. Niall chyba ma rację. Nie kocham go, to tylko przywiązanie do drugiej osoby, z którą spędzasz mnóstwo czasu.

Ugh, robię się strasznie emocjonalny.

dwa tygodnie później

Właśnie wróciłem z Los Angeles. Przez dwa tygodnie moje życie zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni.

Nick postanowił, że damy sobie spokój na jakiś czas. Wypróbujemy związek na odległość, ale zachowamy pewien dystans. Obiecał także, że postara się przyjechać w przyszłym tygodniu do Londynu.

Louis, nie miałem z nim kontaktu od tamtego dnia. Pewnie jego również męczą wyrzuty sumienia, ponieważ zdradził swoja narzeczoną na niedługo przed ślubem.

Just fine // larry stylinson part 2✔Where stories live. Discover now